Zdecydowana większość polityków Prawa i Sprawiedliwości uważa, że ich partia nie przegrała wyborów i ślepo wierzy w powołanie nowego rządu Mateusza Morawieckiego. Dlatego tym bardziej szokują słowa Michała Dworczyka, które padły w sobotę w RMF FM. Były szef KPRM ostro podsumował przegraną PiS w wyborach.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
To Mateusz Morawiecki dostał jako pierwszy szansę na utworzenie rządu. Mimo że Prawo i Sprawiedliwość nie ma większości w Sejmie, co pokazały przegrane wszystkie głosowania na początku mijającego tygodnia, w tym na mianowanie marszałka, którym został Szymon Hołownia, a nie Elżbieta Witek.
Wydaje się, że partia Jarosława Kaczyńskiego będzie do końca grała rolę tych, którzy są pewni utworzenia nowego gabinetu. Obecnie toczy się gra pozorów, dlatego zamiast o konkretnych ruchach względem pozyskania większości, PiS woli mówić o... programie.
– Ten nowy program rządu na najbliższą kadencję ma być pewną kompilacją najważniejszych propozycji programowych tych partii, które mają pewne zbieżne punkty. Tam są nie tylko propozycje z programu PSL-u, ale również i z partii Szymona Hołowni, i z Lewicy – powiedział w sobotę w RMF FM Michał Dworczyk.
– Na początku trzeba pokazać program, a potem szukać tych posłów, którzy są gotowi ten program realizować – podkreślił były szef KPRM i zaufany człowiek premiera Mateusza Morawieckiego.
Krytyka PiS z ust polityka PiS?
W trakcie rozmowy Dworczyk pokazał jednak, że bardziej twardo stąpa po ziemi w odróżnieniu od niektórych kolegów z partii i zdaje sobie sprawę, że wynik uzyskany przez PiS 15 października to nie jest wygrana. Pozwolił sobie nawet na ocenę tego rezultatu i przyczyn.
– Tłuste koty to jeden z tych błędów, których nie udało się uniknąć. Pewien brak pokory, który czasami był widoczny, czy nadmierna pewność siebie, na pewno w ciągu tych ostatnich lat też przyniosła konsekwencje – stwierdził szczerze polityk PiS.
– Powinniśmy lepiej wsłuchiwać się w głos Polaków, zwłaszcza ludzi młodych, kobiet – tych grup, w których poparcie dla PiS-u gwałtownie spadło – dodał Dworczyk.
Kuriozalne zachowanie polityków PiS
Diagnoza postawiona przez Dworczyka i jego szczerość są jeszcze bardziej zaskakujące, gdy przypomnimy sobie aroganckie zachowanie posłów PiS, w tym członków rządu, podczas uroczystości wręczenia zaświadczeń o wyborze na posła.
Reporterka TVN24 Agata Adamek podeszła do grupy polityków Prawa i Sprawiedliwości: Jarosława Sellina, Macieja Wąsika i Piotra Glińskiego, którzy w bardzo dobrych humorach stali obok siebie. Chciała zapytać ich o zakończone konsultacje Andrzeja Dudy z liderami partii politycznych.
– Czy będzie większość na kolejną kadencję dla Zjednoczonej Prawicy? – zapytała Agata Adamek. – Nie słyszę – odpowiedział jej Jarosław Sellin. Kolejna próba zadania tego samego pytania zakończyła się taką samą odpowiedzią wiceministra kultury.
– Zadaje pani tendencyjne pytania, jak zawsze – rzucił w pewnym momencie mocno rozbawiony minister kultury Piotr Gliński. – Co w tym tendencyjnego? – dopytywała reporterka. – To już pani wie najlepiej. Pozdrawiamy, serdecznie dziękujemy – odparł Gliński.
Adamek nie zamierzała jednak odpuszczać i po kolejnym pytaniu skierowała mikrofon w kierunku Macieja Wąsika. – Kogo? – śmiał się wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.
– Pani redaktor, dzień dobry. Słuchamy koncertu – odrzekł szef MON. – Nikt nie słucha – powiedziała Adamek. – Ja słucham. Mamy koncert, to tak nieelegancko wobec tych ludzi, którzy tutaj występują – uciął rozmowę Błaszczak.