Kibice, którym udało się zdobyć bilet na Euro 2024, przede wszystkim dopingują swoje reprezentacje z trybun. Na arenach tegorocznego turnieju nie brakuje też jednak oferty gastronomicznej. Kiełbaski, hot dogi, precle, piwo... Skosztowanie czegoś i napicie się w trakcie meczu, w przerwie czy po nim raczej nie powinno zrujnować portfeli.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Euro 2024 rozkręciło się na dobre i przez najbliższy miesiąc (do 14 lipca) miliony kibiców przed telewizorami będą śledzić rywalizację najlepszych reprezentacji Starego Kontynentu. Rzesze fanów pojawią się także na niemieckich stadionach.
A na nich – podobnie jak w przypadku każdego turnieju rangi mistrzowskiej – działają też punkty gastronomiczne, w których można przekąsić coś na zimno i ciepło czy napić się czegoś. Dotarcie na stadion, przejście przez wszystkie kontrole, oczekiwanie na mecz i samo spotkanie zajmuje nawet 4 godziny. Na obiekt nie można jednak wnosić swojego jedzenia, dlatego z pomocą przychodzą tego typu kioski.
Co można zjeść na Euro 2024 w Niemczech? Znamy ceny przekąsek i piwa
– Tradycyjny bratwurst w bułce kosztuje 6 euro. Za piwo trzeba zapłacić 7 euro – relacjonuje Michał, nasz czytelnik, który w niedzielę dopingował Polaków z trybun. Jeśli jednak chodzi o złocisty trunek, do jego ceny trzeba także doliczyć kaucję za półlitrowy kubek – 3 euro.
Spoglądając na różne opisy w mediach społecznościowych, wynika, że ceny są takie same na każdej z aren tegorocznego Euro. Okazuje się także, że niektórzy kibice wykazują się wielkim sprytem.
"Przy zakupie piwa na Euro trzeba opłacić kubki za kaucją 3 euro. Kolega z Chorwacji bardzo przedsiębiorczy. Na zdjęciu ponad 50 kubków w jego rękach, które uzbierał po meczu" – relacjonował ostatnio Błażej Łukaszewski z portalu Meczyki.pl.
A czy jest to dużo? W przeliczeniu na polską walutę kiełbasa w bułce daje ok. 26 zł. Dla porównania taka przyjemność na stadionie Legii Warszawa (jak przypomina TVP Sport) jest nieco droższa – blisko 30 zł.
Więcej niż na polskich obiektach zapłacimy za to za "eurowe" piwo, jednak jego jakość jest również inna niż nad Wisłą. "Oficjalnym browarem mistrzostw Europy w Niemczech jest Bitburger, a więc jeden z najbardziej renomowanych na świecie. No i nie jest on rozwodniony do dopuszczalnej na polskich obiektach zawartości alkoholu nieprzekraczającej 3,5 proc., tylko ma standardowe niemieckie 4,8 proc." – czytamy na tvp.sport.pl.
7 euro trzeba również zapłacić za piwo bezalkoholowe oraz radlera (piwo z sokiem cytrynowym). Nieco tańszy jest szprycer, czyli białe wino z wodą mineralną (6,5 euro). 500 ml coca-coli czy fanty to również koszt rzędu 6 euro. Najtańsza jest woda (gazowana i niegazowana) – 4,5 euro.
Porównali ceny na stadionach w Polsce i Niemczech
Jak opisywał niedawno nasz bratni portal INNPoland.pl, dziennikarz Kanału Sportowego pokazał zdjęcie ze stadionu w Hanowerze, gdzie trenowali Polacy przed meczem z Holandią. Porównał on ceny przekąsek z Niemiec z tymi na PGE Narodowym. Różnice były ogromne – na korzyść naszych sąsiadów po zachodniej stronie Odry.
Piwo kosztowało tam 5 euro za 1,5 litra, czyli ok. 22 zł. Tymczasem tyle samo zapłacimy na PGE Narodowym, ale za pojemność 0,4 l. Frytki lub słynnego niemieckiego wursta można było dostać za 3,5 euro, czyli ok. 15 zł. Tymczasem na PGE Narodowym za 25 zł można kupić zapiekankę, hot doga i popcorn, a za 39 zł... nachosy z serem.
QUIZ: "Futbol, futbol, futbol…" i "Koko Euro spoko". Sprawdź, czy pamiętasz te piłkarskie piosenki
Takie ceny na warszawskim stadionie obowiązywały w poniedziałek 10 czerwca, czyli w dniu meczu Polska – Turcja (2:1), który był ostatnim sparingiem podopiecznych Michała Probierza przed mistrzostwami Europy.