Jak pisaliśmy w naTemat, sąd wykonawczy wydał w poniedziałek nakaz aresztowania Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego. To oznacza, że politycy Prawa i Sprawiedliwości w każdej chwili mogą zostać doprowadzeni do aresztu.
Obaj zostali prawomocnie skazani na karę dwa lat pozbawienia wolności. Dokumenty w tej sprawie już wpłynęły do policji.
Nowe informacje w tej sprawie przekazał szef MSWiA. "Policja otrzymała postanowienie sądu dziś rano. Z informacji, które posiadam, byli posłowie przebywali w siedzibie Prezydenta, jeszcze przed otrzymaniem przez Policję dokumentów z sądu" – napisał w serwisie X Marcin Kierwiński.
A jak dowiedziało się Radio Zet, "byli ministrowie w rządzie PiS mogą zostać osadzeni w Warszawie lub Radomiu".
"Byli szefowie CBA prawdopodobnie trafią do celi chronionej. To również zwyczajowa procedura w takim przypadku" – czytamy w artykule portalu.
W PiS panuje pewna panika w tej sprawie. Rzecznik prasowy PiS Rafał Bochenek wystąpił we wtorek na antenie Radia Plus, gdzie mówił o tej sprawie. Zapytany o planowane zatrzymanie Wąsika i Kamińskiego, stwierdził wprost, że policja powinna odmówić wykonywania czynności.
– Policjanci nie mają prawa tknąć posłów. Policjanci powinni odmówić wykonania czynności z uwagi na wątpliwość prawną i legalną tych działań – powiedział i zarzucił sędziemu, który wydał nakaz zatrzymania, orzekanie bez dostępu do akt sprawy.
– Sędzia Trębicki w ciągu kilku godzin podjął decyzję o wydaniu nakazu zatrzymania i doprowadzenia do więzienia posłów, którzy mają immunitety bez akt sprawy – stwierdził.
Co więcej, jak pisaliśmy, od godziny 11 Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński unikają zatrzymania i doprowadzenia do aresztu. Zamiast tego przebywają u Andrzeja Dudy w Pałacu Prezydenckim, gdzie brali udział w uroczystościach. Nie wyszli jednak po ich zakończeniu. Po krótkim oświadczeniu dla mediów wrócili do środka budynku.
– Policja, służby, mając nakaz aresztowania, mogą wejść do Pałacu Prezydenckiego, jeżeli mają potwierdzoną informację, że tam znajdują się osoby do zatrzymania – powiedział w rozmowie z serwisem Gazeta.pl Ryszard Kalisz.
Mecenas zauważył, że nie ma czegoś takiego jak eksterytorialny urząd państwowy. Wyjątkiem są jedynie ambasady.
– W związku z tym podlega takim samym przepisom, jak każdy inny budynek. Krótko mówiąc: policja, służby, mając nakaz aresztowania, mogą wejść do Pałacu Prezydenckiego, jeżeli mają potwierdzoną informację, że tam znajdują się osoby do zatrzymania – skomentował.