Robert Lewandowski zdobył niesamowitą bramkę w niedzielnym El Clasico. Polak popisał się potężnym uderzeniem zza pola karnego, nie dając szans bramkarzowi Realu Madryt. Niestety ten popis był tylko niewielkim pocieszeniem dla kibiców FC Barcelony, która dotkliwie uległa "Królewskim" w Superpucharze Hiszpanii.
Reklama.
Reklama.
Katalończycy rozpoczęli klasyk bardzo źle. Już na samym początku na boisku brylował Vinicius Junior, który w 10 minut zdobył dwie bramki. Obie padły po fatalnych błędach obrońców FC Barcelony w ustawieniu. Linia defensywna ustawiona była niemal pod linią środkową, zupełnie nie kontrolując tego, co w ataku robią "Królewscy".
Piękna bramka Lewego
Robert Lewandowski zdobył bramkę kontaktową w 33. minucie. Najpierw Alejandro Balde próbował dośrodkować, ale żaden z zawodników "Barcy" nie sięgnął piłki, która została wybita poza pole karne. Wtedy dopadł do niej Polak i huknął w lewy dolny róg bramki nie dając szans na obronę bramkarzowi madrytczyków.
"Ależ przyłożył Polak! 33. minuta, wspaniała pierwsza część meczu" – zachwycali się komentatorzy Eleven Sports.
Dotkliwa porażka w Superpucharze
Niestety, bramka kontaktowa Lewego nie pozwoliła rozwinąć skrzydeł Katalończykom. Już w 37. minucie Ronald Araujo przed bramką faulował Viniciusa i sędzia bez wahania wskazał na rzut karny, który pewnie wykorzystał sam poszkodowany.
Ostateczny wynik ustalono w 64. minucie. Fatalnie w obronie zachował się Jules Kounde, który wyłożył piłkę Rodrygo, a ten trafił do siatki z siedmiu metrów ustalając wynik spotkania na 4:1 dla Realu Madryt.