Jarosław Kaczyński zawiesił Krzysztofa Jurgiela w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości. Jak stwierdził, to europoseł jest odpowiedzialny za porażkę prawicy w procesie budowania większości w sejmiku podlaskim. Teraz prezes PiS doczekał się odpowiedzi. – Próbuje się za tę sytuację obwinić mnie. Tam od lat nieudolnie działa Jacek Sasin – stwierdził Jurgiel i zapowiedział złożenie pozwu, jeśli Kaczyński nie zmieni zdania.
Reklama.
Reklama.
W ubiegłym tygodniu rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Rafał Bochenekwydał komunikat o zawieszeniu w prawach członka partii europosła Krzysztofa Jurgiela. To wieloletni polityk związany z prawicą. Z Jarosławem Kaczyńskim współpracował jeszcze w czasach Porozumienia Centrum.
To o tyle dziwne, że za ułożenie koalicji na Podlasiu odpowiedzialny był Jacek Sasin. Wydaje się więc, że to on poniósł porażkę, w wyniku której prawica straciła szansę na utrzymanie władzy w regionie.
– Pomówienia ze strony prezesa PiS mnie zaskoczyły. To nie jest prawda. Nie brałem udziału w rozmowach o budowie koalicji w województwie podlaskim. Nie deklarowałem udziału w wyborach od europarlamentu – powiedział.
I dodał: – W polityce z Jarosławem Kaczyńskim jestem już od 35 lat. W latach 90. byłem jednym z założycieli Porozumienia Centrum w byłym województwie białostockim.
Były minister w rządach Kazimierza Marcinkiewicza, Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego zapewniał przy tym, że jego celem nie jest działanie przeciwko partii. Jak jednak podkreślił, zamierza wyjaśnić tę sprawę.
– Podejmę kroki prawne wynikające ze statutu, bo został złamany podczas procedury zawieszenia. Jeśli nic się nie zmieni w ocenie pana prezesa, to będzie pozew cywilny – zapowiedział polityk na antenie Polsat News.
– Muszę dalej podejmować kroki, bo złamano statut partii. Próbuje się za sytuację, która jest w województwie podlaskim, obwinić mnie. Tam od lat nieudolnie działa Jacek Sasin – zaznaczył.
Jurgiel podkreślił, że oczekuje na pokazanie dowodów na zarzuty, za które zawieszono go w PiS. – Myślę, że to była działalność polityczna prezesa, aby wzmocnić liderów – podsumował.
Niedługo po emisji wywiadu głos zabrał także Jacek Sasin. Polityk stwierdził, że nie chciał komentować tej sprawy, ale został wywołany do tablicy.
"Przypominam tylko, że to nie nieudolność przy budowaniu większości zawiniła, bo negocjacje wyglądały bardzo obiecująco, tylko zdrada dwóch osób ściśle związanych z Krzysztofem Jurgielem i to w chwili kiedy to on sam nie znalazł się na listach do Parlamentu Europejskiego. Niech każdy sam wyciągnie z tego wnioski" – napisał na platformie "X".
I dodał: "Krzysztof Jurgiel powiedział nieprawdę, twierdząc, że nie ubiegał się o miejsce na listach PiS do Parlamentu Europejskiego. Nie tylko się o to miejsce ubiegał, ale także zarząd wojewódzki zaakceptował i rekomendował jego kandydaturę centrali partii".
Tarcia w obozie Kaczyńskiego. Prezesa PiS publicznie zaatakował działacz z Podlasia
– Kilka lat temu mieliśmy okazję szczerze rozmawiać w Białymstoku i teraz mam prośbę o szczerą odpowiedź – zaczął.
I dodał: – W powiecie augustowskim, w wyniku zwykłych koterii i układów, na listy w wyborach samorządowych nie zostali dopuszczeni wieloletni członkowie Prawa i Sprawiedliwości. Pan, który wielokrotnie wspierał bardzo PiS, o najdłuższym stażu i ja również. Między innymi przewodniczącym rady miasta został pan Dariusz Ostapowicz, który czterokrotnie wyleciał za chlańsko z roboty. Dlaczego tak się dzieje?
I co zaskakujące, prezes przeprosił Kleczkowkiego. – Przy tym były różnego rodzaju krzywdy i błędy, pewnie moje błędy. Przepraszam. Mogę zaproponować rozmowę na ten temat, ale po tej kampanii wyborczej. To panu proponuję – odparł Kaczyński.