– Chciałam skończyć z tą hipokryzją – wyjaśnia Krystyna Kofta, która powiedziała w wywiadzie o swojej zdradzie. Zdaniem pisarki jest to tematu tabu, o którym wszyscy wiedzą, ale oczywiście nikt nie odważy się powiedzieć o tym głośno. – Najgłośniej krytykują ci, którzy mają nieczyste sumienie – twierdzi pisarka.
– Co byś zrobiła, gdybyś się dowiedziała, że mąż cię zdradził? – zapytał Łukasz Jakóbiak. – No, co bym zrobiła? Nic. A co bym miała zrobić? Odpowiedziała nieco zdziwiona pytaniem pisarka. Prowadzący program "20m² Łukasza" poszedł zatem dalej i zapytał Krystynę Koftę, czy kiedyś zdradziła. – No pewnie, przecież każdy zdradza – powiedziała pisarka, ściągając jednocześnie na siebie oceniający wzrok domorosłych moralistów.
Niewiele trzeba, aby wywołać burzę w naszym kraju. Krystyna Kofta powiedziała głośno to, o czym inni boją się nawet pomyśleć. I choć według statystyk co piąte dziecko nie jest potomkiem swojego oficjalnego ojca, zdrada funkcjonuje w społeczeństwie jako zjawisko, ale zwykle nie ma ona imienia i nazwiska (tego problemu nie mają swingersi, którzy wyznają zasadę "zdrady kontrolowanej").
Zdradzamy, "aż się kurzy"
Pisarka nie jest zdziwiona tym, że z wywiadu w którym mówiła o życiu, śmierci, przyjaźni i cierpieniu, do mediów przedostała się tylko jedna informacja: KOFTA ZDRADZIŁA! – Takie jest działanie mediów. Z tego, co człowiek mówił, trzeba wyciągnąć fragment najbardziej bulwersujący. W Polsce każdy prawie powie, że zdrada jest "be", a prawda jest taka, że wszyscy zdradzają, aż się kurzy. Ja swoimi słowami zaprotestowałam przeciw tej hipokryzji – mówi pisarka. I choć wywiad ukaże się dopiero w sobotę, wiele osób już dziś komentuje:
Awaria prądu, zepsuta lampa...
Na jednym z plotkarskim portali pojawiły się komentarze dotyczące nie tylko Krystyny Kofty, ale także jej męża, który zdaniem niektórych, został postawiony w trudnej sytuacji.
Słowa Krystyny Kofty rzeczywiście wprawiły jej męża w konsternację. Gdy tylko wróciła do domu w dniu ukazania się jej wypowiedzi w internecie, od razu wyczuła, że coś jest nie tak. – Atmosfera była nieprzyjemna. W pierwszej chwili pomyślałam, że pewnie prąd wysiadł, albo znowu lampa się zepsuła. Mąż zaś powiedział do mnie, że obejrzał filmik, w którym mówię, że go zdradzam! Powiedziałam mu, że jak następnym razem zobaczy coś takiego, to powinien się zacząć śmiać – wspomina rozbawiona sytuacją Krystyna Kofta. W wywiadzie nie pojawiają się bowiem słowa, które zdaniem pisarki są zdecydowanie ważniejsze, niż chwytliwe słowo "zdrada".
– Tam nie pojawiła się jedna bardzo ważna rzecz. My czasami z mężem rozmawialiśmy na ten temat i mówiliśmy że wszystko fajnie z tą zdradą, tylko później nie wiadomo co zrobić z ciałem. Tym trzecim ciałem – mówi Krystyna Kofta, której kontakty z mężem zawsze były nie tylko dobre, ale przede wszystkim przyjacielskie. – Oprócz tego, że jesteśmy bardzo zaangażowani uczuciowo, to jesteśmy ze sobą mocno zaprzyjaźnieni, a to pomaga – wyznaje pisarka.
Głęboka integracja
– Jesteśmy trwałym małżeństwem, a kryzysy, które się pojawiają, można przetrwać – zapewnia Krystyna Kofta. Jej zdaniem sfera obyczajowa naszej aktywności bardzo dynamicznie się zmienia, o czym mogą świadczyć choćby takie programy jak "Potyczki Jerry'ego Springera". I pomimo że są one "ustawkami", to wiele mówią o naszych seksualnych zwyczajach.
– Znam dziesiątki, jak nie setki ludzi, którzy zdradzili swojego partnera. Mam przecież kolumnę w "Twoim Stylu" i rozmawiam z wieloma kobietami i mężczyznami. Dzięki temu wiem, co się dzieje – mówi nasza blogerka Krystyna Kofta. Według pisarki, zdradę naprawdę można przetrwać i nie musi ona oznaczać końca związku. – Powiedziałam o zdradzie, bo nie zgadzam się na hipokryzję, którą w naszym kraju spotykamy na każdym kroku. Takie wypowiedzi jak moja są najgłośniej krytykowanie przez osoby, które same mają nieczyste sumienia – twierdzi pisarka.
Krystyna Kofta uważa, że nie należy wszystkich zdrad wrzucać do jednego worka, którego ciężar oznacza koniec nawet najlepszego związku. Gorsze od jednorazowego skoku w bok jest bowiem zaangażowanie emocjonalne w romansie, niż jego czysto hedonistyczne strony. – Jeśli ktoś jednorazowo wyjechał na wyjazd integracyjny i nawet nie wie, jak jego przygoda miała na imię, to nie ma o czym mówić. Jeśli jednak ktoś się zaangażować i chce skończyć swój związek, powinien oczywiście jak najszybciej powiedzieć o tym, aby pozwolić drugiej osobie układać sobie życie.
Testy na zdradę?
Podejście do zdrady jest sprawą niezwykle indywidualną i z pewnością nie ma na nią złotego rozwiązania. Wybaczyć czy wyrzucić z domu? Nie ma gotowej recepty. Podobnie jest z odpowiedzią na pytanie: Powiedzieć ukochanej osobie o chwili słabości czy też nosić tę informację w sobie i nie niszczyć tego, co i tak naraziliśmy na ryzyko rozpadu.
– Sama zdrada wywołuje w człowieku niesamowity dyskomfort. Jeśli osoba, która nie dotrzymała wierności, chce utrzymać związek, nie potrzebuje dodatkowej kary pod postacią konieczności zwierzania się. Nie powinna też w taki sposób zmniejszać swojego poczucia winy – mówiła w wywiadzie terapeutka małżeńska i rodzinna Wioletta Lekszycka. – Nie jestem zwolenniczką mówienia partnerowi o zdradzie. Trzeba umieć ponosić ten trud. Uważam też, że zdrowiej jest się rozstawać bez informowania o zdradzie. Komu ma to służyć? – pytała retorycznie Wioletta Lekszycka.
Coraz "luźniejsze" obyczaje to z pewnością znak czasu. Musimy się jednak liczyć z faktem, że nowoczesność ma różne oblicza. Jeśli zdradzamy partnera, możemy stać się "ofiarą" testerki wierności, która wypróbuje nasze więzi z partnerem, lub wykaże rozwiązłość i zakończy nasz związek. – Mamy już ponad 60 udokumentowanych spraw, z czego 40 okazało się być zdradą – ostrzega Daniel Gajowiecki z firmy zatrudniającej testerki wierności.
Są porządne kobiety, które nie zdradzają. Właśnie do tych kobiet należy moja ukochana żona. W tym roku będziemy obchodzili 39 rocznicę ślubu i jeszcze do tej pory nie zdążyłem się nią nacieszyć. PS z tego miejsca chciałem pozdrowić wszystkie porządne i wierne żony, bo one są wśród nas i o nich należy pisać.
atsmez
Wpis na forum internetowym
Ta pani, no cóż, skoro zdradziła to jej prywatna sprawa. Zdrada moim zdaniem poza tym że jest trudna do zaakceptowania przez partnera, nie jest też powodem do demonstracyjnego deklarowania powszechności takiego zachowania.
Tomasz
Wpis na forum internetowym
Gratulacje dla małżonka. Rogi, piękna rzecz ale tak sobie myślę, że gdyby stwórca chciał mężczyznę z rogami to by go takiego stworzył :). Tak czy siak jeszcze raz - gratulacje dla małżonka, że ma tak dobrą żonę, która publicznie mówi mu, że co i jak. Tak, żeby każdy wiedział...
Wioletta Lekszycka
Terepeutka rodzinna
Jeśli osoba, która nie dotrzymała wierności, chce utrzymać związek, nie potrzebuje dodatkowej kary pod postacią konieczności zwierzania się.