Jak podała hiszpańska państwowa agencja meteorologiczna, w Madrycie, który jest stolicą Hiszpanii, w czwartek 19 października od godz. 9:00 do godz. 18:00 spadło ponad 90 litrów wody na metr kwadratowy. To najsilniejsze opady w ciągu jednego dnia, jakie odnotowano na przestrzeni ostatnich stu lat.

W mieście panuje chaos, a na schodach tworzą się liczne "wodospady". Niektóre studzienki kanalizacyjne są tak przepełnione, że ich pokrywy nie dają sobie rady, a woda tryska z nich niczym z gejzerów. Na jednej ze stacji znajdującej się w centrum miasta, woda dostała się także do wagonów w metrze.

Rada Miasta Madrytu została zmuszona do wydania ostrzeżenia powodziowego na najwyższym, czerwonym poziomie. Wczoraj zamknięto także wszystkie parki w ramach wprowadzania środków bezpieczeństwa.

Wiele dróg, w tym także autostrady zostały zamknięte dla ruchu. Przez cały dzień trwały też zatory na trasach wjazdowych i wyjazdowych do stolicy, nie kursowała część pociągów podmiejskich, a pociągi dalekobieżne miały opóźnienia.

Setki podróżnych czekało na stacjach na wznowienie ruchu. Przepływająca przez Madryt rzeka Manzanares była bliska wylania, a na ulicach leżały powalone przez wichurę drzewa.

Nie tylko stolica zmaga się z efektami burzy Aline. Filmy udostępnione z miejscowości Huelva pokazują, jak niektóre drogi zostały zamienione w rwące potoki. Z kolei mieszkańcy Gibraltaru zostali ostrzeżeni o potencjalnych gwałtownych powodziach, a silny wiatr, który miejscami osiągał do 90 km/h spowodował przekierowanie lotów do Malagi.

Z powodu gwałtownych ulew w Hiszpanii przeprowadzono setki interwencji. Doszło także do licznych zalań piwnic i garaży. Uczniowie kilku szkół zostali ewakuowani, a lekcje odwołano.

Niestety, pogoda w najbliższym czasie nie ulegnie poprawie. Służby meteorologiczne zapowiedziały na piątek skomplikowaną sytuację pogodową dla całego kraju. Największe opady mają wystąpić w rejonie północnym oraz w Katalonii i na Balearach.