Michał Chorosiński zabrał głos po tym, jak jego żona została powołana na ministrę kultury i dziedzictwa narodowego. Ta decyzja wywołała niemałe kontrowersje. – Mieliśmy długą rozmowę na ten temat – przyznał aktor. I dodał, że niepochlebne komentarze na temat nowej posady Dominiki, czytają także ich dzieci i "jest im przykro". Zaskakująco podsumował też nowy rząd Morawieckiego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dyrektor łódzkiego teatru, a prywatnie mąż Dominiki Chorosińskiej przyznał, że "nie widział się jeszcze z żoną" i nie pogratulował jej nowego stanowiska osobiście. W rozmowie z Pudelkiem wspomniał o hejcie, który wylewa się na nich w sieci.
– Ten hejt natomiast, który namnaża się od wczoraj, spotyka nas od 20 lat, więc ja przynajmniej nauczyłem się odbierać to jako frustrację ze strony osoby czy osób krytykujących, być może wynikającą z zawiści czy z niewiedzy – stwierdził.
Wspomniał, że choć on i żona starają się nie przeglądać przykrych komentarzy, to widzą to ich dzieci: – Najstarsza córka ma 20 lat, młodsza 19, syn 16, więc oni wszystko czytają. Rozmawiałem z nimi, jest im przykro.
– Nie pamiętam, jaka to była data, reakcji żony też nie widziałem, bo rozmawialiśmy o tym dzień po całej sytuacji – mógł to być zeszły tydzień, ale i mogło to być dwa tygodnie temu. Mieliśmy długą rozmowę na ten temat, jak podejść do tej propozycji. Rozważyliśmy wszystkie "za" i wszystkie "przeciw" i żona zdecydowała się podjąć tego wyzwania – mówił.
Dziennikarze Pudelka zapytali też aktora, "czy jego zdaniem pani Dominika nie będzie żałowała swojej decyzji". Przytoczyli wówczas komentarze internautów, którzy mówią, że to, co się dzieje obecnie w polityce, to prawdziwa "szopka".
Kariera Dominiki Chorosińskiej
Przypomnijmy: Chorosińska w 2019 roku została posłanką Prawa i Sprawiedliwości, jednak od tego czasu nie wyróżniła się za bardzo działalnością polityczną. Wyznaczenie jej na ministrę kultury w nowym rządzie Morawieckiego spotkało się więc ze sporym zdziwieniem.
Ponadto żona Michała Chorosińskiego niegdyś była aktorką. Popularność przyniosły jej występy szczególnie w serialach. Brała też udział w różnych reality-show. O byłej celebrytce mówiło się też wiele w kontekście zdrady, której miała się dopuścić wobec męża. Potem gdy wzięła udział w kampanii "Wierność jest sexy" wielu zarzucało jej hipokryzję.
W dodatku Chorosińska cztery lata temu udzieliła wywiadu Beacie Lubeckiej, podczas którego dziennikarka zrobiła jej test wiedzy o systemie politycznym w Polsce.
Posłanka nie była w stanie odpowiedzieć na pytanie o liczbę posłów i senatorów. Zapytana o to, ile lat trzeba skończyć, aby móc ubiegać się o fotel prezydenta, stwierdziła, że 70 lat, po czym poprawiła odpowiedź na... 18 lat.
Z dużą pewnością siebie ogłosiła również, że pierwszym niekomunistycznym premierem Polski był Jan Olszewski. Na uwagę prowadzącej, że był to jednak Tadeusz Mazowiecki, odparła, iż jest to "sprawa dyskusyjna".
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Napisz do mnie:
weronika.tomaszewska@natemat.pl
Reklama.
Nie jestem politykiem, natomiast zdaję sobie sprawę, że szanse na powodzenie tego rządu nie są duże. Jeżeli Ci nowi ministrowie przedstawią coś, nad czym warto pracować, dyskutować, to będzie to sukces sam w sobie. Cieszę się, że w rządzie jest teraz dużo kobiet, co oczywiście mogło się wydarzyć znacznie wcześniej, natomiast będę obserwował, co zostanie zaproponowane przez te dwa tygodnie. Co do szopki, to nie podzielam tego zdania. Mam ducha sportowego i uważam, że nie oddaje się żadnego meczu walkowerem.