nt_logo

"Bidula. Nóż się w kieszeni otwiera". Pytamy w Powsinie o ks. Olszewskiego – reakcje są skrajne

Katarzyna Zuchowicz

04 lipca 2024, 05:59 · 6 minut czytania
– On tu kompletnie nie pasuje! Tu w okolicy są same domy jednorodzinne. I nagle wyrósł taki kloc. Ludzie od samego początku z niego kpili i dziś też to obiekt śmiechu – reaguje mieszkaniec Wilanowa. Choć może podkreślmy od razu – warszawskiej dzielnicy Wilanów. Bo za chwilę od innej osoby nieźle mi się za to dostaje. – Jaki Wilanów?! To jest Powsin! Ta budowla, proszę pani, jest w Powsinie, a nie na Wilanowie, jak wszyscy piszecie! – reaguje w emocjach. I tak, uważa, że ks. Olszewski, który postawił im ten "kloc", jest męczennikiem.


"Bidula. Nóż się w kieszeni otwiera". Pytamy w Powsinie o ks. Olszewskiego – reakcje są skrajne

Katarzyna Zuchowicz
04 lipca 2024, 05:59 • 1 minuta czytania
– On tu kompletnie nie pasuje! Tu w okolicy są same domy jednorodzinne. I nagle wyrósł taki kloc. Ludzie od samego początku z niego kpili i dziś też to obiekt śmiechu – reaguje mieszkaniec Wilanowa. Choć może podkreślmy od razu – warszawskiej dzielnicy Wilanów. Bo za chwilę od innej osoby nieźle mi się za to dostaje. – Jaki Wilanów?! To jest Powsin! Ta budowla, proszę pani, jest w Powsinie, a nie na Wilanowie, jak wszyscy piszecie! – reaguje w emocjach. I tak, uważa, że ks. Olszewski, który postawił im ten "kloc", jest męczennikiem.

Inna z mieszkanek Powsina: – Powiem pani, że lokalnie, mówimy o nim "salceson".

– O księdzu? – pytam.

– I o budynku, i o księdzu. Gdy mówimy o tym miejscu, to mówimy o salcesonie. Nadaliśmy mu ksywkę "salceson". Teraz mówimy, że "salceson" już nie buduje. I Ziobro, bo jego nazwisko też niestety się przewijało – śmieje się.


O duchownym dodaje jeszcze: – Jestem osobą wierzącą i praktykującą. Według mnie to jest chyba pseudoksiądz. Jak pan Rydzyk, bo dla mnie to jest nawet obraźliwe, żeby powiedzieć "ksiądz".

"To jest naprawdę duży obiekt, który absolutnie tu nie pasuje"

Ta budowla "salcesonu" to słynny "Archipelag" – centrum pomocy dla ofiar przestępstw, fundacji Profeto, której szef, ks. Michał O. zasłynął tym, że odprawiał egzorcyzmy za pomocą salcesonu. I na budowę tego miejsca jego fundacja otrzymała niemal 100 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości.

Obiekt powstaje przy ul. Dobrodzieja w Warszawie. To parafia w Powsinie, w dzielnicy Wilanów. W miejscu, gdzie wcześniej były zwyczajne pola, a wokół są praktycznie same domy wolnostojące. Prowadzi do niego wąska, osiedlowa, uliczka. Cisza i spokój. Jeszcze większa po aresztowaniu księdza.

– To jest naprawdę duży obiekt, który absolutnie tu nie pasuje. I mega działka, na której stoi. Budowa szła bardzo szybko, ale wszystko stanęło po aresztowaniu księdza. Choć widziałam jeszcze potem, jak podjeżdżał jakiś tir i jakby ocieplali budynek. Teraz czasami widać tam tylko samochód osobowy, wydaje się, że to ochrona. I cały czas stoi jeden dźwig. Poza tym nic się tam teraz nie dzieje – mówi kobieta, która mieszka niedaleko.

Inny z mieszkańców: – Ludzie od początku najczęściej krytykowali to z oburzeniem. Inni drwili. Przejezdni też często pytają o tę budowlę. W tej chwili to raczej obiekt drwin i śmiechu. Z racji bryły, która nie pasuje do okolicy, ale też tego, kto za nią stoi. Niektórzy nawet żartowali pod adresem okolicznych firm: "Zmieniajcie biznes. Jak to otworzą, to różańce będą najlepiej schodziły". Teraz niektórzy żartują, że postawią puszkę na dokończenie budowli.

Tak to wygląda dziś. Jeden z rozmówców pokazuje zdjęcie.

"I bardzo dobrze, że się za niego modlą"

Przypomnijmy. W związku z aferą wokół Funduszu Sprawiedliwości i wykrytymi nieprawidłowościami ks. Michał O. – sercanin, egzorcysta, autor książek – od marca przebywa w areszcie. A cała Polska właśnie jest świadkiem tego, jak prawica go broni. Kluby Gazety Polskiej organizują protesty w różnych miastach. Przed aresztem w Warszawie odbywają się modlitwy za księdza, odmawiany jest różaniec – jak wtedy, gdy w aresztach siedzieli Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński.

To efekt doniesień medialnych o tym, że ksiądz miał być torturowany. A dokładnie tygodnika "Sieci", który twierdził, że dotarł do listu, który ksiądz miał wysłać do bliskich.

Tu, w Powsinie, niektórzy w ogóle nie chcą o tym rozmawiać. Od razu ucinają rozmowę. Ale są też widoczne emocje.

– I bardzo dobrze, że się za niego modlą. Jak słyszę, co robią księdzu, to nóż w kieszeni się otwiera. Tylko telewizja Republika o tym mówi. Gdy usłyszałem, jak opisywał, jak go traktują, że stał bidula wśród ludzi, w kajdankach, to nie ma na to słów parlamentarnych. To jest dla mnie tragedia – reaguje starszy mężczyzna.

Zarzuty wobec księdza? – Nie jestem zorientowany, ale myślę, że to pic na wodę. Gdyby coś naprawdę było na rzeczy, to przez trzy miesiące byłyby mu postawione zarzuty. A tak to tylko bicie piany – odpowiada.

Mieszka w pobliżu. Gdy wybuchła burza wokół ks. Olszewskiego, specjalnie podjechał zobaczyć, co tam się teraz dzieje. – To jest pełnoskalowa budowa. Zadaszona, otynkowana, są wstawione okna. Nie wiem, co jest w środku, można zobaczyć tylko na zewnątrz. Ale faktycznie, w tym miejscu pasuje jak pięść do nosa – przyznaje.

1 lutego 2024 roku do środka weszli reporterzy warszawskiej "Wyborczej". Ksiądz sam oprowadził ich po całym budynku. Żalił się, że już wszystko wykańczają, a wstrzymano dopłaty.

"Sercanin przywitał nas w roboczym dresie. Od wejścia wraz ze swoimi współpracownikami z Fundacji przekonywał, że każdy centymetr tego obiektu przeznaczony jest dla ofiar. Dla tych, które doświadczają przemocy fizycznej, materialnej, domowej, a także tej w Kościele" – relacjonowała gazeta.

Pokazał im m.in. "pomieszczenia pobytu dziennego". "To dwuosobowe pokoje z wysokimi oknami, z wyjściem na dziedziniec, w którym mają być zlokalizowane ogrody terapeutyczne. W środku aneks kuchenny, stół do terapii grupowej i pokój do terapii indywidualnej" – czytamy.

Według tej relacji w centrum miało się znaleźć 30 dwuosobowych pokoi przeznaczonych do najwyżej 3-miesięcznego pobytu.

Na samej górze widzieli zaś "dwa 75-metrowe mieszkania, oficjalnie przeznaczone na dwuletni pobyt dla maksymalnie 5-osobowej rodziny. Też niemal wykończone". 

"Wszystko było owiane tajemnicą, krążyły plotki"

Ludzie w okolicy mówią, że nikt długo nie wiedział, co tu będzie. – Wszystko owiane było tajemnicą – przewija się w rozmowach. Niektórzy mówią, że w pewnym momencie mieszkańcy sami zaczęli drążyć temat.

Mieszkaniec X: – Teren był szczelnie ogrodzony płotem. Ciężko było się czegoś dowiedzieć. Ale pamiętam, że bardzo szybko ten budynek piął się do góry. Od momentu, gdy ogrodzili teren, minęło parę miesięcy i nagle powstała wielka bryła. Bardzo szybko to poszło.

Mieszkanka Y: – Krążyły plotki. Długo kopali dziurę i wszyscy na początku byli przerażeni, że tam są podobno cztery kondygnacje w dół. Chodziły plotki, że tam ma być studio nagrań podobne do siedziby Ojca Rydzyka. Było przerażenie, że to będzie ośrodek dla osób uzależnionych od narkotyków. Ludzie w okolicy bali się, że coś złego może się dziać. O takich rzeczach się mówiło. Potem poszła fama, że to będzie dom dla samotnych matek i wtedy nam ulżyło.

***

Rozwiąż nasz quiz!

***

Mieszkaniec Z: – Nawet ludzie z ekipy budowlanej, którym zdarzało się robić lokalnie zakupy, mówili, że nie wiedzą, co to będzie. Ale budowa szła jak burza, mieszkańcy szybko zaczęli się tym interesować.

Jeden z nich opowiada, że sami znaleźli w internecie projekt budowlany. Do tego doszła burza medialna wokół Profeto i Funduszu Sprawiedliwości. I cała polityczna otoczka.

W 2021 roku OKO.press pisało: "Jak ustaliliśmy, w budynku, który ma służyć pomocy ofiarom przestępstw, znajdą się sala widowiskowa, kaplica, 5 studiów nagraniowych, 3 reżyserki postprodukcji, 4 serwerownie i 2 biura open space".

W 2023 roku cytowały to chyba wszystkie media.

– Patrząc na cel tego budynku i na te plany, to trochę nam się to nie spinało. I gdy dowiedzieliśmy się, kto za tym stoi, zaczęło to budzić drwiny. Każdy podejrzewał, że to musiało być jakieś zlecenie polityczne. Znany był spór z gminą Wilanów, która nie dawała pozwolenia na budowę. Poza tym, jak my chcemy postawić garaż blaszany, to jest to droga przez mękę. A tu po sąsiedzku nagle powstaje coś tak wielkiego – słyszę od jednego z mieszkańców.

"Jaki Wilanów?! To jest Powsin!"

Historia sporu z Wilanowem to odrębny temat. Zacytujmy tylko Profeto, jak wspomina o tym na swojej stronie:

"Władze dzielnicy Wilanów nie chcą, abyśmy wybudowali na tym terenie Archipelag. Ostatecznie otrzymaliśmy pozwolenie na budowę. Decyzję 18 listopada 2021 r. wydał organ odwoławczy, czyli Wojewoda Mazowiecki, po naszym skutecznym odwołaniu".

I wspomnijmy, co mówiły władze Wilanowa. Na początku 2024 roku wiceburmistrz przekazał "Wyborczej": "Inwestycja jest sprzeczna z planem zagospodarowania. On wyraźnie nie dopuszcza zamieszkania zbiorowego. A ks. O. mówił, że szykują tam 30 mieszkań dla ofiar przestępstw".

Jeden z naszych rozmówców, mówi o sobie konserwatysta, aż gotuje się na hasło "budowa na/w Wilanowie", jak powszechnie mówi się o jej lokalizacji.

– Jaki Wilanów?! To jest Powsin! Ta budowla, proszę pani, jest w Powsinie, a nie na Wilanowie, jak wszyscy piszecie! To najzwyklejsza miejscowość, która nazywa się Powsin. Jak ktoś jest z Powsina, to jest z Powsina, a nie z Wilanowa. A nie podciąga się wszystko pod Wilanów – reaguje w emocjach.

Jak zatem według nich, mieszkańców, mówić poprawnie?

Że to jest w Powsinie. Ludzie tu pilnują tego bardzo. Dużo jest tu rdzennych mieszkańców, rolników. Powsin to taka wioska, osada. Ale należy do Wilanowa. Mieszkamy w Powsinie. I też jesteśmy zdziwieni tym, że to zadziało się akurat u nas, w naszej małej miejscowości – mówi mieszkanka Powsina.

A może fajny ośrodek dla dzieci?

Pytanie, co dalej z "Archipelagiem". Profeto tak pisze o nim na swojej stronie:

"Powstaje tam kompleksowe, nowoczesne oraz w pełni wyposażone Centrum, które będzie działało całą dobę przez 7 dni w tygodniu. Centrum będzie wspierało osoby i rodziny, dzieci i młodzież, które doznały krzywdy w wyniku różnych przestępstw. Centrum będzie wspierało osoby bez względu na ich wyznanie, kolor skóry, płeć, narodowość czy orientację seksualną".

Piszą, że planują zastosować kilka bardzo innowacyjnych form terapii, jak: muzykoterapia, teatroterapia, arteterapia czy hortiterapia. I wbrew "insynuacjom medialnym nie zamierzają pod osłoną takich nazw prowadzić działalności medialnej".

– Nie będzie tu żadnych Licheniów ani Rydzykowa, chcemy pomagać ludziom niezależnie od ich wiary czy orientacji – mówił sercanin w rozmowie z "Wyborczą".

Ale co dalej z budowlą, czy sami mieszkańcy nad tym się zastanawiają? Trzeba przyznać, szczególnie przewija się jedna myśl.

Mieszkaniec X: – Z jednej strony szkoda wyrzuconych pieniędzy, bo można by ten budynek dobrze zagospodarować. A z drugiej strony bez sensu kończyć go zgodnie z tym planem. Mam jednak nadzieję, że zrobią z tego coś użytecznego. Na przykład centrum psychologiczne z fajnym wsparciem dla dzieci i młodzieży, bo brakuje takiego miejsca.

Mieszkanka Y: – Jeżeli miałby to być ośrodek pomocy dla dzieci, czy dla samotnych matek, to by mi to nie przeszkadzało. Takich ośrodków jest bardzo mało i są bardzo potrzebne. Może psychiatria dziecięca? Gdyby to zło, które wyszło przy tej aferze, odwróciło się na dobro, to byłoby dobrze.

Czytaj także: https://natemat.pl/548918,michal-o-od-ziobry-i-salcesonu-dziwna-historia-ksiedza-sercanina