Nie cichną echa po niedawnej akcji ABW w domach polityków Suwerennej Polski, w tym Zbigniewa Ziobry. Jak oceniają ją Polacy? Postanowiła zapytać o to "Rzeczpospolita". Te wyniki raczej nie spodobają się byłemu ministrowi sprawiedliwości.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Prokuratura Krajowa wraz z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego rozpoczęły szeroką akcję, w ramach której przeszukano m.in. mieszkania polityków Suwerennej Polski. Ma to związek ze śledztwem w sprawie sposobu wykorzystywania środków z Funduszu Sprawiedliwości.
Przeszukanie nie ominęło nieruchomości szefa partii Zbigniewa Ziobry w Jeruzalui Warszawie – to miało miejsce we wtorek oraz w środę. Po przeszukaniu w Jeruzalu długo niewidziany Ziobro przyjechał pod swój dom. Jak ocenił, działania ABW były bezprawne.
– Wszystkie te działania mają charakter bezprawny i są realizacją politycznego zamówienia Donalda Tuska i Adama Bodnara – stwierdził polityk.
Jak Polacy oceniają akcję ABW u Zbigniewa Ziobry? Wymowne wyniki sondażu dla "Rzeczpospolitej"
Wyniki nie są optymistyczne dla lidera Suwerennej Polski. Aż 44,1 proc. badanych oceniło akcję badanych pozytywnie. 21,4 proc. – negatywnie, 20 proc. nie miało zdania, a 14,5 proc. uczestników sondażu nie słyszało o tej sprawie.
A jak odpowiadały poszczególne grupy? – Postępowanie służb pozytywnie odbiera 5 na 10 mężczyzn i 4 na 10 kobiet. Z uwagi na wiek działanie ABW najczęściej popierają osoby, które skończyły 50 lat (51 proc.). Biorąc pod uwagę wysokość zarobków są to w głównej mierze badani zarabiających kwoty z przedziału 3001 – 5000 zł netto (49 proc.). Pozytywny stosunek do akcji ABW wyraża ponad połowa respondentów (56 proc.) z miast liczących od 200 tys. do 499 tys. mieszkańców – mówił w rp.pl Piotr Zimolzak, wiceprezes agencji badawczej SW Research.
Dodajmy, że sondaż "Rzeczpospolitej" został przeprowadzony w dniach 26-27 marca 2024 r. wśród 800 internautów powyżej 18. roku życia.
Akcja ABW w domu Zbigniewa Ziobry. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar komentuje
Na wstępie dziennikarka przypomniała politykowi, że służby weszły do domu szefa Solidarnej Polskipiłując drzwi. – Jak rozumiem, zastosowano techniki, które są w takiej sytuacji optymalne, żeby daną czynność zrealizować – odparł Bodnar, dodając, że skoro służby podjęły taką decyzję, musiały mieć do tego prawo.
Minister podkreślił również, że "na miejscu był i prokurator, byli przedstawiciele Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego", a "wszystko odbyło się zgodnie z procedurami". Wyjawił, że póki co, nie zapoznał się z protokołem z przeszukania w domu swojego poprzednika.
– Nie zapoznałem się, tylko że wiem, że prokurator, który był na miejscu, spędził tam długie godziny i spisywanie tych wszystkich rzeczy zajęło sporo czasu. Dowiemy się za chwilę, co z tego wyjdzie, kiedy te dokumenty zostaną włączone do akt postępowania i dowiemy się, na ile one były związane z Funduszem Sprawiedliwości albo na ile to być może były jakieś inne rzeczy, powiedziałbym dość niespodziewane – wskazał.
Magdalena Rigamonti zasugerowała również, że wchodzenie bez zapowiedzi nad ranem do domu byłego polityka, mogło być dla niego dość nieprzyjemnym doświadczeniem.
Bodnar wyjaśnił, że kiedy w 2021 r. NIK, posłowie i różne osoby życia publicznego kierowały zawiadomienia do prokuratury o nadużyciach Funduszu Sprawiedliwości i powstawały na ten temat materiały dziennikarskie, prokuratura się tym tematem nie zajmowała.
– Przez wiele lat dochodziło do prawdopodobnego nadużywania i wykorzystywania środków finansowych z Funduszu Sprawiedliwości. Wykorzystywania także w celach pośrednio politycznych, jak na przykład finansowanie ochotniczych straży pożarnych w tych okręgach, z których kandydowali kandydaci Solidarnej Polski. Prokuratura się tym w ogóle nie zajmowała, a teraz się tym zajęła się z pełnym profesjonalizmem i tego typu działania podjęła zgodnie z prawem – wyjaśnił.
I dodał: "Jeżeli ktoś ma zastrzeżenia, to będzie mógł złożyć zażalenie do prokuratury". Podkreślił również, że charakter sprawy "wymagał tego typu uzupełnienia materiału dowodowego".
Przypomnijmy, że jak przekazał prok. Przemysław Nowak z Prokuratury Krajowej, w związku z tzw. aferą Funduszu Sprawiedliwości postawiono zarzuty pięciu osobom. To czterej urzędnicy z departamentu funduszu resortu sprawiedliwości i przedstawiciel fundacji Profeto, która była beneficjantem środków z funduszu.
Ten ostatni jest znanym duchownym i został już tymczasowo aresztowany. Opinii publicznej dał się poznać m.in. wypędzaniem "demona wegetarianizmu", który rzekomo opętał działaczkę Amnesty International. Ksiądz O. uwalniał kobietę od złego przy użyciu... salcesonu.