PiS chce delegalizacji partii sejmowej większości. Oto powód, który może znaleźć się we wniosku
PiS chce delegalizacji partii sejmowej większości. Oto powód, który może znaleźć się we wniosku Fot. Piotr Molecki/East News
Reklama.

Według "Rzeczpospolitej" Prawo i Sprawiedliwość próbuje uderzyć w nową władzę, składając do Sejmu projekty trzech uchwał. Dotyczą one obrony Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, przestrzegania konstytucji i poszanowania praw człowieka i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (chodzi o przymusowe dokarmianie Mariusza Kamińskiego w więzieniu).

PiS chce delegalizacji partii sejmowej większości

Członkowie opozycji przekonują, że rządząca koalicja "wprowadzając systemowe bezprawie", dokonuje zamachu stanu. – Jednym z naszych pomysłów jest złożenie wniosku do Trybunału o delegalizację wszystkich partii, które w tym uczestniczą – zdradził dziennikowi polityk z kierownictwa PiS.

To właśnie dlatego w środę (7.02) Jarosław Kaczyński przyznał, że zależało mu na uzyskaniu od Straży Marszałkowskiej pisma, w którym mowa o poleceniu Szymona Hołowni, by nie wpuszczać do Sejmu Mariusza KamińskiegoMacieja Wąsika. Prezes PiS uzyskał wówczas jedynie adnotację na odpisie postanowienia Sądu Najwyższego.

Spór o Kamińskiego i Wąsika

– Skoro Sąd Najwyższy uchylił decyzje marszałka Sejmu o wygaszeniu mandatów posłom, to nieuznawanie orzeczenia, niedopuszczanie posłów do wykonywania swoich mandatów rodzi konsekwencje prawne dla marszałka Hołowni – wyjaśnił Marek Ast "Rzeczpospolitej".

Przypomnijmy: decyzje o wygaszeniu mandatów Kamińskiego i Wąsika uchyliła - składająca się w całości z tzw. neosędziów - Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego, która nie jest uznawana za niezawisły sąd.

Z kolei Izba Pracy SN przyjęła wygaszenie mandatu, ale tylko Mariusza Kamińskiego. Państwowa Komisja Wyborcza oczekuje wskazania, które orzeczenie jest obowiązujące, jednak marszałek Sejmu nadal tego nie zrobił. Jak wskazuje "Rzeczpospolita", w przypadku Macieja Wąsika Hołownia w ogóle wycofał wniosek.

Szarpanina polityków PiS pod Sejmem

W środę (7.02) przed Sejmem doszło do przepychanek polityków PiS ze Strażą Marszałkowską, co było efektem zapowiadanej próby wprowadzenia do gmachu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.

Jeszcze przed posiedzeniem, politycy PiS zebrali się przed pomnikiem AK, a następnie grupowo próbowali siłą wprowadzić byłych posłów do budynku parlamentu. Ostatecznie doszło do szarpaniny ze strażą marszałkowską. Po nieudanym podejściu Jarosław Kaczyński wygłosił specjalne oświadczenie, w którym mówił o "toczącym się w Polsce zamachu stanu".

– Odchodzi się od systemu demokratycznego. Idzie to ku zwykłej dyktaturze. Po kolejnych już decyzjach gołym okiem widać, że chodzi przede wszystkim o interesy niemieckie w sferze gospodarczej, a niedługo także w sferze politycznej – komentował prezes PiS.

– Rząd 13 grudnia nie będzie trwał, my wierzymy, że jego losy w pewnym momencie się zakończą. A sprawa rozliczenia, odpowiedzialności... I to taka, która już dla kolejnych całych pokoleń byłaby ostrzeżeniem, że tego rodzaju zbrodnia nie będzie bezkarna i podnoszenie ręki na suwerenność Polski jest czymś, za co bardzo drogo się płaci – podsumował.