Katastrofa na Odrze może się powtórzyć. Eksperci znów alarmują i skarżą się na nowy rząd.
Katastrofa na Odrze może się powtórzyć. Eksperci znów alarmują i skarżą się na nowy rząd. Fot.: Robert Stachnik / Reporter / East News
Reklama.

Latem 2022 roku oczy całej Polski były zwrócone na Odrę. Przypomnijmy, że doszło tam do masowego śnięcia ryb, małży i ślimaków. Wówczas rząd Mateusza Morawieckiego przez dwa tygodnie ignorował alarmujące sygnały płynące od wędkarzy i organizacji ekologicznych.

– To wędkarze i społecznicy byli najbardziej zaangażowani w czyszczenie Odry z martwych ryb, które mogły jeszcze powiększyć skalę katastrofy. Ludzie płakali i wymiotowali, ale łowili – opisywał w naTemat niedługo po katastrofie wiceprezes Polskiego Związku Wędkarskiego Wiesław Heliniak.

Po ogromnej katastrofie na Odrze... nie zmieniło się nic. Eksperci skarżą się na nowy rząd

Prędko okazało się, że w rzece doszło do rozmnożenia złotych alg. Te jednak nie występują samoistnie. Do ich zakwitu konieczne jest zasolenie wody, wysokie temperatury oraz niski stan rzeki.

– Mogą to być sole różnych metali ciężkich. Albo był to zrzut wody kopalnianej z Górnego Śląska, albo doprowadził do tego zrzut zasolonej wody przez KGHM – ocenił dla Onetu w sierpniu 2022 hydrogeolog Krzysztof Smolnicki.

Sonda

Czy działania rządu ws. sytuacji na Odrze są wystarczające?

33 odpowiedzi

Koniec końców sprawa spadła z medialnego świecznika, choć zagrożenie nie minęło. Jeszcze w styczniu 2023 roku pisaliśmy, że ekolodzy cały czas alarmowali przed ryzykiem wystąpienia kolejnej katastrofy ekologicznej na Odrze.

A co dzieje się teraz? Niestety, choć zmienił się rząd, to eksperci cały czas skarżą się na fatalną sytuację nad rzeką.

"Jedyne namacalne działania rządu po wielkim wymieraniu ryb w Odrze dwa lata temu to siatki na śnięte ryby i monitoring. Dlatego złote algi w Odrze i Wiśle nadal mają się świetnie, a kopalnie wciąż zasalają wodę" – donosi "Rzeczpospolita".

Jak czytamy, rząd miał nie podjąć żadnych konkretnych czy kompleksowych działań celem poprawy stanu rzeki. Co więcej, gotowe rekomendacje w tej sprawie przygotowała Najwyższa Izba Kontroli.

NIK interweniuje ws. stanu Odry. Kontrole objęły dziewięć instytucji

Eksperci w rozmowie z "Rzeczpospolitą" wskazali, że głównym problemem jest brak pomysłu na to, co zrobić z wodami kopalnianymi.

– Jedynie zmniejszenie zasolenia jest w stanie ustrzec nas przed zakwitami alg, ale moim zdaniem na zmiany nie ma szans, bo nie ma dobrego sposobu na to, co zrobić z wodami kopalnianymi – powiedział dr Andrzej Mikulski, hydrobiolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Z kolei Piotr Nieznański, ekspert ds. środowiskowych w WWF Polska wprost przyznał, że liczył na radykalną weryfikację prowadzenia zrzutów do rzek.

Quiz: Tylko prawdziwy Polak zna Niemców tak dobrze! Sprawdź, co wiesz o sąsiadach zza Odry

Quiz

1 / 19 Które miasto było stolicą RFN w latach 1949-1991?

– Oczekiwaliśmy, że zaraz po katastrofie w radykalny sposób zostaną zweryfikowane pozwolenia wodno-prawne, niektóre z nich wręcz wycofane i że zostanie zmieniony sposób kontroli zrzutów do rzek i monitoring jakości wód powierzchniowych – skomentował.

Tymczasem, to kopalnie same kontrolują ilość odprowadzanych ścieków. Co to oznacza? Że nic się nie zmieniło. – To mechanizm, który wręcz zachęca do ukrywania złych wyników. Powinien istnieć niezależny system kontroli zrzutu zanieczyszczeń – stwierdził Nieznański.

Jak ustaliła "Rzeczpospolita", urzędnicy NIK zaczęli prowadzić kontrole w aż dziewięciu instytucjach takich jak kopalnie czy ministerstwa. Celem jest zweryfikowanie, czy zostały wdrożone zalecenia dotyczące obniżenia poziomu zasolenia wody. Konkretne ustalenia zostaną przedstawione dopiero w listopadzie.