Stanowski skomentował werdykt sądu ws. Janoszek. Zwrócił uwagę na jedną rzecz
Kamil Frątczak
25 kwietnia 2024, 16:25·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 25 kwietnia 2024, 16:25
Krzysztof Stanowski narobił sporego zamieszania, publikując materiał demaskujący Natalię Janoszek. Teraz sąd wydał wyrok w sprawie. Założyciel Kanału Zero postanowił opublikować osobne wideo, na którym wyjaśnił, za co został ukarany.
Reklama.
Reklama.
W środę (24 kwietnia) na profilu instagramowym Natalii Janoszek pojawiła się nowa relacja. Celebrytka opublikowała tam screen dokumentu, z którego wynika, że miałby on zostać wydany przez Sąd Rejonowy dla Warszawy – Mokotowa.
***
Poznajesz bohaterów polskich seriali? [QUIZ]
Stanowski komentuje decyzję sądu ws. Janoszek. Nie kryje swojego oburzenia
Krzysztof Stanowski postanowił opublikować oświadczenie, w którym wytłumaczył, że decyzja sądu wcale go nie dziwi i spodziewał się przegranej w sprawie. Jak sam podkreślił, "zdarzyło się dokładnie to, co zdarzyć się musiało". Dalej założyciel Kanału Zerowyjaśnił, czego dokładnie dotyczy postanowienie sądu.
Przypomnijmy, że Janoszek po publikacji pierwszego materiału Stanowskiego wystąpiła do sądu z prośbą o wydanie zakazu nagrywania kolejnych filmów na jej temat. Mimo tego, że mężczyzna otrzymał sądowy zakaz, niedługo po tym opublikował kolejne nagranie, w którym wypunktował celebrytkę.
– Wiedziałem, że skoro łamię sądowy zakaz nagrywania filmu o Natalii Janoszek, to będę za niego ukarany. Mówiłem o tym – wyjaśnił. W nagraniu Stanowski przypomniał o wymierzonej karze. Sąd ukarał go grzywną w wysokości 15 tys. zł, a w przypadku niedokonania wpłaty zagroził 30-dniowym aresztem.
– Szczerze mówiąc, opcję z aresztem brałem pod uwagę, bo to byłby nawet dobry materiał, ale nie mam 30 dni wolnego, to trochę ponad moje siły (...) Trudno, zapłacę, bo to od początku było wpisane w koszta i było wiadomo, że trzeba będzie zapłacić – dodał.
Założyciel Kanału Zero w swoim materiale wyjaśnił, że postanowienie sądu nie dotyczy pierwszego filmu o Natalii Janoszek, ale drugiego, opublikowanego po wydanym zakazie sądowym.
– Może być taki przekaz, że sąd zdecydował, że Natalia Janoszek nie jest oszustką, że jest gwiazdą Bollywood, że wcale nie kupowała followersów itd. Jeśli mogłoby wam się wydawać po nagłówku, że taką decyzję podjął sąd, to nie. Sąd nie wnikał w to, czy ona jest oszustką, czy nie jest, tylko zajął się wyłącznie tym, że miałem nie nagrywać, a nagrałem. Czyli w tej karze nie ma nic zaskakującego. Zakaz sądowy został z premedytacją złamany i trzeba ponieść tego konsekwencje. Ten wyrok tak naprawdę w ogóle mnie nie oburza – kontynuował Stanowski.
W dalszej części materiału autor materiałów o Janoszek zwrócił uwagę na jeden istotny szczegół. Jak sam zauważył, jego odwołanie się od pierwszego wyroku sądu, który zakazywał mu publikowania filmu o Natalii Janoszek,wciąż nie zostało rozpatrzone.
– Mamy zakaz publikacji, mamy karę wynikającą ze złamania zakazu, ale nie mamy do dziś rozpoczętej sprawy naszego odwołania. Przecież to totalna kpina! Nie może być tak, że się odwołujesz od jakiejś decyzji sądu, do czego masz prawo, i potem twoje odwołanie ląduje na jakiejś kupce papierów na trzecim piętrze koło kibla... Minęło, nie wiem, 8-10 miesięcy i na tej kupce ta kartka nadal sobie leży i może za 3-5 lat ktoś będzie tam sprzątał, weźmie tę kartkę i powie: "Ej, tu jest jeszcze odwołanie z 2023 r. i może byśmy coś z tym zrobili?" – mówił na nagraniu.
– Co mi dzisiaj po tym, że kiedyś to odwołanie będzie rozpatrzone? Jaki to ma sens? (...) Mogę powiedzieć: "Już nie rozpatrujcie!". Jeśli to nagranie ma jakąś moc, to zwracam się do sądu: "Wyrzućcie to odwołanie, nie trzeba już nic robić, bo wszystko zostało przez was zamiecione" – podsumował Stanowski.