Mateusz Morawiecki to jeden z filarów kampanii PiS przed wyborami samorządowymi. Były premier spotkał się z wyborcami partii w Łodzi. Na show liczyło ponad tysiąc osób, które pojawiły się w Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej! Jakie musiało być zdziwienie byłego premiera, gdy okazało się, że to nie on był aktorem numer jeden, a... ktoś inny!
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Spotkanie z Mateuszem Morawieckim odbyło się w Łodzi. Fani partii, jak podaje "Fakt", musieli długo czekać na byłego premiera. Wydarzenie miało rozpocząć się o godzinie 18. Sala była wypełniona po brzegi. Jednak nikt nie wiedział, gdzie jest Morawiecki. Potem okazało się, że jechał aż z Katowic, aż w końcu organizatorzy musieli poinformować sympatyków PiS, że się spóźni.
Jednak atmosferze spisku, charakterystycznej dla działań PiS w ostatnim czasie, musiało stać się zadość i na scenę wkroczyła posłanka PiS Anna Milczanowska, która niejako przygotowała grunt pod wystąpienie Antoniego Macierewicza.
– Nie dajmy się zwieść uzurpatorom. Ubierają wszystko w piękne słówka, a za tym wszystkim kryje się zdrada ojczyzny. Musimy pilnować Polski – zapowiedziała.
– Brawo! Antoni! Antoni! – odpowiedziała entuzjastycznie sala. Sala wręcz eksplodowała, gdy pojawił się on. Zapanował istny szał po wejściu Macierewicza.
– Zwyciężymy! – rzucił już ze sceny. – Zwyciężymy, bo to jest najważniejsze. Jesteśmy w sytuacji najstraszliwszego zagrożenia od wielu dziesiątków lat. To zorganizował Donald Tusk. To zaczęło się od jego polityki prorosyjskiej i proniemieckiej. Zaakceptował zbrodnię smoleńską, bronił Putina i do dzisiaj broni Putina. To jest hańba – dodał były szef podkomisji smoleńskiej.
Czytaj także:
– Hańba! Hańba! – powtórzyli za Macierewiczem wyborcy. Polityk mówił o Macieju Wąsiku i Mariuszu Kamińskim, nazywając ich więźniami politycznymi.
– Hańba! Cześć i chwała bohaterom – powtórzyli za nim wyznawcy PiS. Następnie Macierewicz przez kilkadziesiąt minut fotografował się z publicznością i odpowiadał na pytania.
Czytaj także:
Łącznie takiego aplauzu nie zdobył nawet Mateusz Morawiecki, który był główną gwiazdą wieczoru, przynajmniej w założeniu. Choć trzeba przyznać, że po spotkaniu do obu polityków ustawiały się długie kolejki chętnych do wspólnej fotografii.
I jeszcze długo potem, gdy Morawieckiego już nie było w sali, Macierewicz przez kilkadziesiąt minut fotografował się z publicznością, otoczony wianuszkiem wielbicieli.
Awantura na spotkaniu z Szydło. "Won stąd, babo jedna!"
Jak również informowaliśmy w naTemat, w sobotę w Krakowie zostało zorganizowane spotkanie z Beatą Szydło, chociaż pojawili się tam także nieproszeni goście, a konkretnie "seniorka w różowej bluzce". Jak podaje jeden z portali, kobieta zaczęła przekrzykiwać byłą premier, a zebranym ostatecznie puściły nerwy, gdy padły słowa o WOŚP.
Może cię zainteresować: Nowy ruch Giertycha ws. Kamińskiego i Wąsika. Przypomniał im o ważnej kwestii
Jak relacjonuje tabloid, tą kobietą miała być osoba dobrze znana z manifestacji partii Kaczyńskiego. Zwolennicy PiS szybko zareagowali na jej zachowanie. Jeden z mężczyzn zwrócił się do Szydło słowami: "Pani premier, mamy tu przedstawicieli komitetu obrony dzików". Jego ironiczny komentarz był aluzją do Komitetu Obrony Demokracji. Kobieta od razu zaprzeczyła jednak, by miała cokolwiek wspólnego z KOD-em. Więcej o tym incydencie czytaj tutaj.