
"Ród smoka" - różnice między serialem a książką
"Ród smoka" wprowadził dotąd wiele istotnych zmian względem kronikarskiej wręcz książki autorstwa George'a R.R. Martina. Relacja Rhaenyry z Alicent, która oryginalnie wcale nie była równolatką i przyjaciółką córki władcy Siedmiu Królestw, śmierć Laeny Velaryon, ucieczka Laenora Velaryona czy smocze sny księżniczki Helaeny - to tylko kilka przykładów, które pozmieniano, bądź dodano w produkcji HBO.
Warto nadmienić, że nad serialem pieczę trzymał poniekąd sam twórca "Pieśni Lodu i Ognia". Sama formuła, w jakiej napisano "Ogień i krew", dała scenarzystom ogromne pole do popisu. W książce opowiadającej historię rodu Targaryenów narrację oparto na sprzecznych ze sobą relacjach maesterów, septonów oraz nadwornego błazna o przezwisku Grzyb.
Sara Hess, producentka wykonawcza serialu, jasno podkreśliła w wywiadzie z portalem Collider, że "Ogień i krew" to przykład wykorzystania tzw. "narratora niewiarygodnego". – Zatem nikt w tej książce nie wie, co się tam tak naprawdę stało – wyjaśniła. Tym samym twórcy hitu HBO mogą dobrowolnie naginać serialową rzeczywistość, a Martin może albo się z nimi zgodzić, albo zażyczyć sobie, by fabuła obrała inny tor.
Nie wszystkie pomysły "dowożone" przez ekipę stojącą za "Rodem smoka" są przyjmowane bez cienia krytyki przez widzów. Choćby w przedostatnim odcinku fani wytknęli scenarzystom brak logiki. W czasie koronacji nowego króla Aegona nagle z podziemi przebiła się Rhaenys Targaryen na smoku i przy okazji zabiła setki przypadkowych osób obecnych na uroczystości. Co ciekawe, księżniczka siedziała na grzbiecie Meleys i nie odniosła żadnych ran podczas całej akcji.
"Fani zastanawiali się też, dlaczego Rhaenys nie krzyknęła "Dracarys!", dając smokowi sygnał do spalenia swoich wrogów? Z mordowaniem zwykłych ludzi nie miała przecież problemu. Miała rodzinę królewską na ostrzu noża" – czytamy w tekście Bartosza Godzińskiego z naTemat. W 10. odcinku serialu zatytułowanym "Czarna królowa" mamy do czynienia ze zmianami, które zdefiniują kolejne sezony i to, jak widzowie będą postrzegać konflikt między stronnictwem czarnych (sojuszników Rhaenyry) a stronnictwem zielonych (popleczników Alicent). Fani, którzy obejrzeli już finał, zarzucają twórcom opowiadanie się po stronie Hightowerów. Dlaczego? Zaraz to wyjaśnimy.
Konflikt Aemonda z Lucerysem
Aemond Targaryen, czyli młodszy syn królowej Alicent i Viserysa I, w dzieciństwie był pośmiewiskiem swoich siostrzeńców oraz starszego brata Aegona. Chłopak przez bardzo długi czas nie miał własnego smoka ani smoczego jaja. W akcie desperacji postanowił zatem nawiązać więź z największą żyjącą smoczycą, Vhagar, która została bez jeźdźca po śmierci Leany Velaryon.
Córki zmarłej, a także synowie Rhaenyry, Lucerys i Jacaerys Velaryon, na wieść o tym, że Vhagar wybrała na swojego nowego opiekuna właśnie Aemonda, wdali się w bójkę z chłopakiem. W wyniku przepychanek pierwszy z wymienionych wyżej potomków Rhaenyry pozbawił syna Alicent oka. Oczywiście w serialu scena ta miała ukazać, że Lucerys działał w obronie własnej.
Dlaczego Aemond zabił Lucerysa?
Po latach Aemond wciąż żywił nienawiść do siostrzeńca. Patrzył na niego spode łba i z satysfakcją wymalowaną na twarzy mówił mu, że pochodzi z nieprawego łoża. Antagonizmy między nim a Lucerysem sięgnęły zenitu, gdy obaj pojawili się w rodowej siedzibie Baratheonów, twierdzy o nazwie Koniec Burzy, by prosić o wsparcie dla stronnictw swoich matek po koronacji Aegona.
Lucerys obiecał Rhaenyrze, że jako jej posłaniec nie będzie wdawał się w żadną walkę, dlatego kiedy Aemond rzucił mu pod nogi sztylet, proponując, by w myśl "oko za oko" wyciął sobie jedną z gałek ocznych, nie odpowiedział na prowokację. Ponadto lord Borros Baratheon nie życzył sobie, żeby pod jego dachem przelewano krew.
Syn Rhaenyry został koniec końców odesłany z kwitkiem przez władcę Końca Burzy. Baratheon chciał ugrać coś na sojuszu z Targaryenami – próbował zeswatać jedną ze swoich córek z Lucerysem lub Aemondem. Niestety pierwszy z nich oznajmił mu, że jest już zaręczony.
Po opuszczeniu siedziby lorda Borrosa Lucerys szybko wskoczył na smoka Arraksa i czym prędzej wzniósł się w powietrze, obawiając się złości potężnej Vhagar i jej omamionego wizją zemsty jeźdźca. Warto w tym momencie podkreślić, że Arrax był młodziutkim smokiem, o wiele mniejszym od skrzydlatej kompanki Aemonda. Nie był też doświadczony w boju, a Vhagar miała na swoim koncie wiele zwycięskich bitew.
Po kilku minutach Aemond zaczął ścigać siostrzeńca - wszystko przy akompaniamencie gromów i szumu deszczu. Arrax ze strachu pierwszy zaatakował Vhagar, zionąc w jej kierunku ogniem. – Nie, Arrax, nie. Masz być mi posłuszny – usłyszał słowa Lucerysa Aemond. W tej samej chwili jego smoczyca została sprowokowana i przestała słuchać się jego rozkazów. – Vhagar, nie – krzyki Aemonda na nic się nie zdały i z pozoru niewinna pogoń zamieniła się w żądny krwi pościg. Smoczyca zaatakowała Lucerysa i Arraksa z zaskoczenia, swoją paszczą rozdzierając konkurenta na drobne kawałki. Widzowie mogli dostrzec, że Aemond momentalnie pożałował swojej decyzji, która tym samym oznaczała początek wojny między Targaryenami.
W książce Aemond zabił Lucerysa z premedytacją?
W "Ogniu i krwi" smocza gonitwa zakończyła się tym samym, czyli brutalną śmiercią Lucerysa i jego smoka. Co prawda, ze źródeł, na które powoływał się narrator, wynikało, że Aemond zabił siostrzeńca z premedytacją.
Fragment książki "Ogień i krew"
autorstwa George'a R.R. Martina
"Rozszarpany Arrax runął w dół i pochłonęły go burzliwe wody zatoki. Po trzech dniach jego głowę i szyję fale wyrzuciły na brzeg u podstawy klifów pod Końcem Burzy, by stały się ucztą dla krabów i mew. Grzyb mówi nam, że morze oddało również zwłoki księcia Lucerysa, a książę Aemond wyciął mu oczy i zaprezentował je lady Maris na podłożu z wodorostów" – czytamy.
Część widzów uważa, że zrzucenie przez twórców odpowiedzialności za śmierć Lucerysa na Vhagar gryzie się z tym, jak w poprzednich odcinkach budowano postać Aemonda.
"Scenarzyści sympatyzują z zielonymi. Ta nagła zmiana w zachowaniu Aemonda nie ma sensu"; "Wiedząc, że Vhagar rozpętała wojnę, będziemy patrzeć na Alicent i jej synów łaskawszym okiem"; "To zakończenie jest tak samo złe jak finał 'Gry o tron'" – skarżą się użytkownicy TikToka.
Fragment książki "Ogień i krew"
autorstwa George'a R.R. Martina
Mit posłusznych smoków
Zmianę w zachowaniu serialowego Aemonda da się zrozumieć. Wystarczy cofnąć się do pierwszego odcinka sezonu, a konkretnie do rozmowy młodziutkiej Rhaenyry z ojcem przy czaszce Baleriona. – Nasze panowanie nad smokami to czysta iluzja. Są mocą, z którą nie powinno się igrać – rzekł do córki Viserys I Targaryen.
Aemond z góry zakładał, że ma wyłączną kontrolę nad Vhagar, której przeszłości nie rozumiał. To smok stworzony do wojen. Dopiero druzgocąca śmierć kilkunastoletniego Lucerysa odsłoniła przed nim tę prawdę - "nie igraj z ogniem, bo się sparzysz".
Kiedy drugi sezon "Rodu smoka"?
Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, w przypadku "Rodu smoka" wystarczył pierwszy odcinek, aby ocenić, czy warto robić kontynuację produkcji. Executive Vice President HBO Programming, czyli Francesca Orsi, ogłosiła, że serial o smoczym rodzie Targaryenów doczeka się drugiej odsłony.
– Nasza znakomita obsada i ekipa podjęły ogromne wyzwanie oraz przekroczyły wszelkie nasze oczekiwania, dostarczając produkcję, którą każdy traktuje już jako pozycję obowiązkową w telewizji. (...) Jesteśmy niezmiernie podekscytowani, mogąc tworzyć kontynuację sagi rodu Targaryenów w drugim sezonie serialu – poinformowała Orsi.
Kiedy możemy spodziewać się premiery pierwszego odcinka 2. sezonu? Zgodnie z zagranicznymi doniesieniami zdjęcia na planie kontynuacji mogą potrwać do wakacji 2023 roku. Przybliżona data to początek 2024 roku.
Zobacz także