Maciej Wąsik był w czwartek 8 lutego gościem u Roberta Mazurka. Wypowiadał się na temat wydarzeń spod Sejmu, gdy on wraz z Mariuszem Kamińskim próbowali wedrzeć się do gmachu. Poruszył również temat tortur w więzieniu. Jak podkreślił, sam ich nie doświadczył, ale to, co zrobiono Kamińskiemu "było formą tortur". O co chodziło?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przypomnijmy, że 9 stycznia policja zatrzymałaMariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Cała Polska śledziła, co dzieje się z osadzonymi. Ci w zakładach karnych przebywali do 24 stycznia – w czasie swojego pobytu w więzieniu prowadzili nawet strajk głodowy. Pojawiały się spekulacje na temat tego czy osadzeni cieszą się w więzieniu specjalnymi względami czy może są dodatkowo gnębieni.
Teraz w tej sprawie wypowiedział się sam Maciej Wąsik. W rozmowie z Robertem Mazurkiem wypowiadał się o służbie więziennej z wielkim szacunkiem, wskazując, że był traktowany poprawnie, ale bez żadnych przywilejów.
– Służba więzienna była profesjonalna. Trafiłem na ludzi, którzy rozumieli moją sytuację. Nie spotkałem się z żadną złośliwością. Nie traktowali mnie jednak w jakiś szczególny sposób – poinformował.
Dziennikarz w pewnym momencie zapytał Wąsika wprost czy ten w czasie odsiadywania wyroku był poddawany torturom. Polityk wskazał, że nie był torturowany, ale tego samego nie może powiedzieć o Mariuszu Kamińskim.
– Ja nie byłem torturowany, ale to, co zrobiono Mariuszowi Kamińskiemu w ostatnim akcie jego pobytu w więzieniu, (...) czyli decyzja o tym, by wsadzić mu przymusem rurę do nosa, a jak nie wchodzi do nosa to do gardła, to uważam, że jest to pewna forma tortury i odwetu – stwierdził.
Wąsik o komisji ws. Pegasusa
Poza tym Wąsik w RMF FM został również zapytany o system Pegasus. Zaprzeczył jakoby służby pod jego i Mariusza Kamińskiego nadzorem prowadziły nielegalną inwigilację. Odniósł się do swojego przezwiska, czyli "gumowe ucho".
– W związku z oskarżeniami o to, że osobiście słucham nagrań. Nie było możliwości, bym siedział i podsłuchiwał w czasie rzeczywistym. Nie będziemy wracać do sytuacji sprzed 16 lat – uciął.
Bagatelizował również pytania dziennikarza na temat tego, że służby w czasie rządów PiS inwigilowały i podsłuchiwały także polityków PiS. – Większość z tych informacji polega na fejkach – powiedział. Ja nie podsłuchiwałem polityków – zapewnił.
Były wiceszef MSWiA odpowiedział również na pytanie, czy stawi się na przesłuchanie sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa. Potwierdził, że to zrobi.
– Nie boję się. (...) Nie wszystko będzie można powiedzieć w trybie jawnym. Część rzeczy na pewno będzie w trybie niejawnym, na część ustawa w ogóle nie pozwala mówić, ale myślę, że to będzie ciekawa komisja – odpowiedział.
Nie odpowiedział natomiast jednoznacznie na pytanie, czy wystartuje w najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego. – Nie ma jeszcze żadnych decyzji. Jak będzie, nie wiem. Pojawiły się różne pomysły – zaznaczył.