Policja prowadzi śledztwo ws. wypadku w Ustroniu. 42-latek stracił panowanie nad autem i wywołał karambol. Sam zginął na miejscu zdarzenia. Teraz ujawniono badane przez służby hipotezy oraz nieoficjalne informacje ws. stanu zdrowia poszkodowanej w wypadku kobiety.
Reklama.
Reklama.
Najnowsze ustalenia o tragicznym wypadku w Ustroniu przekazali dziennikarze "Faktu". Jak podali, kierowca prowadził trzyletniego mercedesa GLE 63 AMG o wartości od 500 do 700 tys. zł.
"Świadkowie mówią, że auto mogło jechać ponad 200 km/h. Tymczasem na drodze w tym miejscu obowiązuje ograniczenie prędkości do 70 km. (...) Ci, którzy widzieli wypadek, mówią, że na drodze nie ma żadnych śladów hamowania" – czytamy.
Nowe fakty o wypadku w Ustroniu
Kobieta kierująca toyotą, która również uczestniczyła w karambolu, trafiła do szpitala w Cieszynie. Jej stan określono jako ciężki. Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że poszkodowana jest w zaawansowanej ciąży.
"Fakt" sprawdził również, jakie hipotezy obecnie bada policja. Trwa bowiem proces wyjaśniania wszystkich okoliczności tragedii. Śledczy na ten moment badają każdy możliwy scenariusz.
Jedną z hipotez ma być zaśnięcie za kierownicą. Nie wyklucza się zasłabnięcia, udaru, wylewu lub zawału. W grę wchodzą też takie przyczyny jak rozmowa przez telefon podczas jazdy oraz zwykłe rozkojarzenie na drodze. Jeśli jednak kierowca mercedesa jechał z ogromną prędkością, dochodzi do tego rażące złamanie przepisów.
Tragiczny wypadek w Ustroniu. Nie żyje znany przedsiębiorca
Przypomnijmy, 15 marca kilka minut po godzinie 11:00 służby ratunkowe otrzymały informacje o zdarzeniu na popularnej "Wiślance", czyli drodze wojewódzkiej DW 941 w kierunku Wisły.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierowca mercedesa nie zatrzymał się i wjechał z dużą prędkością w naczepę-wywrotkę ciągnika renault. Następnie renault uderzył w znajdującą się przed nim toyotę, a ta w samochód MAN, który zatrzymał się przed sygnalizacją świetlną.
Jak przekazała policja, konieczna była hospitalizacja kobiety prowadzącej toyotę. Niestety, kierowcy mercedesa nie udało się uratować. Prace służb na miejscu zdarzenia trwały aż do późnych godzin popołudniowych. Działania są prowadzone pod nadzorem prokuratury.
W sieci pojawiło się nagranie z monitoringu, które ma przedstawiać moment wypadku. Nie publikujemy go z uwagi na jego drastyczność. W materiale widać, jak samochody zbliżają się wolno do przejścia dla pieszych (dla pojazdów było czerwone światło).
Widać też moment uderzenia mercedesa w ciężarówkę. Siła była tak duża, że przyczepa aż podskoczyła. Potem zadziałał efekt domina i samochody zaczęły kolejno na siebie najeżdżać.
Wypadek w Ustroniu. Kim był Damian Ogrodowski?
Jak pisaliśmy w naTemat, lokalne media ustaliły, że w wypadku zginął 42-letni Damian Ogrodowski. To przedsiębiorca spod Rybnika i właściciel firmy, która od 20 lat zajmuje się remontami i budową dróg w kilku województwach. Biznesmen wspierał także lokalny żużel.
Kilka godzin po tragedii w Ustroniu żużlowiec Robert Chmiel pożegnał w mediach społecznościowych przedsiębiorcę. "Są takie chwile, na które nie jesteśmy w stanie się przygotować, a wstrząsają nami bez pamięci..." – czytamy.