Jeremy Allen White (gwiazdor serialu "The Bear") rozpalił swoje fanki, gdy wystąpił w kampanii Calvina Kleina. Kobiety zachwycają się jego "krągłościami", a sam aktor nie czuje się z tym do końca komfortowo. Czy White padł ofiarą odwróconego seksizmu?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Gwiazda Jeremy'ego Allena White'a rozbłysła po jego fenomenalnej roli w serialu "The Bear", w którym wcielił się w głównego bohatera. Aktora już wcześniej doskonali znali jednak widzowie serialu "Shameless – Niepokorni", w którym wcielał się w Phillipa "Lipa" Gallaghera.
Na platformie Apple TV+ niedawno zadebiutował dramat science-fiction "To może boleć" niezależnego greckiego reżysera Christosa Nikou, w którym poza White'em zagrali również Jessie Buckley ("Może pora z tym skończyć", "Córka") i Riz Ahmed ("Sound of Metal", "Długa noc").
Już niebawem na ekrany polskich kin wejdzie również wyczekiwany film "Bracia ze stali" opowiadający o słynnej wrestlerskiej rodzinie Von Erichs. O kulisach prawdziwej historii, na której oparty jest dramat, i rodzinnej "klątwie", dla naTemat pisała Zuzanna Tomaszewicz.
"Geneza rzekomej klątwy, która nawiedziła von Erichów, sięga końca lat 50., czyli czasów, kiedy jeszcze żaden z synów Fritza nie zajmował się wrestlingiem na poważnie. Pierworodny syn zapaśnika, Jack Barton Adkinsson, zmarł 7 marca 1959 roku w wieku zaledwie 6 lat w wyniku porażenia prądem i utonięcia w kałuży nieopodal wodospadu Niagara" – przeczytacie w jej tekście.
W filmie poza Whitem w rolach głównych zobaczymy Zaca Efrona ("Podpalaczka", "Złoto") oraz Harris Dickinson ("Morderstwo na krańcu świata", "W trójkącie").
Gwiazdor serialu "The Bear" nie czuje się komfortowo przez komentarze, które pojawiły się po jego występie kampanii Calvina Kleina
White już po "The Bear" stał się bożyszczem kobiet ze względu na urodę określaną przez niektórych jako "ciekawie brzydki facet". W ostatnich dniach prawdziwy szał zaczął się ze względu na reklamę Calvina Kleina, w której wystąpił.
Widzimy w niej, jak White rozbiera się do samych obcisłych bokserek Kleina, które nie pozostawiają wiele dla wyobraźni. Krótkie wideo reklamowe szybko stało się viralem i wywołało gorące reakcje u kobiet.
"Szczęka mi opadła", "Nie byłam na to przygotowana", "Czuję się, jakbym powinna płacić za tę reklamę", "Zapomniałam, jak się oddycha", "Chcecie mi powiedzieć, że on nie został najseksowniejszym mężczyzną tego roku?" – pisały w komentarzach.
W rozmowie za kulisami Złotych Globów White przyznał, że nie czuje się do końca komfortowo z zainteresowaniem, które wywołała kampania bielizny, w której wystąpił. – Dziwnie jest robić reklamę Calvina Kleina, a teraz jeszcze dziwniej, gdy już ją wypuszczono – stwierdził.
Dziennikarz jednak nie odpuszczał, a aktor wydawał się jeszcze bardziej zakłopotany. W końcu zainterweniował jego serialowy brat, czyli aktor Ebon Moss-Bachrach.
– Nie jesteśmy tu z okazji nagród bielizny, rozumiesz, co mam na myśli? Jesteśmy tu, żeby rozmawiać o serialu [nagrodzonym Złotym Globem "The Bear", w którym wystąpili obaj aktorzy - przyp. red.] – skwitował. White przytaknął, dodając, że stara się trzymać z daleka od dyskusji na temat reklamy.
Czy reakcja na reklamę White'a to odwrócony seksizm?
Chociaż mężczyźni też są w filmach chętnie rozbierani przez reżyserów i scenarzystów, sposób ukazywania ich ciał wygląda z reguły zupełnie inaczej.
Znacznie rzadziej są oni przez oko kamery sprowadzani do pojedynczych części ciała niż ma to miejsce w przypadku kręcenia scen z udziałem płci do nich przeciwnej. Istotne jest również to, że mężczyzna zseksualizowany najczęściej nie równa się poniżony, jak ma to miejsce w przypadku kobiet.
W przypadku White'a mamy do czynienia ze specyficzną sytuacją, jaką jest reklama bielizny. W tym "podgatunku" medialnym ciężko uniknąć seksualizacji, gdyż aby pokazać reklamowany produkt na żywym organizmie, musi być ona półnaga – takie są fakty.
Co więcej, nie ma co udawać, że producenci bielizny nie chcą sprzedawać seksem, bo chcą i to niezależnie od płci. Szczególnie zresztą Calvin Klien znany jest z bardzo sensualnych reklam, które mają wzbudzić konkretną reakcję u odbiorców – i wzbudzają.
Dlatego, o ile komentarze w sieci na reklamę z White'em (jeśli nie przekraczają granic dobrego smaku) wydają mi się czymś naturalnym, wypytywanie go o kampanię na Złotych Globach, widząc, że aktor czuje się z tym wyjątkowo niekomfortowo, jest zupełnie nie na miejscu.
Różnica bowiem jest taka, że mamy do czynienia z dwoma różnymi przestrzeniami i kontekstami. Sekcja komentarzy pod reklamą Kleina, w której aktor gra swoim ciałem i fizycznością, to miejsce, gdzie można te jego cechy skomplementować z wyczuciem.
Gala Złotych Globów to jednak impreza, której tematem, jak słusznie zauważył Moss-Bachrach, jest coś innego niż bielizna, dlatego przymuszanie White'a do rozmawiania o kampanii było przekroczeniem granic. I to jest właśnie przykład odwróconego seksizmu, który nie powinien być akceptowalny.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.