Wesoły uśmiech, modne okulary i marynarka luzacko przewieszona przez ramię. Ryszard Kalisz – jeden z niewielu polityków, który budzi sympatię po prawej i lewej stronie sceny politycznej. Swoją otwartością wywalczył sobie drugie miejsce w rankingu najbardziej zaufanych polityków, który przez ekspertów określany jest również rankingiem sympatyczności. Dlaczego wszyscy lubią Ryszarda Kalisza?
Ryszard Kalisz należy do niewielu polityków w Polsce, którzy wywołują ciepłe reakcje nie tylko wśród swoich wyborców. W ostatnich badaniach zaufania do polityków przeprowadzonych przez CBOS Kalisz zajął drugie miejsce, tuż za Bronisławem Komorowskim. Wyprzedził i Donalda Tuska, i Jarosława Kaczyńskiego, i partyjnego kolegę Leszka Millera, z którym ma ostatnio na pieńku.
Ryszarda czar
Tomasz Skupieński, bloger naTemat i specjalista marketingu politycznego uważa, że rankingi zaufania do polityków, to tak naprawdę rankingi sympatii. Nic więc dziwnego, że Ryszard Kalisz plasuje się tak wysoko. Lubią go wyborcy (również ci, którzy na niego nie głosują), dziennikarze i koledzy z Sejmu. Skąd bierze się jego popularność? – Dość otwarty sposób bycia, wypowiadania się, chodzenie własnymi drogami, nie zawsze zgodnie z linią partii budzą sympatię do Ryszarda Kalisza – ocenia Tomasz Skupieński. – Jest kulturalnym, dobrze wykształconym człowiekiem i ma miłą osobowość – dodaje dr Anna Materska-Sosonowska, politolożka z Uniwersytetu Warszawskiego.
Do tego dochodzi jeszcze miła aparycja – okrągła buzia, uśmiech, modne okulary i garnitur. Ryszard Kalisz zaskarbił sobie sympatię również poczuciem humoru i nienagannymi manierami.
Tomasz Skupieński zwraca uwagę, że wizerunek Kalisza ukształtował się w sposób naturalny. – Ryszard Kalisz jest idealnym przykładem tego, że wizerunek polityka, powinien być budowany w oparciu o prawdziwe cechy. Kalisz jest naturalny, budzi zaufanie, sympatię. Chętnie byśmy go zapraszali na imieniny, żeby poopowiadał przy stole jakieś wesołe historyjki – zauważa Skupieński.
Polityczny pazur
Oprócz sympatycznej aparycji i usposobienia Ryszard Kalisz jest symbolem stałości. Za to cenią go przede wszystkim lewicowi wyborcy. – Jest stały w poglądach. Odkąd jest na scenie politycznej, wyznaje te same zasady i poglądy. Nie jest zjadliwy. Nikogo publicznie nie obraża słowem, dyskutuje w sposób kulturalny. Takich jak on określa się mianem "prawdziwego Europejczyka" – mówi dr Anna Materska-Sosonowska.
To prawdopodobnie jego otwartość sprawia, że dyskusje o przyszłości lewicy toczą się z jego udziałem. Z jego zdaniem liczy się i Aleksander Kwaśniewski, i Janusz Palikot. To zresztą ze względu na kontakty z Januszem Palikotem został przez Leszka Millera zawieszony. Koledzy z lewicy zarzucają mu zresztą, że jest za mało lewicowy. Ale to nie jedyny przytyk. – Rysą na wizerunku Kalisza jest to, że przynależy do tzw. "kawiorowej lewicy". Jaguar kole w oczy wielu jego kolegów – zwraca uwagę dr Anna Materska-Sosonowska.
Bryluje w mediach
Kalisz zaskarbił sobie sympatię spontanicznością. Jest to jednak spontaniczność przemyślana, adekwatna do okoliczności. Potrafi zatańczyć z Anną Grodzką, wdzięcznie podrygiwać na paradzie równości czy zagrać w meczu politycy kontra TVN. Nie ma jednak żadnych problemów, żeby w merytoryczny sposób wytykać błędy partii rządzącej czy nadużycia PiS.
To sprawia, że jest częstym gościem w mediach i jest chętnie zapraszany do dyskusji. W "Kawa na ławę" przeważnie rozładowuje napiętą atmosferę żartobliwym komentarzem lub żartem sytuacyjnym rzuconym w stronę kolegów z innych partii. Kalisz nie bez powodu występuje w programach radiowych i telewizyjnych. – Wyróżnia się na tle lewicy. Nie jest obciążony bagażem złych rządów, bo nawet jak był ministrem, to nie był kojarzony negatywnie. Nie ma też przeszłości, której musiałby się wstydzić. Dlatego jest promowany – uważa dr Anna Materska-Sosonowska.
Z tą opinią zgadza się Tomasz Skupieński. – Nigdy nie był twardogłowym politykiem. Nawet jako minister spraw wewnętrznych i administracji nie musiał podejmować kroków, za które można by go znielubić. Zdecydowanie ostrzejszy był w komisji ds. śmierci Barbary Blidy, postawił na swoim, ale to nie miało aż takiego przełożenia na politykę ogólnokrajową – ocenia specjalista marketingu politycznego.
Na fali popularności
Ryszard Kalisz absolutnie nie czuje się jednak jedynie sympatycznym, pulchnym posłem, jak go niektórzy postrzegają. Z wykształcenia prawnik już jako minister spraw wewnętrznych i administracji w rządzie Marka Belki czy przewodniczący komisji śledczej do zbadania okoliczności śmierci Barbary Blidy pokazał, że bardzo sprawnie radzi sobie na odpowiedzialnych stanowiskach. Przegrana z Leszkiem Millerem o fotel szefa klubu SLD na pewno go rozczarowała. Ale najwyraźniej nie zniechęciła. Według dziennikarzy "Newsweeka", poseł chce wykorzystać popularność i w najbliższych wyborach sięgnąć po prezydenturę. Swoje szanse ma oceniać podczas autorskich spotkań z czytelnikami jego książki "Z prawa na lewo".
Tomasz Skupieński ma jednak wątpliwości, czy Ryszard Kalisz miałby szansę na stanowisko prezydenta. – Jest lubiany i ceniony, ale nie jest to polityk, którego Polacy wybraliby na premiera czy prezydenta. Mogą zaakceptować gafy, które mieli na swoim koncie i Aleksander Kwaśniewski, i Lech Kaczyński, i Bronisław Komorowski, ale wymagają powagi. Ryszard Kalisz zrobił wiele, żeby nie traktować go jednak zawsze całkowicie serio. W efekcie na najważniejsze funkcje w państwie może być niewybieralny – ocenia.
Ostatnie dni były niełatwym doświadczeniem politycznym. Dość nieoczekiwanie stanąłem w centrum, w dużej mierze sztucznie wykreowanego zamieszania. Padło wiele niepotrzebnych słów, jednak we wszystkim należy dopatrywać się pozytywów. CZYTAJ WIĘCEJ