Pierwszy odcinek drugiego sezonu "Rodu smoka" miał wbić wszystkich widzów w fotel swoją okrutnością. Twórcy serialu na kanwie "Ognia i krwi" George'a R.R. Martina sugerowali, że jedna ze scen (znana jako "Blood & Cheese") będzie o wiele gorsza niż Krwawe Gody, czyli wesele Robba Starka w "Grze o tron". W książce mrożący krew w żyłach wątek opisano jednak znacznie brutalniej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Gra o tron"przez wiele lat uchodziła za jeden z najbrutalniejszych seriali w historii. W końcu serial na podstawie sagi "Pieśń lodu i ognia" zasłynął tym, że nie dawał długo pożyć swoim bohaterom. Wystarczy spojrzeć, jak skończył Ned Stark, w którego wcielił się Sean Bean (odtwórca Boromira z trylogii "Władcy Pierścieni" Petera Jakcsona). Widzowie, którzy nigdy nie czytali książek George'a R.R. Martina, nie spodziewali się, że twórcy hitu HBO już w pierwszym sezonie pozbędą się swojej największej gwiazdy.
Owszem "Ród smoka" poszedł w ślady swojego poprzednika, aczkolwiek nie robi na odbiorcach tak mocnego wrażenia jak historia o Daenerys Targaryen i Jonie Snowie. Być może dzięki "Grze o tron" fani zyskali nowy "próg bólu", przez co na byle jaki rozlew krwi reagują zwykłym wzruszeniem ramionami.
W finale pierwszego sezonu serialu o wojnie domowej między Targaryenami a Hightowerami, która rozegrała się blisko 200 lat przed fabułą "Grą o tron", widzieliśmy, jak stara smoczyca Vhagar rozszarpuje na drobne kawałki syna Rhaenyry i jego smoka Arraksa.
Twórcy sugerowali w wywiadach, że zemsta zaśmierć Lucerysa będzie o wiele brutalniejsza niż cokolwiek, co widzieliśmy w "Grze o tron". W drugim sezonie "Rodu smoka" obserwujemy wątek okrzyknięty mianem "Blood & Cheese". Wielu widzów jest rozczarowanych tym odwetem – ich zdaniem w książce lepiej przedstawiono makabryczny plan Daemona Targaryena.
Ta scena w "Rodzie smoka" miała być gorsza niż w wesele w "Grze o tron"
Pierwszy odcinek drugiego sezonu "Rodu smoka", który trafił do serwisu Max w poniedziałek (17 czerwca), nosi tytuł "Syn za syna" i skupia się przede wszystkim na tym, jak z żałobą radzą sobie członkowie skłóconego rodu Targaryenów.
Rhaenyra (należąca do "czarnych") przez większość odcinka nic nie mówi. Po znalezieniu zwłok Arraksa zwraca się jedynie do Daemona, który jest jej stryjem i zarazem mężem, mówiąc, że pragnie głowy Aemonda Targaryena (ze stronnictwa "zielonych").
Syn Alicent jest w dużej mierze odpowiedzialny za zabicie Lucerysa, choć serial sugerował, że smoczyca Vhagar nie słuchała jego rozkazów i sama z siebie zaatakowała jego kuzyna.
Daemon, który od początku nowego odcinka planował odpowiedzieć Hightowerom pięknym za nadobne, decyduje się przekupić dwóch popleczników, by znaleźli Aemonda. Jeden z nich – Twaróg (Cheese) – jest szczurołapem pracującym w Czerwonej Twierdzy, drugi zaś nosi przezwisko Jucha (Blood) i jest sierżantem straży miejskiej Królewskiej Przystani.
Pod koniec odcinka Jucha i Twaróg wyruszają do siedziby królów Siedmiu Królestw i przeczesują zamek w poszukiwaniu Aemonda. Wynajęci zabójcy nie mogą go namierzyć, a w jednej z komnat znajdują niewinną Helaenę Targaryen i jej dwoje dzieci z królem Aegonem II (który jednocześnie jest jej bratem). Koniec końców postanawiają zabić dziedzica Żelaznego Tronu, czyli Jaehaerysa.
Helaena wskazuje palcem najstarsze z dzieci, po czym wybiega z komnaty razem z córką Jaehaerą. Na korytarzach nie ma ani jednego strażnika, więc bohaterka idzie prosto do pokoju swojej matki. Alicent w tym czasie uprawia seks z lordem dowódcą Gwardii Królewskiej, Cristonem Colem, którego obowiązkiem jest obrona królewskiej rodziny (i który przed laty miał romans z Rhaenyrą).
Serial sugeruje, że Cole zmienił dyżury strażników tak, by nie dowiedzieli się o tym, że sypia z "królową-wdową"
"Mimo obietnic showrunnerów incydent znany pod nazwą 'Krew i ser' nie jest najbrutalniejszą rzeczą, jaką widziało serialowe uniwersum Pieśni Lodu i Ognia. (...) Twórcy rozprawili się z tym wątkiem poza kamerą. Nie ma więc elementów gore, a horror sprowadza się do paskudnych dźwięków w tle oraz reakcjach świadków" – czytamy w naszej recenzji pierwszego odcinka kontynuacji "Rodu smoka".
Niestety część widowni jest rozczarowana sposobem, w jaki ukazano scenę, tym bardziej że showrunnerzy budowali wokół niej napięcie. "W książce było inaczej. I lepiej" – widzimy wśród komentarzy w mediach społecznościowych.
Jak scena zabójstwa Jaehaerysa wyglądała w książce "Ogień i krew"?
W kronice autorstwa George'a R.R. Martina czytamy, że po tragicznej śmierci Lucerysa porywczy Daemon wysyła do swojej żony, Rhaenyry, notkę: "Oko za oko, syn za syna. Lucerys będzie pomszczony". W ramach zemsty brat zmarłego króla Viserysa I posyła do Czerwonej Twierdzy (siedziby królów Westeros) zbirów, którzy zabijają kilkuletniego syna Heleny, siostry Aemonda. Napastnicy ścinają dziecku głowę na oczach jego matki.
W "Ogniu i krwi" zlecenie, jakie dał zabójcom Daemon, nie jest jasne. Na pewno nie mówi wprost, że stronnictwo czarnych powinno zneutralizować Aemonda. W oryginale Jucha i Twaróg pytają męża Rhaenyry, kogo mają obrać za cel. Odpowiedź brata zmarłego Viserysa I jest nieznana.
W książce zbiry trzymają Alicent i jej służki jako zakładników, z premedytacją czekają na powrót Helaeny. Nic nie dzieje się tam zatem przez przypadek. Jak podkreśliła Lauren Sarner z "The New York Post", morderstwo ekranowego Jaehaerysa wynika "z braku kompetencji Juchy i Twarogu", a nie z ich wspaniałomyślności. W skrócie: u Martina zwolennicy Daemona nie są tacy głupi.
Criston Cole nie ma romansu z Alicent Hightower, a Jucha i Twaróg zabijają wszystkich strażników, na których natykają w Czerwonej Twierdzy. "Dla mnie całkowicie zniszczyli postać Alicent. Jest hipokrytką i ma gdzieś swoje dzieci oraz wnuków" – napisał pewien użytkownik portalu X (dawnego Twittera).
W serialu wybór Helaeny nie jest tak emocjonujący
Wybór Helaeny w "Rodzie smoka" wydaje się wyjątkowo prosty w porównaniu z tym, co opisał Martin. W drugim tomie "Ognia i krwi" w komnacie córki Alicent znajduje się trójka dzieci. Oprócz Jaehaerysa i Jaehaery w osobnym łóżeczku śpi najmłodszy z synów, czyli Maelor, którego nie ma w serialu.
Jucha i Twaróg torturują psychicznie Helaenę, zmuszając ją do wyboru między Jaehaerysem a Maelorem, którzy są do siebie bardzo podobni. Matka chłopców proponuje, by to jej odebrano życie, jednak włamywacze podkreślają, że śmierć może ponieść tylko jeden z jej synów.
Ponadto poplecznicy Daemona grożą Helaenie, że jeśli nie dokona wyboru, zgwałcą jej córeczkę, a następnie zabiją wszystkie jej pociechy.
Helaena wskazuje palcem Maelora. Jucha i Twaróg – domyślając się, że kobieta wybierze najmłodsze dziecko – zabijają Jaehaerysa. Autor książki sugeruje, że po ścięciu dziedzica zabójcy mówią Maelorowi, że musi żyć ze świadomością, iż matka była gotowa go poświęcić.
Na zakończenie Jucha i Twaróg zabierają głowę Jaehaerysa i opuszczają komnatę w Czerwonej Twierdzy. Po incydencie Helaena popada w szaleństwo, a czarni i zielony rozpoczynają Taniec Smoków.
Showrunner "Rodu smoka" o wątku Juchy i Twarogu (Blood & Cheese)
W rozmowie z TV Guide showrunner hitu"Ród smoka", Ryan Condal, wyjaśnił, dlaczego scenarzyści wybrali na cel Aemonda, a nie Jaehaerysa. – Skuteczniejsze byłoby zabicie Aemonda i pozbycie się jeźdźca potężnej Vhagar. Jest to bezpośrednia zemsta na facecie, który popełnił zbrodnię. Ma też duży potencjał dla strategicznego zwycięstwa czarnych. (...) Maelor jeszcze nie istnieje (red. przyp. – w serialu) – podkreślił producent.
– Chcieliśmy po prostu uczynić sekwencję subiektywną w porównaniu z tym, co jest w książce – dodał w wywiadzie z The Wrap.
Przypomnijmy, że wcześniej twórcy sugerowali, że drugi sezon "Rodu smoka" będzie brutalniejszy od "Gry o tron" (zwłaszcza od makabrycznych Krwawych Godów, podczas których wymordowano Robba Starka, jego ciężarną żonę i matkę). W rozmowie z amerykańskim magazynem "Entertainment Weekly" Olivia Cooke – odtwórczyni roli Alicent Hightower – tak zareagowała na pytanie dotyczące niesławnego "Blood & Cheese": "O mój Boże".
– Powiedziałabym, że to wciąż "Gra o tron", ale spodziewajcie się najgorszego. Spodziewajcie się najgorszego z możliwych! – zapowiedziała 30-letnia gwiazda serialu. – To, co nadejdzie, jest dość przerażające. Zobaczymy, co ludzie pomyślą o tym wszystkim – oznajmił Ryan Condal.
Condal zauważył dodatkowo, że angażowanie dzieci w kręcenie brutalnych scen to duża odpowiedzialność. Z jego słów wynika, że chciał, by wątek śmierci Jaehaerysa i zemsty Daemona owiany był aurą tajemnicy i niedopowiedzeń.