W tym tygodniu obrady Sejmu rozpoczęły się m.in. od pierwszych czytań projektów trzech uchwał, których finalne przyjęcie ma pomóc w wyjaśnieniu najgłośniejszych afer z ostatnich lat.
Komisja Śledcza do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta RP w 2020 roku w formie głosowania korespondencyjnego – to długa nazwa ciała, jakie ma dokonać sądu nad Jackiem Sasinem, który 70 mln zł z budżetu państwa przeznaczył na organizację wyborów, ale te nigdy się nie odbyły.
Komisja Śledcza do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych m.in. z wykorzystaniem oprogramowania Pegasus przez członków Rady Ministrów, służby specjalne, Policję, organy kontroli skarbowej oraz celno-skarbowej – ona zajmie się aferą inwigilacyjną, której ofiarą padł nie tylko Krzysztof Brejza z Koalicji Obywatelskiej, ale i wielu innych polityków, aktywistów i dziennikarzy, a być może także zwykli Polacy.
Wreszcie Komisja Śledcza do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań, a także występowania nadużyć, zaniedbań i zaniechań w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców na terytorium RP ma wyjaśnić aferę wizową w rządzie PiS, jakiej twarzą stał się wiceminister Piotr Wawrzyk. Po jej ujawnieniu dowiedzieliśmy się, że polskie dokumenty wizowe można było sobie załatwić m.in. na afrykańskich straganach.
Zobacz także
Wybory kopertowe, inwigilacja Pegasusem i afera wizowa – oto możliwi kandydaci do komisji śledczych
Jak uczy historia III RP, członkowie sejmowych komisji śledczych często wyrastają na gwiazdy polityki. Lista nowych śledczych z Wiejskiej wzbudza więc spore zainteresowanie. Rąbka tajemnicy w sprawie możliwej obsady komisji uchylili w środę Władysław Kosiniak-Kamysz z Polskiego Stronnictwa Ludowego – Trzeciej Drogi oraz Małgorzata Wassermann i Marek Suski z PiS.
– Z naszej strony do komisji śledczych będą rekomendowani posłowie Orliński, Kłopotek i Sroka. To jest ten skład, który ma zaprezentujemy – poinformował prezes ludowców podczas rozmowy z Robertem Mazurkiem na antenie RMF FM. Mirosław Orliński to PSL-owski kandydat do komisji badającej aferę wizową, Agnieszka Kłopotek ma zająć się wyborami kopertowymi, a Magdalena Sroka inwigilacją Pegasusem.
W programie "Gość Radia ZET" Małgorzata Wassermann zdradziła natomiast, że z ramienia PiS w jednej z komisji może znaleźć się ona sama. – Jeżeli klub mnie powoła, ja jestem do tego gotowa – wyznała polityczka z Krakowa.
Wskazała ona jednak jeszcze jedno mocne nazwisko. – Przemysław Czarnek – profesor prawa, doskonały parlamentarzysta, świetny prawnik – byłby na pewno idealnym kandydatem – odparła Wassermann, gdy zapytano ją o obsadę komisji ds. wyborów kopertowych.
Od występującego w środowy poranek w Polskim Radiu 24 posła Marka Suskiego dowiedzieliśmy się jednak, że obecność PiS w składzie nowych komisji śledczych nie jest w ogóle pewna. – Będziemy się domagać proporcjonalności. A jeśli jej nie będzie, to wtedy się zastanowimy, co robić – poinformował.
Suski wyraził obawę, iż nowa większość sejmowa może "drwić z przepisów i będzie to powołanie komisji, żeby dopaść PiS – niezależnie od tego, jaka jest prawda".
Kierował pierwszą w historii komisją śledczą, teraz radzi następcom. Prof. Nałęcz: Podmiotowo traktować wszystkich członków
Kilku ważnych rad członkom nowych komisji śledczych w rozmowie z naTemat.pl udzielił niedawno prof. Tomasz Nałęcz, który kierował pierwszą w historii sejmową komisją śledczą, jaką w 2003 roku powołano w celu wyjaśnienia tzw. afery Rywina.
– Przede wszystkim przestrzegałbym przed triumfalizmem. Radziłbym przewodniczącemu komisji bardzo podmiotowo traktować wszystkich jej członków, także tych z PiS. Odradzam podejście, jakie obserwowaliśmy w tych wszystkich komisjach śledczych z ostatnich lat, gdzie przedstawiciele sejmowej większości opozycyjnych członków próbowali usadzić w oślej ławce – zauważył nasz rozmówca.
prof. Tomasz Nałęcz
przewodniczący komisji śledczej ds. afery Rywina dla naTemat.pl
– Natychmiast reagować trzeba tylko w jednym przypadku – gdyby członek komisji z ramienia PiS miał okazać się hamulcowym i sabotował prace komisji w celu ochrony partyjnych kolegów. Dla takich zachowań nie może być przyzwolenia – podkreślił gość cyklu #TYLKONATEMAT.