
Za ks. prof. Franciszkiem Longchampsem de Berierem wstawiła się kolejna organizacja studencka. Tym razem duchownego - który powiedział, że u części dzieci poczętych metodą in vitro występuje "dotykowa bruzda" - broni Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Warszawskiego. - Wyrażamy swoje pełne poparcie dla Księdza Prof. Dra Hab. Franciszka Longchamps de Berier w tych trudnych dla niego chwilach - napisano w oświadczeniu NZS UW.
REKLAMA
Wypowiedź ks. de Beriera wywołała wiele kontrowersji. W mediach pojawiły się głosy potępiające słowa kapłana, Ruch Palikota wystąpił z apelem o usunięcie go z grona wykładowców Uniwersytetu Jagiellońskiego, a część rodziców dzieci poczętych metodą in vitro rozważa możliwość pozwania duchownego. 27 lutego przeciwko "niesprawiedliwym atakom" na ks. de Beriera zaprotestował Samorząd Studentów Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dzisiaj podobne oświadczenie opublikowało Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Warszawskiego.
Zobacz też: Ksiądz o in vitro: "Niegodziwe, dzieci chore, z wadami genetycznym". Sprawdzamy lekarzy, na których się powołuje
W dokumencie podkreślono, że NZS UW stanowczo sprzeciwia się "brutalnemu atakowi" na ks. de Beriera oraz "politycznie inspirowanym" inicjatywom zmierzającym do usunięcia go z listy wykładowców UW i UJ. - Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Warszawskiego, jako organizacja studencka w swojej działalności broniąca i propagująca takie wartości jak wolność słowa oraz kultura debaty publicznej, po raz kolejny z ogromnym niepokojem obserwuje działania mediów i polityków, mające na celu nie tylko niedopuszczenie do głosu osoby o poglądach innych niż preferowane przez te podmioty, ale przede wszystkim jej dyskredytację i eliminację z życia publicznego. Za niedopuszczalną uważamy również po raz kolejny próbę ingerencji w grono wykładowców na uniwersytetach. Działania te postrzegamy jako próbę cenzury i szykanowania - oświadczyło NZS UW.
Zobacz też: Ksiądz o in vitro: "Niegodziwe, dzieci chore, z wadami genetycznym". Sprawdzamy lekarzy, na których się powołuje
W dokumencie podkreślono, że NZS UW stanowczo sprzeciwia się "brutalnemu atakowi" na ks. de Beriera oraz "politycznie inspirowanym" inicjatywom zmierzającym do usunięcia go z listy wykładowców UW i UJ. - Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Warszawskiego, jako organizacja studencka w swojej działalności broniąca i propagująca takie wartości jak wolność słowa oraz kultura debaty publicznej, po raz kolejny z ogromnym niepokojem obserwuje działania mediów i polityków, mające na celu nie tylko niedopuszczenie do głosu osoby o poglądach innych niż preferowane przez te podmioty, ale przede wszystkim jej dyskredytację i eliminację z życia publicznego. Za niedopuszczalną uważamy również po raz kolejny próbę ingerencji w grono wykładowców na uniwersytetach. Działania te postrzegamy jako próbę cenzury i szykanowania - oświadczyło NZS UW.
W wywiadzie udzielonym tygodnikowi "Uważam Rze" ks. de Berier powiedział, że dzieci poczęte metodą in vitro zapadają na różne choroby genetyczne (szczególnie na zespoły Pradera-Williego, Angelmana, Silvera-Russella oraz Wiedemanna) wielokrotnie częściej niż dzieci poczęte w naturalny sposób. - Są tacy lekarze, którzy po pierwszym spojrzeniu na twarz dziecka wiedzą, że zostało poczęte z in vitro. Bo ma dotykową bruzdę, która jest charakterystyczna dla pewnego zespołu wad genetycznych - oświadczył duchowny.
