Oszuści masowo wykorzystują na Facebooku (ale też w innych serwisach społecznościowych) wizerunki celebrytów, publikują fałszywe posty sponsorowane i podszywają się pod znane portale. Mark Zuckerberg i jego ekipa z Mety nic z tym jednak nie robią. Dlatego apelujemy: nie dajcie się nabrać, że Wojciechowi Cejrowskiemu stało się coś złego albo że szef Inpostu "zapowiedział w pełni zautomatyzowaną platformę handlową", na której można zbić kokosy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Wybryk Wojciecha Cejrowskiego na żywo doprowadził do tragedii" – sponsorowany(!) post o takiej treści pojawił się ostatnio na tablicy u setek użytkowników Facebooka. Jego autorem był niejaki "Helth color". Poniżej było też czarno-białe zdjęcie znanego podróżnika z czarną wstęgą i świeczką sugerujące, że stało się coś złego. Podobne scam reklamy dotyczyły też ostatnio rzekomej śmierci Sławomira Mentzena, jednego z liderów Konfederacji.
Perfidne? Jeszcze jak.
Facebook zalewają kolejne scamy. Zuckerberg i Meta nic z tym nie robią
A tu kolejny przykład:
"Znany polski miliarder zapowiedział nową, w pełni zautomatyzowaną platformę handlową. Postanowiliśmy poznać szczegóły i byliśmy zaskoczeni, jakie zyski może generować ta platforma! Algorytm oparty jest na automatycznych obliczeniach, które okazują się udane w 94% przypadków. Udostępnimy link do oficjalnej strony za pomocą przycisku 'Więcej informacji'. Skorzystaj z tej możliwości, póki możesz!".
Kto by nie chciał dowiedzieć się więcej na temat tego cudownego zarabiania pieniędzy? W dodatku jeśli "informuje" o tym budzący zaufanie profil "Informacje o biznesie", a autorem tej koncepcji ma być sam szef Inpostu.
W tym przypadku scam jest ewidentny z jeszcze jednego powodu – oszuści podkładają niby-głos Rafała Brzoski sugerujący nam, że naprawdę on to wszystko objaśnia (oszustwo można rozpoznać po tym, że rozjeżdża się obraz z audio). Ale na tym nie koniec, bo pod postem pojawiają się także scamerskie komentarze.
"Dzięki tej platformie teraz mogę być spokojny o swoją finansową przyszłość, dziękuję wam za tę możliwość"; "Polecam wszystkim, którzy jeszcze wahają się, czy warto zacząć inwestować, zrobić ten pierwszy krok i zacząć już dziś. Jestem pewna, że będzie w stanie odzyskać swoje inwestycje już w ciągu kilku dni" – komentują np. "Jarosław" czy "Danuta" (nawet zdjęcia profilowe mają).
Ktoś inny pochwalił się nawet rzekomą wypłatą na konto i pokazał wyciąg (nieprawdziwy oczywiście) z Banku Pekao. "Jestem tak szczęśliwa, że to nie było oszustwo i teraz naprawdę będę mogła dobrze zarabiać" – napisała "Zuzanna".
To wszystko jednak OSZUSTWO w pełnej krasie. I choć szefowie platform społecznościowych oficjalnie deklarują, że walczą z tego typu fałszywymi reklamami, to jak widać, nie robią tego skutecznie – na Facebooku, ale także na X czy Instagramie codziennie można natrafić na fałszywe oferty, inwestycje czy "sensacyjne artykuły", które rzekomo pochodzą z popularnych mediów.
Cyberdefence24.pl już na początku tego roku informował, że w 2023 Meta (właściciel m.in. Facebooka, Messengera, Instagrama i WhatsApp) usunęła 413 mln wpisów zawierających treść o charakterze spamu. W tym – wedle deklaracji amerykańskiego giganta – 98,2 proc. usunięto, zanim możliwe było ich zgłoszenie przez użytkowników.
"Nieoficjalnie usłyszeliśmy także, że problemem ma być fakt, iż przestępcy w wielu przypadkach 'oszukują system' używając technologii 'maskowania', która polega na wyświetlaniu systemom oceny reklam Facebooka innych treści niż później ludziom" – opisał serwis.
Zostawiając niedopowiedzenie, scamerzy zachęcali do kliknięcia w linki. Posty były sponsorowane z różnych, często bardzo dziwnych i niemających nic wspólnego z Polską kont. "Szok. Wojciech Cejrowski jest w niebezpieczeństwie"; "To najgorszy dzień w jego życiu"; "Policja wszczęła śledztwo w sprawie Wojciecha Cejrowskiego"; "Policja zatrzymała Cejrowskiego. Przestraszył się i powiedział wszystko" – brzmiały nagłówki.
Oczywiście żadna z tych historii nie była prawdziwa.
Na fałszywych podcastach zarabiają grube pieniądze
W sieci pojawił się także nowy trend dla influencerów i marek szukających drogi na skróty, a konkretnie sfałszowane podcasty. Sprawę opisywał niedawno Sebastian Luc-Lepianka z naszego bratniego portalu INNPoland.pl. "Wynajmują aktorów, korzystają z AI, by nagrywać i edytować klipy wideo tak, aby wyglądały jak wycięte z prawdziwego programu" – czytamy w artykule.
Montując klipy z nieistniejących podcastów, wynajęci aktorzy, jak i oszuści, działają jako ambasadorzy marek. Zarabiają na tym nawet kilkanaście tysięcy dolarów. Z nowoczesną technologią, jak sztuczna inteligencja, jest to tańsze niż spot w prawdziwym podcaście.