Są oficjalne wyniki z Krakowa. Walka "łeb w łeb" to mało powiedziane...
Nina Nowakowska
22 kwietnia 2024, 06:16·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 22 kwietnia 2024, 06:16
Na to czekała wczoraj cała Polska. Państwowa Komisja Wyborcza podała oficjalne wyniki drugiej tury wyborów na prezydenta Krakowa. Zgodnie z nimi wygrał Aleksander Miszalski z KO, na którego głosowało 51,04 proc. krakowian. Jego rywal Łukasz Gibała otrzymał niewiele mniej, bo aż 48,96 proc. poparcia.
Reklama.
Reklama.
Choć sondaż exit poll dawał zwycięstwo Aleksandrowi Miszalskiemu, jego rywal nie poddawał się do samego końca. Różnica była minimalna, właściwie w granicy błędu statystycznego. – Idziemy łeb w łeb, wciąż możemy wygrać – przekonywał na wieczorze wyborczym Łukasz Gibała.
Jednak to Miszalski zostanie prezydentem Krakowa
Noc była niespokojna. Wszyscy, którzy śledzili spływające z kolejnych komisji dane, mogli zauważyć, jak początkowa przewaga Gibały zaczęła maleć. – Deklaruje jedną bardzo ważną rzecz. Różnica jest niewielka, zrobię wszystko, żeby te rowy zakopane podczas kampanii zakopać. Żebyśmy znaleźli wspólny mianownik, współpracowali – komentował wieczorem Miszalski.
W nocy z niedzieli na poniedziałek w mediach społecznościowych pojawił się jego krótki i wymowny wpis. "Kraków, dziękuję" – napisał krótko, gdy stało się jasne, że to on będzie rządzić pod Wawelem.
Co ciekawe, sondaże przed pierwszą turą wyborów dawały zwycięstwo... Gibale. Po głosowaniu 7 kwietnia wyniki podzieliły się jednak następująco: Miszalski (37,21 proc.), Gibała (26,78 proc.). W drugiej turze wyścigu do fotela Jacka Majchrowskiego przesądzić mogli albo wyborcy PiS – którzy w pierwszej turze zapewnili wcześniej dwudziestoprocentowe poparcie swojemu kandydatowi – albo ci, którzy na wybory nie poszli.
PiS nieformalnie poprał Gibałę?
Kandydatem PiS na prezydenta Krakował był Łukasz Kmita. Ostatecznie, mimo silnej pozycji partiiJarosława Kaczyńskiego w Małopolsce, były wojewoda zajął dopiero trzecie miejsce. W obliczu takiej sytuacji PiS nieformalnie opowiedziało się po stronie Gibały.
"Zgodnie z wynikiem wyborów, to od wyborców prawicy będzie zależało, kto zostanie prezydentem Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa. Czy będzie nim Aleksander Miszalski, poseł Koalicji Obywatelskiej, znany głównie za sprawą tego, że pozował do zdjęcia mając narysowane na swoim czole osiem gwiazdek, 'turystyczny baron', jak określały go media, który jest jedną z twarzy obozu rządzącego w Polsce, czy może Łukasz Gibała, bezpartyjny kandydat, który co pokazała kampania jest mocno atakowany przez Platformę Obywatelską, mimo, że dekadę temu był ich członkiem" – brzmi stanowisko PiS, pod którym podpisał się przewodniczący krakowskich struktur partii, Michał Drewnicki.
Przedstawiciele PiS zaapelowali o pójście na wybory 21 kwietnia i "zagłosowanie zgodnie z własnym osądem". Jak dodali, "niegłosowanie tego dnia będzie cichym poparciem dla Platformy i ich kandydata". Następnie odradzono głosowanie na Miszalskiego, tłumacząc, że należy do partii Donalda Tuska.
Jak dodano, ugrupowanie obecnego premiera od wielu lat współrządzi w mieście i jest "zamknięte na jakąkolwiek współpracę przy projektach dobrych dla Krakowa". Następnie zaznaczono, że z klubem Łukasza Gibały "Kraków dla Mieszkańców" możliwa była współpraca, mimo różnic w poglądach na tematy ogólnopolskie.