W piątkowy poranek Szymon Hołownia zabrał głos na temat swoich ambicji prezydenckich. Polityk sprawujący aktualnie funkcję marszałka Sejmu potwierdził, że poważnie rozważa udział w przyszłorocznych wyborach i wskazał, kiedy podejmie wiążącą decyzję. Czy nadal ma on jednak realną szansę na sukces w walce o fotel głowy państwa?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Tuż przed dzisiejszym blokiem sejmowych głosowań Szymon Hołownia pojawił się w "Sygnałach dnia" na antenie radiowej Jedynki, gdzie prowadzący audycję Grzegorz Osiecki zapytał go m.in. o start w wyborach prezydenckich w 2025 roku. – Zostawiam sobie prawo do podjęcia tej decyzji – o której myślę bardzo poważnie – na jesień – odparł marszałek Sejmu. – Bardzo poważnie ją rozważam – podkreślił raz jeszcze.
Wcześniej Hołownia tłumaczył, że kiedy w 2019 roku postanowił wejść do polityki, marzyła mu się "rola arbitra bardziej, niż kapitana drużyny", a głównym celem, jaki sobie postawił, było doprowadzenie do pojednania.
– Jeśli my nie zaczniemy trochę stabilizować sytuacji wewnętrznej w Polsce – a do tego prezydent jest powołany i się nadaje – to nie będą w pełni efektywne również działania partii politycznych – ocenił gość Osieckiego.
– Będzie nieustanny spór, klincz, walka, wojna – alarmował marszałek, podkreślając, że wpływ na taką sytuację miał fakt, iż przez ostatnie 20 lat prezydentami byli jedynie przedstawiciele dwóch formacji – Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej.
Sondaż prezydencki Research Partner. Tak głosowałyby dziś dawne elektoraty Dudy i Trzaskowskiego
Czy realny jest scenariusz, w którym na kolejne pięć lat w Pałacu Prezydenckim rozgości się przedstawiciel Polski 2050? Przypomnijmy, iż niedawno pracownia Research Partner przekazała naTemat.pl wyniki swojego najnowszego sondażu, w którym sprawdzono, jak dziś głosowałyby elektoraty Andrzeja Dudy i Rafała Trzaskowskiego z drugiej tury ostatnich wyborów.
Ci, którzy 12 lipca 2020 roku poparli kandydata Zjednoczonej Prawicy, teraz w większości deklarują poparcie dlaMateusza Morawieckiego (34,7 proc.). Daleko za plecami byłego premiera znaleźli się Beata Szydło (7,9 proc.), Jarosław Kaczyński (6,6 proc.), Małgorzata Wassermann (5,6 proc.), Mariusz Błaszczak (4,6 proc.) i Marcin Mastalerek (2,8 proc.).
Jeśli natomiast mowa o elektoracie obozu demokratycznego z drugiej tury wyborów w 2020 roku, 59,5 proc. badanych deklaruje dzisiaj ponowne poparcie Rafała Trzaskowskiego. Szymon Hołownia uzyskał jedynie 12,8 proc. wskazań.
Jeszcze mniej głosów trafiło na konta Donalda Tuska (5,7 proc.), Radosława Sikorskiego (3,7 proc.), Adama Bodnara (3,4 proc.), Władysława Kosiniaka-Kamysza (2,9 proc.) oraz Anny Marii Żukowskiej (1,0 proc.).
Prof. Dudek: Odpada scenariusz dżentelmeńskiego rozwiązania sporu Trzaskowski-Hołownia
W jednej z rozmów z cyklu #TYLKONATEMAT o tym, jak wielkim wyzwaniem dla aktualnej koalicji rządzącej jest rozwiązanie sporu o kandydatów w wyborach prezydenckich, mówił prof. Antoni Dudek.
– W aktualnych okolicznościach jedynym realnym scenariuszem jest ten, w którym kandydat obozu anty-PiS zmierzy się z rywalem z Nowogrodzkiej. PiS może i straciło władzę, ale tak silnej opozycji właściwie nigdy nie mieliśmy. Ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego wciąż ma ogromne poparcie i jeśli nie wydarzy się nic naprawdę niespodziewanego, to ich kandydat może być pewien drugiej tury – niezależnie od tego, kto to będzie – zauważył politolog.
– Co oznacza, że odpada scenariusz dżentelmeńskiego rozwiązania sporu Trzaskowski-Hołownia w drugiej turze wyborów prezydenckich w 2025 roku. Tusk i spółka muszą więc tak to wszystko ułożyć, aby nie rozsadzić koalicji od wewnątrz – podkreślił prof. Dudek w rozmowie z naTemat.pl.
Jeżeli dojdzie do starcia wyborczego Rafała Trzaskowskiego i Szymona Hołowni, będą oni musieli rywalizować o bardzo podobny elektorat. Nikt nie powinien się łudzić, że któryś z nich będzie w stanie masowo przejąć PiS-owski elektorat Andrzeja Dudy, czy podbić serca i umysły wyborców Konfederacji.