Kosiniak-Kamysz ujawnił zaniedbania PiS w MON. Macierewicz oszalał ze złości
Nina Nowakowska
08 lutego 2024, 20:47·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 lutego 2024, 20:47
W czasie obrad Komisji Obrony Narodowej między Antonim Macierewiczem a Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem doszło do kłótni. Były szef MON zarzucił wicepremierowi kłamstwa na temat stanu polskiej armii oraz katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. – To jest dramat, że nie działaliście wobec przepisów prawa, które powinny być przyjęte. Większość tych decyzji były podejmowane bez odpowiedniej analizy – odpowiedział aktualny minister obrony.
Reklama.
Reklama.
W czwartek (8.02) na posiedzeniu Komisji Obrony Narodowej wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz pokazał raport na temat sytuacji w polskiej armii, a także plany jej rozwoju. Następnie głos zabrał były szef MON i były przewodniczący sejmowej podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz, który storpedował całą prezentację.
Macierewicz torpeduje raport Kosiniaka-Kamysza
– Jestem pod wrażeniem, przekazano nam godzinny, ogólnikowy materiał z wieloma nieprawdziwymi sformułowaniami i brakiem postawienia fundamentalnych spraw – ironizował poseł PiS.
– Jestem bardzo zaskoczony pana stosunkiem do ostatnich lat pracy MON. Atakował pan działanie ministerstwa, a z drugiej strony mówi pan o znakomitej współpracy z Koreą Południową – stwierdził Macierewicz.
Polityk PiS pokreślił, że "po raz pierwszy w historii mamy stałe bezpieczeństwo dzięki stacjonowaniu w Polsce wojsk NATO i USA". – Ten proces w ciągu ostatnich lat był rozwijany przez byłego szefa MON. To jest rzecz, która zmienia naszą sytuację geopolityczną. Pan zapomniał o tym, zajmując się rzeczami piątorzędnymi – wytknął szefowi MON.
– Z całym szacunkiem dla pana wyobraźni na temat układów z Niemcami i Francji, kluczem bezpieczeństwa Polski jest sojusz z USA i ten sojusz jest systematycznie utrwalany, ale nie powiedział pan o tym ani słowa – zaznaczył Macierewicz.
"To jest po prostu hańba!"
Były szef podkomisji smoleńskiej nawiązał też do zarzutów o niezrealizowanie kontraktu na śmigłowce Caracal. Zdaniem Macierewicza "tych Caracali, których nikt nie chce, one dawno do niczego by się nie nadawały".
– Wszystkie pana krytyczne wypowiedzi były bezzasadne, nie miały rzeczywistego punktu odniesienia. Zapomniał pan wytłumaczyć się z bezprawnego oświadczenia, że jedynym legalnym raportem dotyczącym zbrodni smoleńskiej jest kłamliwy raport Millera. Pan nie miał do tego prawa. (...) To jest po prostu hańba! – grzmiał polityk PiS.
Czytaj także:
"To jest jakiś dramat"
Oskarżenia Macierewicza spotkały się z natychmiastową reakcją Władysława Kosiniaka-Kamysza. – Myślałem, że będę odpowiadał na końcu, ale na takie rzeczy trzeba odpowiadać natychmiast. Jeśli dla pana piątorzędną sprawą jest strategia bezpieczeństwa narodowego, to dlatego jesteśmy w takim, a nie innym miejscu. Dokonywaliście decyzji bez analizy – odparł zdenerwowany wicepremier.
– To jest dramat, że nie działaliście wobec przepisów prawa, które powinny być przyjęte. Większość tych decyzji były podejmowane bez odpowiedniej analizy – komentował wzburzony szef MON.
Na słowa Macierewicza zareagował też wiceminister obrony Cezary Tomczyk. – Jeśli chodzi o komisję do spraw katastrofy smoleńskiej, to tę sprawę sprawdzimy dogłębnie –
zadeklarował.
– Prosiłbym też, żeby nie prowokować kłamstw w sprawie komisji Jerzego Millera. (...) Jeśli chodzi o ludzi, którzy działali w komisji Millera to byli na miejscu katastrofy, w przeciwieństwie do pana, który jechał w inną stronę. – podsumował.
Szokujące wyniki audytu w MON
Na czwartkowym posiedzeniu komisji Kosiniak-Kamysz przekazał m.in., że większość umów zbrojeniowych podpisano już po ataku Rosji na Ukrainę. – Oceniamy te działania jako bardzo spóźnione – stwierdził i dodał, że "nie wszystkie środki zostały rozdysponowane prawidłowo".
– Przeprowadziliśmy audyt tam, gdzie nowe jednostki były bardzo głośno ogłaszane, ale tak naprawdę nie ma potwierdzenia tego w podjętych działaniach – przyznał.
Audytu w MON pokazał też, że w ubiegłym roku z wojska odeszło ponad 9 tys. żołnierzy, co jest rekordem. – Będziemy zmieniać siatkę prac, aby żołnierze nie odchodzili. Należy też powrócić do określenia zagrożenia i potrzeb, a następnie zakupów dla wojska – podkreślił wicepremier.
Lider PSL przedstawił również nowy plan działalności MON, który koalicja rządowa przejęła po poprzednikach. – Nie jest on zgodny z kluczowym zestawieniem celów operacyjnych na 2024 rok, ponieważ tych celów nie zmieniono. Trudno oprzeć się wrażeniu, że te intencje miały utrudnić nam funkcjonowanie – ocenił Władysław Kosiniak-Kamysz.