W poniedziałek zaprzysiężony został rząd Mateusza Morawieckiego, który najprawdopodobniej upadnie po dwóch tygodniach. Ministrą kultury w nowym rozdaniu została Dominika Chorosińska, niegdyś aktorka z "M jak miłość". Internauci szybko przypomnieli kompromitujący wywiad, którego udzieliła jako kandydatka PiS do Sejmu.
Reklama.
Reklama.
Zanim Dominika Chorosińska została polityczką, była dość rozpoznawalną aktorką telewizyjną i filmową. Wówczas występowała pod swoim panieńskim nazwiskiem, jako Dominika Figurska. Jeszcze do niedawna kojarzona była głównie z popularnym serialem Telewizji Polskiej "M jak miłość".
W 2019 roku została posłanką Prawa i Sprawiedliwości, jednak od tego czasu nie wyróżniła się za bardzo działalnością polityczną. Wyznaczenie jej na ministrę kultury w nowym rządzie Morawieckiego spotkało się ze sporym zdziwieniem.
Dziennikarz Radiozet.pl Radosław Gruca skrytykował powołanie Dominiki Chorosińskiej w programie "Rozmowa Dnia" naTemat.pl, opisując ją jako "osobę politycznie średnio przytomną" i "groteskowo-kuriozalną".
Internauci szybko wytknęli również nowej ministrze kultury wywiad sprzed kilku lat, w którym dała popis kompletnej niewiedzy na temat polskiego systemu politycznego.
Wywiad z Chorosińską. Dostała pytanie o liczbę posłów
Wywiad, o którym mowa przeprowadzony został cztery lata temu, we wrześniu 2019 roku. Nowa szefowa resortu kultury była wówczas kandydatką do Sejmu z list Prawa i Sprawiedliwości. Z tej okazji prowadząca wywiad Beata Lubecka zaczęła przeprowadzać test wiedzy o systemie politycznym w Polsce.
Chorosińska nie była w stanie odpowiedzieć na pytanie o liczbę posłów i senatorów. Zapytana o to, ile lat trzeba skończyć, aby móc ubiegać się o fotel prezydenta, stwierdziła, że 70 lat, po czym poprawiła odpowiedź na... 18 lat.
Z dużą pewnością siebie ogłosiła również, że pierwszym niekomunistycznym premierem Polski był Jan Olszewski. Na uwagę prowadzącej, że był to jednak Tadeusz Mazowiecki, odparła, iż jest to "sprawa dyskusyjna".
Chorosińska była bohaterką skandalu obyczajowego
Jak pisaliśmy w naTemat, na pewnym etapie życia nowa ministra stała się również bohaterką skandalu obyczajowego. Kilka lat temu miała ona romans z kompozytorem Tomaszem Hynkiem.
"To właśnie z nim miała zajść w trzecią ciążę z synem, Józefem. Jej mąż Michał Chorosiński uznał jednak dziecko za swoje" – pisał magazyn "Viva". Następnie jednak polityczka PiS i była aktorka wróciła do męża... Michała Chorosińskiego. Oboje są wierzący i deklarują konserwatywne poglądy. Chorosińska nie raz mówiła w mediach o swojej wierze.
– Często dostaję jakieś prezenty od Pana Boga. Z Bożą pomocą udało nam się uratować nasze małżeństwo po kryzysie... Wiem, że samej, ludzkimi siłami, ciężko byłoby to wszystko pozbierać. I takich cudów mniejszych i większych odkrywam mnóstwo w swoim życiu. Miłosierdzie Boże przez cały czas mnie prowadzi – stwierdziła nowa ministra PiS w rozmowie z idziemy.pl.
A w wywiadzie dla Radia Zet kilka lat temu dodała: – Popełniłam błąd, ale absolutnie dla mnie małżeństwo, wierność jest sprawą nadrzędną, że tak powiem, fundamentalną. Ja wiem, że naprawdę warto jest za wszelką cenę walczyć o małżeństwo, o rodzinę, bo to wszystko, co się przydarzyło w naszym małżeństwie, zdarzyło się 12 lat temu i gdyby nie media, to naprawdę my już byśmy o tym dawno zapomnieli.