To, co wydarzyło się w środę przed Sejmem może budzić różne emocje: oburzenie, niesmak, złość, niepokój, rozczarowanie. Nikt, kto ma w sercu choć trochę przywiązania do Polski, nie może czuć satysfakcji oglądając nagrania, jak Wąsik i Kamiński próbowali wedrzeć się do Sejmu, naruszając przy okazji z posłami PiS nietykalność osobistą funkcjonariuszek i funkcjonariuszek Straży Marszałkowskiej (na marginesie: oto jak serio PiS traktuje swoje ulubione hasło "Murem za polskim mundurem").
PiS dał pokaz warcholstwa, który pomaga wyobrazić sobie, dlaczego nasz kraj w toku dziejów tracił niepodległość. Na końcu słabość Polski zawsze dało się sprowadzić do awanturnictwa, braku szacunku dla prawa, mieszanki poczucia wyższości, egoizmu i bezmyślności tych, od których zależały losy państwa. Dlaczego rozbiory były możliwe? Na czym polegała niszczycielska siła liberum veto? Właśnie na tym. Wystarczy popatrzeć na warcholstwo PiS.
To jest jeden z wielu powodów, dla których nie można ustąpić partii Jarosława Kaczyńskiego ani na milimetr. To formacja antypaństwowa, która w imię swoich własnych korzyści próbuje rozhuśtać łódkę, na której wszyscy płyniemy. Bo dla Kaczyńskiego najważniejsze są interesy Kaczyńskiego i zawsze były. Partia ponad państwem.
Nie można ulec trzem "SZ", które stały się bronią PiS-u. Chodzi o szantaż, szturm i szkody. Szantaż, że jak nie będzie tak, jak chce PiS, który murem stoi tylko za swoimi ułaskawionymi przestępcami, to będzie rozróba, a winę zwali się na nową władzę. Szturm, który nastąpi, gdy nie zostaną spełnione żądania partii. I wreszcie szkody dla Polski, jakie wyrządzają te antypatriotyczne działania.
Tym trzem "SZ" byłej władzy trzeba się oprzeć, bo kompromis z bezprawiem przyniesie tylko więcej bezprawia. Nawet jeśli na początku napięcie opadnie, potem Jarosław Kaczyński będzie miał inne żądanie, które postanowi wymóc na rządzących brutalną siłą i bez żadnego trybu.
Dziś chodzi o ułaskawionych kryminalistów Kamińskiego i Wąsika, którzy stracili mandaty poselskie wraz z prawomocnym wyrokiem sądu, jutro PiS będzie chciał przeforsować Elżbietę Witek na marszałka Sejmu wbrew wynikom głosowania, albo zrywać obrady komisji śledczych.
Tę burzę i napór trzeba przetrzymać – mimo dyskomfortu, niesmaku, żenady i świadomości szkód, jakie ta sytuacja przynosi Polsce. Za negocjowanie z Kaczyńskim przyjdzie zapłacić jeszcze wyższą cenę.
Ani kroku w tył.
Czytaj także: https://natemat.pl/540050,gdzie-jest-ziobro-nie-wierze-by-zona-go-zostawila-w-chorobie