
- Polska opowie się za jednoznacznym zakończeniem operacji w Afganistanie w 2014 roku - gwarantuje po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, prezydent Bronisław Komorowski. Na zebraniu ustalono, że Polska będzie dysponowała własną strategią zakończenia misji i wyprowadzenia wojsk.
REKLAMA
W maju prezydent Komorowski będzie przewodniczył polskiej delegacji na szczyt NATO, który odbędzie się w Chicago. Jednym z głównych tematów będzie właśnie przyszłość misji w Afganistanie.
Dzisiejsze zebranie RBN potwierzdziło, że Polska chce zakończyć ją zgodnie z planem sojuszu. Na szczycie w listopadzie 2010 roku ustalono, że wojska opuszczą Afganistan w 2014 roku.
Amerykanie tracą zaufanie Afgańczyków, a talibowie tylko na tym zyskują
Amerykanie tracą zaufanie Afgańczyków, a talibowie tylko na tym zyskują
O zabiciu 16 cywili przez żołnierza USA
Trudno sobie wyobrazić, że pod wpływem jednego, naprawdę dramatycznego, wydarzenia, zmienia się strategię całego NATO.
Cała operacja nie jest łatwym przedsięwzięciem. Niedługo Minister Obrony Narodowej poleci do sąsiadującego z Afganistanem, Uzbekistanu. Tomasz Siemioniak ma tam rozpocząć przygotowania do stworzenia własnej strategii wycofywania wojsk. Na wypadek, gdyby u innych pojawiła się pokusa pozostania w Afganistanie. Czemu akurat Uzbekistan?
- Trzeba porozumieć się w tej sprawie z tamtejszymi władzami, żeby przygotować np. drogi ewentualnego powrotu, szlaków komunikacyjnych i umów dwustronnych - wyjaśnia prezydent. Ta wizyta będzie fragmenem tych przygotowań. Prezydent zaznaczył, że procesu wycofywania armii nie da się zrealizować w perspektywie kilku miesięcy. - Wymaga to właśnie mniej więcej 1,5 roku. Tyle ile zostało do 2014 roku - dodaje.
- Trzeba porozumieć się w tej sprawie z tamtejszymi władzami, żeby przygotować np. drogi ewentualnego powrotu, szlaków komunikacyjnych i umów dwustronnych - wyjaśnia prezydent. Ta wizyta będzie fragmenem tych przygotowań. Prezydent zaznaczył, że procesu wycofywania armii nie da się zrealizować w perspektywie kilku miesięcy. - Wymaga to właśnie mniej więcej 1,5 roku. Tyle ile zostało do 2014 roku - dodaje.
Wycofanie wojsk to jednak nie koniec misji. Sytuacja w kraju będzie inna, dlatego prezydent zapowiada pomoc również po zakończeniu misji: - Przedstawimy rządowy projekt reform wspierania państwa afgańskiego. Tak, żeby nasza obecność w Afganistanie nie poszła na marne.
Personel NATO w Afganistanie musi uciekać z powodu palenia Koranu
Skrócenie misji w Afganistanie ze względu na ostatnie tragiczne wydarzenia to według prezydenta zły pomysł. - Wszystkie gwałtowne ruchy, będące efektem mniejszych, czy większych dramatów, które się tam dzieją byłyby błędem - mówi. Strategia przyjęta przez NATO, między innymi pod wpływem oczekiwań naszego kraju, zakłada zakończenie operacji w 2014 roku. Wcześniej jej charakter przestawiono na szkoleniowy. - Przy tych ustaleniach musimy pozostać. Trudno sobie wyobrazić, że pod wpływem jednego, naprawdę dramatycznego, wydarzenia, zmienia się strategię całego sojuszu - wyjaśniał prezydent.
Pakistański generał: Osamę bin Ladena wydała zazdrosna żona
Personel NATO w Afganistanie musi uciekać z powodu palenia Koranu
Skrócenie misji w Afganistanie ze względu na ostatnie tragiczne wydarzenia to według prezydenta zły pomysł. - Wszystkie gwałtowne ruchy, będące efektem mniejszych, czy większych dramatów, które się tam dzieją byłyby błędem - mówi. Strategia przyjęta przez NATO, między innymi pod wpływem oczekiwań naszego kraju, zakłada zakończenie operacji w 2014 roku. Wcześniej jej charakter przestawiono na szkoleniowy. - Przy tych ustaleniach musimy pozostać. Trudno sobie wyobrazić, że pod wpływem jednego, naprawdę dramatycznego, wydarzenia, zmienia się strategię całego sojuszu - wyjaśniał prezydent.
Pakistański generał: Osamę bin Ladena wydała zazdrosna żona
Termin ostatecznego wycofania wojsk w 2014 roku jest, jak najbardziej wiążący, bo jak mówi prezydent bez stanowiska Polski nie można zmienić ustaleń z wcześniejszego szczytu. - W NATO obowiązuje zasada konsensusu i nasz kraj jest strażnikiem, aby te ustalenia zrealizowano konsekwentnie i do końca - kończy Komorowski.

