Tomasz Trela z Nowej Lewicy przekazał, jakie konsekwencje zostały wyciągnięte wobec Grzegorza Brauna za jego incydent z gaśnicą. Jak poinformował na swoim X (Twitterze) polityk, Braun został odwołany ze składów Sejmowych Komisji Obrony Narodowej i Komisji do Spraw Unii Europejskiej. "Debilizmowi mówimy stanowcze NIE" – ostro podsumował Trela.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Właśnie odwołaliśmy brunatnego i oszołomionego Grzegorza Brauna ze składów Sejmowych Komisji Obrony Narodowej i Komisji do Spraw Unii Europejskiej. Debilizmowi mówimy stanowcze NIE – napisał Tomasz Trela z Nowej Lewicy na swoim X (Twitterze).
W środę 20 grudnia rano Sejm zajął się zmianami w składach osobowych komisji sejmowych. Poruszono przede wszystkim temat skreślenia posła Grzegorz Brauna jako członka dwóch komisji po jego ostatnim incydencie z użyciem gaśnicy w Sejmie.
Posłowie niemal jednogłośnie zagłosowali "za" zmianami w komisjach (373 posłów i posłanek), 14 posłów było przeciw, a 16 się wstrzymało od głosu. Oznacza to, że poseł Konfederacji nie będzie już zasiadał w komisji ds. Unii Europejskiej oraz komisji obrony narodowej.
Przypomnijmy, że wcześniej Grzegorz Braun został ukarany przez Prezydium Sejmu, które nałożyło na niego kary finansowe: odebrano mu połowę uposażenia i całość diety. Tego samego dnia późnym wieczorem Kancelaria Sejmu zawiadomiła prokuraturę.
Co więcej, Konfederacja zawiesiła Brauna w prawach członka klubu. Poseł ma również zakaz wystąpień z mównicy sejmowej. Nie zapadła jednak decyzja, aby wyrzucić go z partii. To nie musi być jednak koniec konsekwencji, ponieważ członkowie Lewicy domagają się odwołania Krzysztofa Bosaka z funkcji wicemarszałka Sejmu. To się nie stanie, jeżeli Konfederacja usunie Grzegorza Brauna ze swoich szeregów.
Lekarka zaatakowana przez Brauna wylądowała w szpitalu
Przypomnijmy, że Grzegorz Braun w Sejmie złapał za gaśnicę, by zgasić świece chanukowe. Udało mu się to, ale posła szalejącego z gaśnicą próbowała powstrzymać lekarka Magdalena Gudzińska-Adamczyk. Ten prysnął jej gaśnicą prosto w twarz, ale to nie koniec. Poseł miał uderzyć lekarkę gaśnicą i powiedzieć, że: "nie jest kobietą".
Lekarka wróciła do domu, ale po paru godzinach poczuła się tak słabo, że trafiła do szpitala. "Dziś czuję się już lepiej, ale wciąż nie mogę mówić. Porozumiewam się za pomocą SMS-ów" – powiedziała Faktowi, który wskazuje, że kobieta wywiadu udzieliła właśnie w taki sposób. Jak już informowaliśmy w naTemat, pył z gaśnicy proszkowej może być bardzo szkodliwy nawet dla zdrowych osób, tymczasem dla tych chorujących np. na astmę może być śmiertelnie niebezpieczny.
Kobieta nie zdradziła, co dokładnie jej dolegało, ale wskazała, że cierpi na chorobę przewlekłą, która została zaostrzona właśnie przez wdychanie dymu z gaśnicy. – Teraz czuję się źle, zaostrzyła mi się przewlekła choroba i najpierw muszę zająć się swoim zdrowiem – powiedziała w rozmowie z portalem.
To niestety może nie być koniec konsekwencji zdrowotnych, które dotknęły Magdalenę Gudzińską-Adamczyk. Kobieta bowiem jest jeszcze przed konsultacją okulistyczną. Zapytana o to, czy zamierza wyciągać konsekwencje prawne wobec Brauna, odpowiedziała, że w pierwszej kolejności zamierza zająć się swoim zdrowiem.