nt_logo

Restrykcje w poruszaniu się po Polsce. Sikorski zdecydował ze względu na "wojnę hybrydową"

Piotr Brzózka

27 maja 2024, 17:08 · 2 minuty czytania
Radosław Sikorski poinformował, że rząd nałoży restrykcje na rosyjskich dyplomatów. "Blokada" ma im utrudnić swobodne poruszanie się po naszym kraju. Ma to związek z coraz bardziej agresywnymi działaniami Rosji wobec państw Unii Europejskiej.


Restrykcje w poruszaniu się po Polsce. Sikorski zdecydował ze względu na "wojnę hybrydową"

Piotr Brzózka
27 maja 2024, 17:08 • 1 minuta czytania
Radosław Sikorski poinformował, że rząd nałoży restrykcje na rosyjskich dyplomatów. "Blokada" ma im utrudnić swobodne poruszanie się po naszym kraju. Ma to związek z coraz bardziej agresywnymi działaniami Rosji wobec państw Unii Europejskiej.
Restrykcje w poruszaniu się po Polsce. To przez "wojnę hybrydową" Fot. Wojciech Olkusnik/East News

– W związku z udziałem Rosji w wojnie hybrydowej przeciwko Unii Europejskiej, w tym przeciwko Polsce, podjąłem decyzję o nałożeniu restrykcji na poruszanie się dyplomatów rosyjskich po naszym kraju – stwierdził Radosław Sikorski w poniedziałek (27.05).


Szef polskiej dyplomacji zapowiedział, że wkrótce odpowiednią notę w tej sprawie otrzyma przedstawicielstwo Rosji w Warszawie. – Będą to decyzje zarówno, jeśli chodzi o samą ambasadę, jak również personel konsularny Federacji Rosyjskiej w Polsce – przekazał Sikorski dziennikarzom w Brukseli.

Co ta zapowiedź oznacza w praktyce? Radosław Sikorski wyjaśnił, rosyjscy dyplomaci zatrudnieniu w warszawskiej placówce, z wyjątkiem samego ambasadora, będą mogli się przemieszczać wyłącznie w obrębie Mazowsza. Natomiast konsulom zabroni się opuszczania województw, w których urzędują.

– Inne kraje mają już takie przepisy. Liczymy, że kolejne pójdą naszym śladem – powiedział Radosław Sikorski. Jego zdaniem, wprowadzenie rozwiązań jest niezbędne. Minister podkreślił, że są dowody na to, iż Rosja "autoryzuje" akty dywersji w Polsce oraz innych krajach UE.

Donald Tusk mówił o 7 próbach sabotażu. Wskazał na rolę rosyjskich służb

O realnym zagrożeniu, które płynie ze Wschodu, coraz mocniej i coraz bardziej otwarcie mówią czołowi polscy politycy.

– Mamy odnotowanych w tej chwili siedem prób, udanych bądź powstrzymanych w ostatniej chwili, bezpośredniego sabotażu. Mamy dowody, że osoby, które chciały do tego doprowadzić, były wynajęte przez rosyjskie służby – przekazał w ostatni piątek premier Donald Tusk w czasie spotkania z mieszkańcami Białegostoku.

Prezesowi Rady Ministrów wtórował w sobotę szef MSWiA Tomasz Siemoniak, który na swoim Facebooku napisał: "premier Donald Tusk apelował o szczególną odpowiedzialność mediów w związku z zagrożeniami, w szczególności możliwymi aktami sabotażu zlecanymi przez rosyjskie służby. Zwracam uwagę, że jedyne wiarygodne informacje w tym zakresie przekazują wyłącznie premier i rządowe instytucje".

Alarmującym wypowiedziom towarzyszą także realne działania. Jak pisaliśmy w naTemat, 17 maja służby zatrzymały w podwarszawskich Ząbkach osobę, która mogła być członkiem zagranicznej grupy sabotażowej. Do kolejnego zatrzymania doszło kilka dni później po nieudanej próbie podpalenia obiektu wielkopowierzchniowego w Warszawie za pomocą zdalnie odpalanych ładunków.

W tym kontekście warto przypomnieć gigantyczny pożar, który na początku maja strawił warszawską halę handlową Marywilska 44. Jak powiedział Donald Tusk, w tej sprawie wciąż są badane różne wątki, w tym możliwy udział służb rosyjskich.

Czytaj także: https://natemat.pl/555740,kontrola-na-granicy-niemiec-i-polski-odsylaja-migrantow