Rosja przypuściła kolejny atak rakietowy na Ukrainę. Skala ostrzały była tak duża, że polskie wojsko musiało poderwać myśliwce ulokowane przy wschodniej granicy. Dowództwo Operacyjne w środku nocy wydało komunikat, w którym poinformowało, co dokładnie się stało.
Reklama.
Reklama.
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych RP w środku nocy wydało komunikat o poderwaniu polskich myśliwców w związku z ostrzałem rakietowym, jaki Rosja prowadzi na Ukrainie.
Wojna w Ukrainie. W środku nocy wojsko poderwało myśliwce na granicy. Wiadomo, co się stało
Władimir Putinznów sięgnął po rakiety dalekiego zasięgu. Stwarza to zagrożenie incydentów, z którymi mieliśmy już do czynienia czy to w Przewodowie, czy to w Zamościu pod Bydgoszczą.
"Uwaga, w południowo-wschodnim obszarze kraju może występować podwyższony poziom hałasu związany z rozpoczęciem operowania w naszej przestrzeni powietrznej polskich i sojuszniczych statków powietrznych" – czytamy w komunikacie.
Dowództwo Operacyjne podkreśliło, że poza rakietami dalekiego zasięgu, Rosja przypuściła atak na Ukrainę przy użyciu irańskich dronów Shahed.
"Dzisiejszej nocy obserwujemy aktywność lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej wykonującej uderzenia z użyciem rakiet manewrujących i bezzałogowych statków powietrznych typu SHAHED na obiekty znajdujące się między innymi na zachodzie terytorium Ukrainy" – czytamy.
"Wszystkie niezbędne procedury mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej zostały uruchomione, a Dowództwo Operacyjne RSZ na bieżąco monitoruje sytuację" – dodało Dowództwo Operacyjne.
Ostatni raz tak intensywny atak rakiety na Ukrainę miał miejsce w nocy z 6 na 7 czerwca.
Rosja prowadzi ofensywę w Ukrainie
Alert powietrzny wydał także Kijów. Ostrzeżenia objęły całą Ukrainę. Dowództwo sił zbrojnych zaapelowało do mieszkańców o udanie się do schronów.
"Uwaga! Niebezpieczeństwo rakietowe dla obwodów wschodnich, północnych i południowych! Prawdopodobne jest wystrzelenie rakiet manewrujących z samolotów TU-95ms!" – pisze Dowództwo Sił Zbrojnych Ukrainy na Telegramie.
Jeszcze w miniony wtorek Rosja chwaliła się postępami na Ukrainie w postaci zajęcia dwóch kolejnych miejscowości – Artemiwki i Tymkiwki, które leżą kolejno w obwodzie ługańskim i charkowskim.
Na te doniesienia zareagował rzecznik Operacyjno-Strategicznego Zgrupowania Wojsk "Chortyca" ppłk Nazar Wołoszyn. Zwrócił uwagę, że jedna z wymienionych miejscowości... nie istnieje od 37 lat.
Tymkiwka została zlikwidowana przez Rosjan w 1987 roku. Z kolei Artemiwka od 2016 roku nosi nazwę Mjasożariwka. I wciąż jest pod kontrolą Ukrainy.