Kevin Spacey był swego czasu jedną z najjaśniejszych gwiazd w Hollywood. W 2017 roku pod adresem dwukrotnego zdobywcy Oscara padło pierwsze oskarżenie dotyczące molestowania seksualnego. Potem więcej osób zarzuciło mu napaść. Aktor, który w ubiegłym roku został oczyszczony z ciążących na nim zarzutów, udzielił wywiadu Piersowi Morganowi i popłakał się na wizji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Widzowie znają Kevina Spacey'egoz ról w serialu "House of Cards", a także filmów "Siedem", "Podejrzani" oraz "American Beauty". Nazwisko pochodzącego z New Jersey aktora przez wiele dekad figurowało na listach największych talentów w Hollywood. Na swoim koncie 64-latek ma dwa Oscary (za "American Beauty" i "Podejrzanych") i Złoty Glob.
W 2017 roku Anthony Rapp oskarżył gwiazdora o napaść na tle seksualnym. Do zdarzenia miało dojść, gdy aktor z serialu "Star Trek: Discovery" był jeszcze nastolatkiem. Spacey przeprosił młodszego kolegę po fachu i przy okazji ujawnił, że jest gejem, co zrodziło spore oburzenie wśród internautów, którzy sugerowali, że coming out nie powinien usprawiedliwiać niestosownego zachowania.
Później piętnaście innych osób zgłosiło podobne oskarżenia pod adresem legendy kina. Netflix wstrzymał prace na planie zdjęciowej szóstego sezonu "House of Cards" i odciął się od aktora.
W zeszłym roku ława przysięgłych w Wielkiej Brytanii uznała, że Spacey jest niewinny zarzucanych mu przestępczych czynów, jakich miał dopuścić się na terenie UK w latach 2001-2013. W czerwcu oddalono trzy zarzuty, w lipcu zaś – dziewięć.
Kevin Spacey popłakał się w programie Piersa Morgana
Piers Morgan zaprasza do swojego programu pod tytułem "Uncensored" wiele kontrowersyjnych postaci. Niedawno gościł u siebie Fionę Harvey, która twierdzi, że to ona była inspiracją dla postaci stalkerki Marthy z głośnego miniserialu Netfliksa"Reniferek". Tym razem na fotelu w studiu brytyjskiego dziennikarza zasiadł Kevin Spacey.
Amerykański aktor popłakał się na wizji, gdy wspominał o tym, co stracił w wyniku afery dotyczącej molestowania seksualnego. Jak sam przyznał, padł ofiarą tzw. "cancel culture" i był o krok od bankructwa.
Na pytanie Morgana o to, gdzie teraz mieszka, Spacey przyznał, że jego dom w Baltimore został właśnie sprzedany na licytacji. – Muszę więc wrócić tam i schować wszystkie swoje rzeczy do magazynu. Nie jestem do końca pewien, gdzie będę teraz mieszkać – oznajmił, podkreślając, że żył w tamtym mieście odkąd zaczął pracę na planie "House of Cards".
Gwiazdor "American Beauty" dodał, że musiał wystawić dom na aukcję, ponieważ nie mógł spłacić rachunków. Zasugerował również, że chodzi o milionowe długi.
W wywiadzie Morgan poruszył także kwestię sprawy związanej z napaściami na tle seksualnym. Spacey jest świadomy tego, że mógł przekroczyć granicę. Jak sam zaznaczył, nie wiedział, że druga osoba "tego nie chce".
Nadmieńmy, że w maju bieżącego roku na łamach brytyjskiego dziennika "The Telegraph" zamieszczono oświadczenie, w którym wiele gwiazd kina wzywało do powrotu Spacey'ego do Hollywood. Swoje poparcie wyrazili m.in. Sharon Stone ("Nagi instynkt"), Liam Neeson ("Uprowadzona"), F. Murray Abraham ("Biały Lotos") i Stephen Fry ("Czarna żmija").