Gdzie jechać na wakacje, żeby nie spotkać Polaków? Te kraje turyści znad Wisły odwiedzają rzadko
redakcja naTemat
26 czerwca 2024, 14:56·5 minut czytania
Publikacja artykułu: 26 czerwca 2024, 14:56
Branża turystyczna prześciga się w ofertach dla tych, którzy także na wakacjach za granicą chcą poczuć się "jak u siebie w domu". Zachwalane są hotele pełne Polaków, restauracje serwujące nadwiślańskie dania czy animacje z disco polo. A co z tymi, którzy za granicę chcą wyjechać, aby zatopić się w innej kulturze i odpocząć od dźwięku polskich głosek? Dla nich przygotowaliśmy w naTemat.pl listę kierunków, przez turystów z Polski odwiedzanych rzadko, ale osiągalnych bez aspirowania od razu do statusu wielkiego podróżnika.
Reklama.
Reklama.
Polacy to niezbyt duży naród, ale wyjeżdżając na wakacje, często można odnieść wrażenie, że jest inaczej. Turyści z Polski od lat zalewają Chorwację, Turcję, Grecję, Egipt, Czarnogórę, Włochy, a ostatnimi czasy naliczyć ich nie mogą na Cyprze.
Lista najpopularniejszych wakacyjnych kierunków Polaków często jest ważnym argumentem przy wyborze konkretnej oferty biura podróży. Touroperatorzy od wielu lat rozszerzają więc propozycje dla tych, którzy za granicą chcą być otoczeni rodakami, a nawet mieć dostęp do polskiej kuchni i popkultury.
Zarazem nie brakuje jednak turystów, którzy wychodzą z założenia, że wakacje zagraniczne są po to, aby zanurzyć się w innej kulturze. Tylko czy w erze otwartych granic w Europie da się odpocząć od języka polskiego bez ucieczki daleko do Azji, Afryki lub Ameryki? Tak!
Na podstawie zagregowanych danych linii lotniczych, serwisów rezerwacyjnych i biur podróży oraz doświadczeń własnych, w naTemat.pl przygotowaliśmy listę sześciu bardzo atrakcyjnych turystycznie państw, do których łatwo dotrzeć, rezerwacja noclegu nie stanowi tam żadnego problemu, a zarazem rzadko odwiedzają je tłumy polskich turystów.
Słowacja
Zacznijmy więc zaskakująco. Oczywiście, żeSłowacja to turystyczny raj dla milionów Polaków, ale...
Ten status przede wszystkim zyskuje zimą, gdy narciarze i snowboardziści szturmują ośrodki Jasna, Wysokie Tatry, Donovaly czy Bachledka. Także latem Polacy wybierają przede wszystkim te strony, aby uprawiać tam trekking czy wspinaczkę górską. Bogaty w źródła termalne Liptów przez cały rok popularny jest natomiast wśród miłośników aquaparków i term.
Poza wymienionymi okolicami Słowacja ma jednak turystom jeszcze wiele do zaoferowania, ale z oferty tej Polacy korzystają już niechętnie.
Zatrzymaj się na dłużej w Koszycach, a zobaczysz, że rodacy odwiedzają je głównie przejazdem i nie zwiedzają malowniczej Kotliny Koszyckiej. Tak samo jak Górnego i Dolnego Zemplina, Nitry, regionu szaryskiego, pohorońskiego, a nawet Bratysławy. A wszędzie tam czeka niekończąca się zieleń, rzeki i strumienie, zamki, miasteczka z klimatycznymi starówkami czy winnice.
Austria
Podobny wstęp moglibyśmy zrobić w przypadku Austrii. Zimą to będzie cud, gdy przez tydzień na stoku nie usłyszysz gdzieś polszczyzny. Przez cały rok Polacy chętnie podziwiają też piękno Wiednia (poza tym sporo polskich imigrantów tam mieszka).
Kto jednak na letni urlop wybierze się w austriackie Alpy, nad tamtejsze krystalicznie czyste jeziora, wykupi na rejs po Dunaju lub urządzi sobie wyprawę po słynnych cesarskich miastach i miasteczkach, ten Polaka spotka raczej rzadko.
Gdzie więc konkretnie jechać na wakacje w Austrii, aby odciąć się od rodaków? Jeśli lubisz turystykę górską, pomyśl na przykład o Dolinie Gastein, która daje dostęp do szlaków o zróżnicowanej trudności, wód termalnych, ale i szansę na pozwiedzanie zabytków Bad Gastein czy pobliskiego Salzburga.
Chcesz posurfować na wielkim jeziorze? Wybierz się nad Wörthersee lub Ossiach w Karyntii. Wolisz jazdę na rowerze? Twoim turystycznym rajem może okazać się Sytria. A kto chciałby spędzić urlop, delektując się świetnym winem, ten swoje miejsce znajdzie w Burgenlandzie.
Wyjątkowo często omijany przez turystów z Polski jest region Voralberg, czyli zachodni skrawek Austrii. Tam oferta dla miłośników gór, kolarstwa i term łączy się z możliwością zwiedzenia na jednym wypadzie kilku państw. Mowa bowiem o świetnym punkcie wypadowym do Szwajcarii, Liechtensteinu czy północnych Włoch.
Mołdawia
Za tłumami Polaków próżno rozglądać się także w Mołdawii. Być może zdarzy ci się tam minąć jakąś grupkę zwiedzającą Kiszyniów, w którym zapierające dech zabytki mieszają się z architekturą socrealizmu, a latem miasto to potrafi tętnić ciekawym życiem imprezowym. Podobna mijanka z rodakami jest możliwa w słynnym podziemnym mieście i winnicy w Cricova, ale to tyle.
Mołdawia potrafi zachwycić klimatem, kulturą, różnorodnymi atrakcjami turystycznymi zarówno dla aktywnych, jak i chcących zaznać odrobinę wschodnioeuropejskiego luksusu, ale Polacy ją omijają.
Jednym z powodów jest oczywiście trwająca tuż za mołdawską granicą wojna w Ukrainie i skomplikowany status Naddniestrza, ale wyjazdy do Mołdawii nie uchodzą za wyprawy ekstremalne.
Poza Kiszyniowem i Cricovą odwiedzić warto tam wioskę Butucenie i Orhei Vechi, monastyr Curchi, miejscowość Naslavcea czy klasztor Căpriana.
Rumunia
Wszystkie wcześniejsze destynacje niestety nie dają szans na spędzenie wakacji nad morzem. Inaczej jest jednak w przypadku Rumunii, gdzie jednymi z najrzadziej odwiedzanych przez Polaków reginów są Tulcea i Constanța. A to tam leżą rumuńskie kurorty nad Morzem Czarnym.
Na północnych obrzeżach miasta Constanța zlokalizowany jest uchodzący za luksusowy kurort Mamaia. Ma on w Rumunii status nieco podobny do nadbałtyckiego Sopotu. Zlokalizowane są tam liczne wielogwiazdkowe hotele, w tym te szczycące się najlepszymi ocenami gości.
Kierując się na południe od portowej metropolii znajdziemy natomiast Eforie Nord oraz Eforie Sud. I one należą do najpopularniejszych w Rumunii, bo zapewniają turystom długie piaszczyste plaże, ale i mnóstwo zieleni. Eforie (jakiś czas temu obie miejscowości połączono w jedną strukturę administracyjną pod taką wspólną nazwą) uznawana jest za wybór lepszy dla rodzin z dziećmi i tych, którzy chcą mieć nieco więcej spokoju niż opcji imprezowych. Nadal jednak mowa o okolicy z bardzo bogatą ofertą turystyczną.
A kto woli rodzinne pensjonaty, nadmorskie chaty czy kempingi, ten coś dla siebie może znaleźć na tej części rumuńskiego wybrzeża, którą obejmuje region Tulcea. Tam nie ma "sopockiego" przepychu, za to można zaznać serdeczności Rumunów i oprócz wylegiwania się na piasku pozwiedzać nieodkryte turystyczne perełki, jak na przykład opuszczone zamki.
Bośnia i Hercegowina
A jakby tak spędzić wakacje nad Adriatykiem, ale w miejscu, które Polacy odwiedzają co najwyżej przejazdem? W przeszłości tak można by zacząć propozycję spędzenia urlopu w Albanii, ale dzisiaj ten kraj znajduje się już na szczycie najpopularniejszych kierunków w polskich biurach podróży. Podobnie od dawna jest z Czarnogórą.
Kto na upartego chciałby jednak popływać w Adriatyku, ale bez tłumu Polaków dokoła, tego skusić może jedyny w Bośni i Hercegowinie kurort nadmorski, czyli Neum. To ta miejscowość, przez którą polscy turyści przed wybudowaniem Most Pelješac ciągnęli transferem z zasadniczej części Chorwacji do Dubrovnika.
Neum ma jednak do zaoferowania nieco więcej niż przejścia graniczne i trasę M2. Od kilku lat wczasy w coraz liczniejszych tam hotelach oferuje już kilka polskich biur podróży. Polacy wielkiego zainteresowania nimi jednak nie wykazują, bo Bośnia i Hercegowina wciąż kojarzy się głównie z wojną i biedą, do tego obowiązują tam relatywnie konserwatywne normy obyczajowe.
Kuszą natomiast ceny i położenie hoteli w Neum. Tygodniowe wczasy z wyżywieniem HB (dwa posiłki dziennie) w hotelu mającym tylko i wyłącznie widok na morze to w tegoroczne wakacje wydatek rzędu 2300-2500 zł za osobę.
Monako
W czasach, gdy na rynku turystycznym rozgrywają serwisy takie, jak Booking.com czy Airbnb, od turystów z Polski zaroiło się także na Riwierze Włoskiej i Lazurowym Wybrzeżu. Dostępne są tam liczne apartamenty w dobrej cenie i nie trzeba już wydawać fortuny na klasyczne hotele.
Jest w tamtych stronach jednak pewien wyjątek, który większość przybyszów znad Wisły nadal odstrasza cenami – nie tylko noclegów i wyżywienia, ale po prostu stawkami w sklepach spożywczych.
Mowa oczywiście o Księstwie Monako, w którym na wakacje nadal pozwolić mogą sobie tylko najzamożniejsi turyści z Polski. Kto ma wakacyjny budżet rzędu kilkunastu tysięcy złotych na osobę za tydzień, ten bez problemu znajdzie zarówno oferty najlepszych touroperatorów, jak i łatwo zorganizuje wypad do Monako na własną rękę.