W czwartek tuż po godz. 16:00 rozpoczęło się posiedzenie sejmowej komisji obrony narodowej. Wzięli w niej udział m.in. szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, wiceminister Cezary Tomczyk i Wiesław Kukuła, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. – Brakuje dokumentów strategicznych i planistycznych. To zaburzenie porządku jest fatalnym zaniedbaniem – powiedział wicepremier.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Bezpieczeństwo kraju to kwestia racji stanu, dlatego to był pierwszy punkt naszej umowy koalicyjnej – stwierdził Władysław Kosiniak-Kamysz. Zaprosił też polityków wszystkich opcji do współpracy, "niezależnie od różnic, które są i będą".
Wicepremier i szef MON zapowiedział też, że "należy kontynuować dobre rzeczy". – Dobre rzeczy będziemy kontynuować, a wszystkie uchybienia będziemy naprawiać – zapowiedział minister. – Ta komisja będzie się odbywała dwuetapowo: w trybie jawnym i niejawnym. Rzetelna informacja należy się Polakom, ale są sprawy, które objęte są klauzulą – dodał.
Kosiniak-Kamysz obnażył błędy PiS ws. bezpieczeństwa
Władysław Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że głównymi filarami polityki bezpieczeństwa Polski jest umocnienie pozycji naszego kraju w NATO i Unii Europejskiejoraz modernizacja armii. W dalszej części przedstawił wyniki audytu w MON i w pierwszej kolejności zwrócił uwagę na brak dokumentów strategicznych i planistycznych.
– Pomimo że od otwartej agresji Rosji na Ukrainę miną dwa lata już za kilkanaście dni, nadal nie mamy aktualnych, podstawowych dokumentów strategicznych i planistycznych. W ciągu dwóch lat nie podjęto nawet prac nad aktualizacją lub wydaniem nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego, która jest 2020 roku, ani nad nadal obowiązującą Polityczno-Strategiczną Dyrektywą Obronną, pochodzącą – co jeszcze bardziej kuriozalne – z 2018 roku, a więc wydanej na podstawie jeszcze wcześniejszej wersji Strategii Bezpieczeństwa Narodowego sprzed 10 lat – poinformował szef MON.
– To zaburzenie porządku jest fatalnym zaniedbaniem i zachowaniem – stwierdził. – Nie ma w tej strategii misji sił zbrojnych, co po wybuchu wojny w Ukrainie powinno być koniecznie wprowadzone – dodał.
– W naszej ocenie kierownictwo resortu rozszerzyło uprawnienia na dowodzenie siłami zbrojnymi, co pokazują nie tylko pikniki organizowane dla doraźnych potrzeb politycznych, ale przede wszystkim ograniczenie roli Sztabu Generalnego w procesie planowania i dowodzenia – stwierdził szef MON.
"Nie wszystkie środki zostały rozdysponowane prawidłowo"
Kosiniak-Kamysz przekazał też, że większość umów zbrojeniowych podpisano już po ataku Rosji na Ukrainę. – Oceniamy te działania jako bardzo spóźnione – stwierdził i dodał, że "nie wszystkie środki zostały rozdysponowane prawidłowo".
– Przeprowadziliśmy audyt tam, gdzie nowe jednostki były bardzo głośno ogłaszane, ale tak naprawdę nie ma potwierdzenia tego w podjętych działaniach – wskazał.
Z audytu w MON wynika ponadto, że w ubiegłym roku z wojska odeszło ponad 9 tys. żołnierzy, co jest rekordem. – Będziemy zmieniać siatkę prac, aby żołnierze nie odchodzili. Należy też powrócić do określenia zagrożenia i potrzeb, a następnie zakupów dla wojska – podkreślił.
Wicepremier powiedział też, jak wygląda nowy plan działalności MON, który koalicja rządowa przejęła po poprzednikach.
– Nie jest on zgodny z kluczowym zestawieniem celów operacyjnych na 2024 rok, ponieważ tych celów nie zmieniono. Trudno oprzeć się wrażeniu, że te intencje miały utrudnić nam funkcjonowanie – ocenił Władysław Kosiniak-Kamysz.