"Gladiator II" rozgrzewa kinomaniaków wcale nie z powodu kontynuacji oscarowego hitu z 2000 roku. Umówmy się, Ridley Scott lata świetności ma już za sobą, więc nie ma gwarancji, że historyczny blockbuster nie będzie paździerzem. Ale ludzie żyją sequelem "Gladiatora" z nieco prostszego powodu: obecności Paula Mescala i Pedra Pascala w głównej obsadzie. Nic dziwnego, to obecnie dwóch głównych Chłopaków Internetu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Gladiator", który trafił na duży ekran w 2000 roku, doczekał się miana kinowego klasyka i zarobił na siebie prawie 500 milionów dolarów. Do dziś uważany jest za czołówkę najlepszych filmów Ridleya Scotta, ojca takich kultowych tytułów, jak: "Obcy - 8. pasażer "Nostromo", "Łowca androidów", "Thelma i Louise" czy "Helikopter w ogniu".
Produkcja z Russellem Crowem jako Maximusem, generałem wojsk Marka Aureliusza, który zostaje zniewolony i musi brać udział w walkach gladiatorów, zgarnęła pięć Oscarów: za najlepszy film, aktora pierwszoplanowego, efekty specjalne, kostiumy oraz dźwięk. Nominacji łącznie było dwanaście, w tym za reżyserię, drugoplanową rolę Joaquina Phoenixa i muzykę Hansa Zimmera.
O czym będzie "Gladiator 2"? Zwiastun robi wrażenie, chociaż... fani narzekają na Kanyego Westa
Po 24 latach doczekamy się kontynuacji "Gladiatora". Już nie z Russellem Crowe'em (z oczywistych względów, bo dobrze wiemy, jak skończył Maximus) – "Gladiator 2", a właściwie "Gladiator II", będzie dziać się ponad dwie dekady później i skupi się na dorosłym Lucjuszu, wnuku Marka Aureliusza, synu Lucilli. Dziecięcego bohatera grał w 2000 roku Spencer Treat Clark.
Były następca tronu Cesarstwa Rzymskiego żyje w Numidii wraz ze swoją żoną i dzieckiem. Nie ma kontaktu z matką i według Scotta przez lata żył w "dziczy". Jednak kiedy rzymscy żołnierze pod wodzą generała Marcusa Acaciusa dokonują inwazji, biorą Lucjusza do niewoli. Zainspirowany historią Maximusa, swojego idola z dzieciństwa, Lucjusz postanawia walczyć jako gladiator i sprzeciwia się rządom młodych cesarzy Karakalli i Gety.
"Gladiator II" ma mieć premierę w USA 11 listopada, a w Polsce – 15 listopada. Zwiastun już zadebiutował w sieci i robi wrażenie, chociaż fanom nie spodobał się hiphopowy podkład muzyczny ("No Church in the Wild" Jaya-Z, Kanye Westa, Franka Oceana i The Dream). Jednak wizualnie zapowiada się pełne rozmachu widowisko, w którym nie zabraknie morskich bitew i... walki z nosorożcami.
Nie ukrywajmy, "Gladiator II" nie należy do najpotrzebniejszych sequeli. Moglibyśmy obyć się bez niego, ale w przemyśle filmowym panuje obecnie moda na odgrzewane kotlety. W końcu widzowie (podobno) lubią oglądać to, co już znają.
Paul Mescal i Pedro Pascal zrobią z "Gladiatora 2" hit? Chłopaki Internetu w akcji
Mimo że na "Gladiatora II" chyba mało kto czekał, to zmieniło to ogłoszenie obsady i pierwsze zdjęcia z planu. Otóż Ridley Scott ma asa w rękawie: Paula Mescala i Pedra Pascala.
Nie chodzi nawet o to, że 28-letni Irlandczyk ("Normalni ludzie", "Aftersun", "Dobrzy nieznajomi") i 49-letni Amerykanin chilijskiego pochodzenia ("The Last of Us", "Narcos", "The Mandalorian", "Gra o tron") są świetnymi aktorami, w dodatku obecnie na topie. Powód ekscytacji jest nieco bardziej prozaiczny: Mescal i Pascal to obecnie jedni z głównych Internet Boyfriends.
O co chodzi? Otóż internetowa społeczność regularnie wzdycha do jakiejś osoby, głównie mężczyzn. Powstają z nimi filmiki na TikToku, memy, fanfiki, a komentarze są często... bardzo napalone.
Chłopaki Internetu regularnie się rozrastają, a w ostatnim czasie to między innymi Jeremy Allen White z "The Bear", Jonathan Bailey ("Bridgertonowie"), Timothée Chalamet ("Diuna"), Tom Blyth ("Igrzyska śmierci: Ballada ptaków i węży"), Ryan Gosling("Barbie"), Tom Holland ("Spider-Man"), Ewan Mitchell z "Rodu smoka", Taylor Zakhar Perez ("Red, White & Royal Blue"), Keanu Reeves ("Matrix") czy gwiazda pop Harry Styles.
Paul Mescal i Pedro Pescal są obecnie w czołówce sławnych mężczyzn, do których wzdychają kobiety, ale i mężczyźni. Mescal jest na topie od czasu "Normalnych ludzi", serialowego fenomenu z 2020 roku, a w 2023 roku był nominowany do Oscara za "Aftersun". Jego bezpretensjonalny styl chłopaka z sąsiedztwa, naturalność, umiłowanie do szortów i nieśmiały śmiech podczas wywiadów oczarowują rzesze ludzi, co widać na TikToku czy Instagramie.
Co ciekawe Paul Mescal i Pedro Pascal często są ze sobą porównywani. Nie tylko z powodu podobnych nazwisk i urody, która nie plasuje ich obok typowych, konwencjonalnych przystojniaków. Obaj wydają się niewiarygodnie... mili i uroczy. Szanują kobiety, mniejszości płciowe i gardzą toksyczną męskością. Jak pisze wiele kobiet w internecie, obaj należą (jak się przynajmniej wydaje) do tych mężczyzn, z którymi nie byłoby obaw zgubić się nocą w lesie.
Wydaje się, że ekipa "Gladiatora II" dobrze wie, jakimi dysponuje atutami, bo w promocji skupia się właśnie na Mescalu i Pascalu: zdjęciami tego pierwszego bez koszulki i drugiego w zbroi, a także ich wspólną walką. Zresztą sam Pedro Pascal (lub jego team) także wie, na czym powinna skupiać się promocja "Gladiatora", a dowód poniżej:
"Gladiator II" będzie jak "Barbie"? Dziewczyny już szykują
Obsada "Gladiatora II" sama w sobie robi wrażenie. Oprócz Pascala i Mescala jest w niej, chociażby legenda światowego kina, czyli Denzel Washington, laureat dwóch Oscarów, a także: Joseph Quinn ("Stranger Things"), Connie Nielsen ("Adwokat diabła"), Fred Hechinger ("Biały Lotos"), Matt Lucas ("Mała Brytania") i Djimon Hounsou ("Strażnicy Galaktyki").
Nic więc dziwnego, że zamiast pisać o filmie Ridleya Scotta, większość pisze właśnie o... mężczyznach. "Ja udająca, że śledzę fabułę, podczas gdy patrzę na Paula Mescala i Pedra Pascala", "Czy Ridley Scott chce nas zabić?", "Poproszę 20 biletów na 'Gladiatora 2", "Nigdy nie wyjdę z kina" – piszą widzki i widzowie w sieci.
Niektórzy już piszą, że "Gladiator II" będzie dziewczyńskim doświadczeniem na miarę "Barbie". Owszem, to przełożyłoby się na sukces kasowy filmu, ale chyba nie o to chodziło Scottowi...
A czy (abstrahując od aktorów) "Gladiator II" będzie paździerzem, czy całkiem udanym widowiskiem? Dowiemy się jesienią, chociaż jak zauważyła Zuzanna Tomaszewicz w naTemat: "(...) przypadku Ridleya Scotta gwiazdorska obsada nie jest gwarantem sukcesu, co potwierdzają jego najnowsze filmy - "Ostatni pojedynek" i "Napoleon". Myślę, że brytyjski reżyser nie może pozwolić sobie na kolejną porażkę, a nawet mieszane recenzje.