"Na Podlasiu w ostatnich latach dochodzi do coraz częstszych incydentów neonazistowskich i rasistowskich" – stwierdza dziennikarka "Wyborczej" Miłada Jędrysik w rozmowie z socjolog Barbarą Fatygą. Niestety, nie jest to teza wyssana z palca – na Podlasiu naprawdę częściej można spotkać się z rasizmem niż gdzie indziej w Polsce. Tylko dlaczego tak jest?
– Zdecydowanie powinniśmy patrzeć na to szerzej, w kontekście całej Polski. Chociaż faktem jest, że na Podlasiu w ostatnich latach takich radykalnych incydentów było więcej. Przy czym nie znaczy to, że w innych częściach Polski tego nie ma, bo w niektórych regionach też jest dużo takich przypadków – mówi nam Jacek Purski ze Stowarzyszenia Nigdy Więcej, które wydało niedawno "Brunatną Księgę" – spis zarejestrowanych rasistowskich incydentów na terenie Polski.
Dr hab. Rafał Pankowski, profesor Collegium Civitas i redaktor pisma "Nigdy Więcej", także przyznaje, że na Podlasiu jest wyjątkowo dużo przejawów antysemityzmu czy rasizmu. – Z drugiej strony, we Wrocławiu,
mieście zupełnie innym niż Białystok, też jest dużo takich zachowań. Ale rzeczywiście na Podlasiu częściej zdarzają się drastyczne przypadki zachowań neofaszystów i rasistów – mówi prof. Pankowski.
Tylko dlaczego akurat ten region cieszy się taką ponurą sławą?
Rasizm ekonomiczny
– To region uboższy niż inne. I może się zdarzać, że w kontekście kryzysu, słabej sytuacji społeczno-ekonomicznej, ruchy ekstremistyczne, radykalne, będą silniej zaznaczać swoją obecność, zdobywać większą popularność – wyjaśnia prof. Pankowski.
Warto zaznaczyć, że fakt, iż bezrobocie na Podlasiu jest wyższe niż ogólna krajowa (obecnie wynosi 15,5 proc., przy 14,2 proc. dla całej Polski), może przyczyniać się do wzrostu liczby rasistowskich zachowań – nie od dzisiaj bowiem bezrobocie jest tam wyższe niż w całej Polsce. Przy czym jest to raczej wymówka pt. "obcy zabierają nam pracę" niż realny powód do poczucia zagrożenia. – W Białymstoku, gdzie jest sporo incydentów, nie ma jakiegoś dużego napływu obcokrajowców. Wręcz przeciwnie, istnieje raczej tendencja do wyjeżdżania, również z miejscowości zamieszkanych przez mniejszości – podkreśla prof. Pankowski. I dodaje: – Trzeba pamiętać, że o tym, jaki jest kształt tej ideologii, nie decyduje ekonomia, tylko kultura – podkreśla nasz rozmówca.
Multikulti na Podlasiu
Kulturowo zaś Podlasie jest dość zróżnicowane, by nie rzec: wielokulturowe. To swoisty ewenement, że akurat w miejscu, gdzie od lat wspólnie żyją Białorusini, Polacy, Rosjanie i Ukraińcy, dochodzi do tylu incydentów rasistowskich. – Z jednej strony,
Rasizm na wschodzie Polski
– Wszystkie formy antysemityzmu są szczególnie rozpowszechnione na Podlasiu, Lubelszczyźnie, Podkarpaciu i wschodnim Mazowszu. To specyficzny region, gdzie nastroje antyżydowskie żywe były jeszcze przed wojną, a nawet wcześniej – mówi dla naTemat dr Michał Bilewicz. CZYTAJ WIĘCEJ
wielokulturowość jest bogactwem tego regionu, jeśli chodzi o kapitał społeczny. W tym sensie Podlasie jest do przodu w stosunku do innych części kraju, bo już potrzebujemy imigrantów ze Wschodu ze względu na sytuację demograficzno-ekonomiczną – wyjaśnia prof. Pankowski.
– Ale ponieważ tych mniejszości jest dużo i są liczne, to są one również bardziej wystawione na akty agresji ze strony rasistów, neofaszystów – podkreśla nasz rozmówca. Niewątpliwie też dochodzi tu do głosu znany mechanizm strachu przed obcymi i odmiennością. Nie jest żadnym odkryciem, że często boimy się tego, czego nie znamy, a strach może powodować agresję.
Historycznie prawicowe...
To zadziwiające o tyle, że przecież mieszkając dziesiątki lat z innymi narodami na jednym terenie, społeczeństwo powinno się raczej uczyć wzajemnej tolerancji i poznawać. A tymczasem jest odwrotnie. – Tam zawsze była obecna tradycja skrajnej prawicy i na pewno fakt ten wpływa na siłę neofaszystów w tym regionie – zauważa prof. Pankowski.
Tradycyjnej siły endecji na Podlasiu, pomijając fakt, że kilku istotnych prawicowych działaczy stamtąd pochodziło, należałoby upatrywać w historii. Region ten był wielokrotnie kwestią sporną między Polską i jej wschodnimi sąsiadami. Nic dziwnego więc, że ruch pozwalający na łatwą identyfikację narodową zdobywał tam popularność. Warto też zaznaczyć, że Podlasie należało od 1807 w dużej mierze (mniejsza część została włączona do Księstwa Warszawskiego) do zaboru rosyjskiego, uznawanego za najgorszy ze wszystkich trzech.
Silną chęć wyzwolenia Podlasia widać było chociażby podczas Powstania Styczniowego. Pod Siemiatyczami w 1863 roku rozegrała się jedna z największych bitew powstania, a oddział powstańców dowodzony przez Stanisława Brzózkę utrzymywał się na Podlasiu aż do 1865 roku. Tym bardziej więc nie należy się dziwić, że ruch narodowy, opierający się w pewnym stopniu na antagonizmie wobec Rosjan (i nie tylko ich), zdobył tam spory posłuch.
… I nowocześnie bezradne
To było jednak dwa wieki wstecz, a dzisiaj wciąż idee rasistowskie cieszą się na Podlasiu popularnością. Zdaniem prof. Pankowskiego, również dlatego, że władze nie reagują na incydenty wystarczająco stanowczo. – Obecnie winni takich zdarzeń jak
zbezczeszczenie pomnika w Jedwabnem chodzą bezkarnie po ulicach. Gdyby nie czuli się bezkarni i wiedzieli, że poniosą karę za swoje czyny, gdyby władze bardziej zdecydowanie działały przeciwko takim przypadkom i potępiały je, to pewnie byłoby ich mniej. Brakuje tutaj determinacji w liderów regionu – stwierdza ekspert ds. rasizmu.
Zjawisko to potęguje skupianie się środowisk neofaszystowskich i rasistowskich wokół klubu Jagiellonia Białystok. Niestety, wielu pseudokibiców-rasistów identyfikuje się z Jagiellonią. – Od lat jest to punkt zapalny – stwierdza prof Pankowski. – Ale trzeba powiedzieć, że to też jeden z niewielu klubów, jeden z niewielu klubów, gdzie kilka lat temu część kibiców otwarcie sprzeciwiła się faszyzmowi. Również władze klubu walczą o tolerancję: na biletach dodano w tym sezonie wyraźny znak w tej kwestii, czyli "wykopmy rasizm ze stadionów" – zaznacza nasz rozmówca.
Szkoda tylko, że z władz klubu nie biorą przykładu politycy i ta część mieszkańców Podlasia, która ulega radykalnym nastrojom. Warto jednak przy tym zaznaczyć, że tak jak rasizm jest tylko małym elementem Podlasia, tak i podlaski rasizm jest małym elementem całego tego zjawiska w Polsce. Bo o ile można znaleźć przyczyny, dla których na Podlasiu dochodzi do tylu incydentów, to też nie należy zapominać, że wiele taki przypadków znaleźć chociażby w Warszawie i każdym innym rejonie Polski. "Brunatna Księga" pokazała bowiem, że każdy zakątek naszego kraju jest tak samo narażony na rasizm, co Podlasie.