Na polskich drogach można zobaczyć ostatnio więcej wojskowych pojazdów i sprzętu. Wszystko to za sprawą ćwiczeń Steadfast Defender 24 i Dragon 24. To wywołało jednak szereg fake newsów, przed którymi ostrzega w specjalnym komunikacie Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Uważajcie na kłamstwa, dezinformacje i nieprawdziwe dane w Internecie. DRAGON-24 to zaplanowane, defensywne ćwiczenie wojskowe z udziałem żołnierzy polskich i sojuszników z NATO, niewymierzone przeciw nikomu!" – przekazano na profilu Dowództwa Generalnego w serwisie X.
Na końcu wojsko polskie zaapelowało o korzystanie ze sprawdzonych informacji. We wpisie udostępniono też wpis jednego z internautów. "Dzięki waszej pomocy udało się zaznaczyć ruchy jednostek, widać przesunięcie na wschodnią granicę, gotowość do wejścia na Ukrainę i obronę portów przed ewentualnym odwetem. Zaznaczyłem miejsca dyslokacji przeciwlotnicze. Dziękuje wszystkim za pomoc, Polska idzie na wojnę z Rosją" – brzmiał tweet oznaczony jako fake news. To konto już zablokowane w X.
Wojsko wydało specjalny komunikat. Chodzi o ćwiczenia NATO w Polsce
Z kolei w innym oświadczeniu wojska wyjaśniono, że "ćwiczenie DRAGON-24 jest testem zdolności Sił Zbrojnych RP i Dywizji Kawalerii Pancernej, jako głównego ćwiczącego, do reakcji na potencjalny wielowymiarowy kryzys o charakterze zbrojnym, przyczyniając się w ten sposób do wzmocnienia potencjału odstraszania i obrony Sojuszu oraz demonstrując siłę i determinację, które wynikają z jego jedności".
Także Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wystosowało ostatnio alert w sprawie tego, że aparat propagandowy Rosji i Białorusi kontynuuje kształtowanie fałszywego wizerunku Polski.
"Dezinformacje wymierzone w Polskęto próba kształtowania wizerunku Rzeczypospolitej jako agresywnego i ofensywnie nastawionego państwa, które 'podgrzewa konflikt' i stoi na przeszkodzie do zawarcia pokoju" – ostrzegało RCB w serwisie X.
Przykładem jest choćby wykorzystywanie przez rosyjskie media strajku rolników. "Rosyjski aparat dezinformujący, zgodnie z przypuszczeniami, wykorzystuje trwający w Warszawie protest rolników do uwiarygodniania swoich narracji" – napisał wówczas w serwisie X Michał Marek, ekspert w dziedzinie dezinformacji.
"W ramach tworzonych 'komentarzy' łączy się protesty z narracją o trwających w 'całej UE' protestach, których 'celem' jest uniemożliwienie sprowadzania do UE z 'banderowskiej Ukrainy' produkcji rolnej" – podkreślił.
Rosja ostatnio wygraża Europie możliwą wojną
Przypomnijmy też, że w Europie dużo mówi się, iż władze Rosji nie wykluczają ataku na NATO – w tym Polskę. Pojawiły się już hipotetyczne scenariusze, jakby to miało wyglądać. Okazuje się, że swój scenariusz ma też Rosja, o czym otwarcie niedawno poinformował były prezydent tego kraju.
"Sunak, Scholz, Macron, Norwegia, Finlandia, Polska i inni szefowie NATO trąbią: 'Musimy być gotowi na wojnę z Rosją'" – tak zaczął swój wpis obecny wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew.
Następnie przypomniał, iż "Rosja wielokrotnie podkreślała, że nie ma w planach konfliktu z państwami NATO i UE", z kolei "to niebezpieczne bełkotanie wciąż trwa".
Miedwiediew przekazał przy tym, że jeśli taka wojna wybuchnie, to nie pójdzie zgodnie ze scenariuszem specjalnej operacji wojskowej (tak w Rosji mówi się o wojnie w Ukrainie – red.). "Nie będzie walki w okopach przy użyciu artylerii, pojazdów opancerzonych, dronów i metod walki elektronicznej" – stwierdził były prezydent Rosji. Szczegóły opisaliśmy tutaj.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.