Piątkowe obrady Sejmu rozpoczęły się od wygłoszenia informacji dotyczącej możliwości popełnienia przestępstwa przez członków rządu PiS ws. utraty przez Polskę zaliczki z KPO, a następnie odbyła się debata. Była ona gorąca do tego stopnia, że w pewnym momencie posłance Anicie Czerwińskiej wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty musiał zaoferować nalanie szklanki wody na uspokojenie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Anita Czerwińska z PiS sprawczynią awantury w Sejmie
Awantura podczas piątkowych obrad izby niższej polskiego parlamentu była następstwem wystąpienia Jarosława Wałęsy. – Jak patrzę na wasze miny, to się zastanawiam, jak szybko wam te miny zrzedną, jak już niedługo wasz kolega w Pałacu Prezydenckim przestanie uniewinniać waszych przestępców i będziecie z tą zazdrością patrzyli na Wąsika i Kamińskiego, którzy uniknęli zasłużonej kary – zaczął.
W dalszej części wypowiedzi poseł Koalicji Obywatelskiejzauważył, że już za kilkanaście miesięcy politycy Prawa i Sprawiedliwości "kolegi" na stanowisku głowy państwa nie będą mieli. Kto z tego obozu politycznego wpadnie w kłopoty z prawem, nie będzie więc mógł liczyć na ułaskawienie.
– Oni odpowiedzą za przestępstwa, które popełnili w ostatniej kadencji! Także nie bójcie się (...) wasi koledzy również będą odpowiadali za swoje przestępstwa. Wielu z was będzie zasiadało na ławie oskarżonych za przestępstw, a których dokonaliście w czasie swoich rządów. Na to liczę! – dodał.
Tej drugiej części Jarosław Wałęsa nie mógł już spokojnie dokończyć, gdyż zagłuszać próbowano go okrzykami dochodzącymi z tej części sali plenarnej Sejmu, którą zajmują posłowie PiS. Najgłośniejsza była posłanka Anita Czerwińska. Próbowała ona rzucać w stronę adwersarza jakimiś trudno zrozumiałymi argumentami z postaci jego ojca, czyli założyciela "Solidarności" i byłego prezydenta Lecha Wałęsy.
"Nalać pani wody, przynieść?". Tak Czarzasty uspokoił emocje na sali plenarnej
Okrzyki Czerwińskiej nie ustały, nawet gdy parlamentarzysta KO zszedł już z mównicy. Zmuszony do reakcji był więc prowadzący obrady wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty. Jednak na początku cała sytuacja i jego nieco rozproszyła – współpracownicy musieli mu przypomnieć, jak nazywa się krewka posłanka.
Następnie Czarzasty zareagował w swoim stylu. – Do pani poseł Anity Czerwińskiej: chce pani jeszcze pokrzyczeć trochę...? – zapytał spokojnym tonem. Przedstawicielka Prawa i Sprawiedliwościzaprzeczyła, choć jeszcze przez chwilę nie dawała za wygraną.
– Już, ale może jeszcze...? Już pani się uspokoiła? Nalać pani wody, przynieść? – kontynuował polityk Lewicy. Czerwińska szklanki wody na uspokojenie odmówiła, ale też odstąpiła od dalszego zakłócania obrad.