Jarosław Kaczyński i jego wystąpienie z iPadem zapisze się w historii polskiej polityki.
Jarosław Kaczyński i jego wystąpienie z iPadem zapisze się w historii polskiej polityki. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
Kaczyński przekonywał w studiu TVP 1, że wybieg z iPadem nie był "wystawieniem się" na pośmiewisko. – My się na nic nie wystawiamy, korzystam z okazji, żeby zaapelować do posłanek i posłów, żeby kierowali się sumieniem i przyrzeczeniem poselskim przy głosowaniu nad wotum nieufności – mówił. Prezes PiS odwoływał się do tych argumentów kilkakrotnie. – Apeluje, żeby choćby raz pomyśleć o Polsce, o tych wszystkich nierozwiązanych sprawach. Jesteśmy odpowiedzialni za kraj i dajemy szansę zmiany tej sytuacji. Jeśli ktoś nie skorzysta to jego sprawa – mówił.

Zobacz też: Gliński: Po wygranym głosowaniu zabieram się do rządzenia. Przyzwyczaiłem się już do złośliwości
Jednak chwilę potem okazało się, że nie do końca taka "jego sprawa". Jarosław Kaczyński przekonywał, że jeżeli ktoś nie głosuje za odwołaniem rządu Donalda Tuska, tym samym przykłada do niego rękę i będzie brał za to polityczną odpowiedzialność.
– I nie ma żadnych wykrętów. Będzie to wzięcie całej odpowiedzialności za jego politykę. Dopilnujemy, żeby wszyscy zostali za to rozliczeni – grzmiał prezes PiS, który jednocześnie przekonywał, że nie chodzi tu o zemstę, czy grę polityczną, ale o zwykłą przyzwoitość. – Jeśli ktoś chce, żeby w Polsce było ogromne bezrobocie, rozsypująca się służba zdrowa, wyludnienie, nędza, to proszę bardzo, niech głosuje jak chce, ale my będziemy mu to przypominać – odgrażał się Kaczyński.
Zdaniem prezesa PiS Donald Tusk nie rozumie, że demokracja to debata – te dwa hasła wyjątkowo często powtarzają politycy PiS-u oraz ich kandydat na technicznego premiera. – To nie działa tak, że są wybory, a potem przez cztery lata nikomu nie wolno nic powiedzieć – mówił.
W jego opinii TVP miała "święty obowiązek' transmitować wystąpienie Piotra Glińskiego, które zostało zbojkotowane przez wszystkie polskie telewizje. – Nawet TV Trwam – przypominała prowadząca program. – Nie pozwolono mu wystąpić w parlamencie, a można było. To nie jest tak, że był jakiś zakaz, bo miał pełne prawo wystąpić w Sejmie. Kandydat na premiera przy konstruktywnym wotum nieufności to instytucja konstytucyjna i chyba tylko ze strachu ktoś nie pozwolił przedstawić mu jego rozwiązań programowych – przekonywał.

Przeczytaj też: "Kto chce pana zabić"? Żakowski, Lis, Wołek i Władyka przepytali premiera Tuska
Jarosław Kaczyński, choć w czwartek na sejmowej mównicy był wyraźnie zadowolony, to dziś niechętnie komentował wybieg z tabletem. – W tej chwili tablety są rozdawane wszystkim parlamentarzystom i w związku z tym został wykorzystany. Muszę przyznać, że zupełnie nie rozumiem Ewy Kopacz. Wielu posłów używało tabletów, coś na nich pokazywało. Zdarzały się nawet transmisje do telebimów. Jak widać są dwa rodzaje reguł, te dużo bardziej restrykcyjne dla opozycji i te mniej, dla władzy – zakończył.