nt_logo

Rozpędzonym BMW wjechał w rodzinę na A1. Pieniędzy chce... żona Sebastiana M.

redakcja naTemat.pl

13 lipca 2024, 10:49 · 3 minuty czytania
Według prokuratury Sebastian M. wjechał rozpędzonym BMW w Kię, którą podróżowała trzyosobowa rodzina. Jej samochód stanął w płomieniach, wszyscy zginęli. Po zdarzeniu do sieci wyciekły zdjęcia ślubne żony mężczyzny. Teraz ta pozywa platformę Wykop.pl, autora fotografii oraz internautów publikujących obraźliwe treści. Żąda gigantycznego zadośćuczynienia.


Rozpędzonym BMW wjechał w rodzinę na A1. Pieniędzy chce... żona Sebastiana M.

redakcja naTemat.pl
13 lipca 2024, 10:49 • 1 minuta czytania
Według prokuratury Sebastian M. wjechał rozpędzonym BMW w Kię, którą podróżowała trzyosobowa rodzina. Jej samochód stanął w płomieniach, wszyscy zginęli. Po zdarzeniu do sieci wyciekły zdjęcia ślubne żony mężczyzny. Teraz ta pozywa platformę Wykop.pl, autora fotografii oraz internautów publikujących obraźliwe treści. Żąda gigantycznego zadośćuczynienia.
Żona Sebastiana M. pozywa Wykop.pl. Żąda gigantycznych pieniędzy. Fot. materiały policyjne

Sprawa Sebastiana M. wstrząsnęła całą Polską we wrześniu 2023 roku. To wtedy na autostradzie A1 na wysokości Piotrkowa Trybunalskiego doszło do dramatycznego wypadku drogowego.


Według ustaleń prokuratury M. prowadząc BMW z niebezpieczną prędkością 250 km/h uderzył w tył Kii. W drugim pojeździe znajdowała się trzyosobowa rodzina wracająca do województwa śląskiego z wakacji nad morzem.

Rozpędzonym BMW wjechał w rodzinę na A1. Żona Sebastiana M. chce pieniędzy

W wyniku zdarzenia pojazd stanął w płomieniach. Pomimo natychmiastowej interwencji służb, nie udało się uratować pokrzywdzonych. Wszyscy zginęli na miejscu zdarzenia.

Niedługo później Sebastian M. wyjechał z Polski. Po wielu dniach udało się go zatrzymać w Dubaju. Kilka miesięcy później wyszedł na wolność po opłaceniu kaucji. Śledczy prowadzą procedurę ekstradycyjną, by móc postawić mężczyznę przed wymiarem sprawiedliwości.

Niedługo po zdarzeniu do sieci trafiły zdjęcia weselne Sebastiana M., jego żony oraz rodziców. Jak opisuje "Gazeta Wyborcza", materiały były opatrywane komentarzami takimi jak: "Poszukiwany knur Sebastian M. oraz polka co poleciała na hajs", "zabójca", czy "seba wygląda, jakby miał konto na wykopie...bój się seba".

Część materiałów było publikowanych na portalu Wykop.pl. Jeden z internautów zaatakował tam żonę M., publikując jej wizerunek. "Zobaczcie morderczynię - żonę Mordercy z wypadku A1" – przytacza komentarz "Wyborcza".

Udostępniano również informacje na temat miejsca zatrudnienia kobiety oraz wskazywano, że "tutaj zatrudniają żonę mordercy". Z tego względu żona Sebastiana M. straciła pracę.

Teraz do akcji wkroczyła Fundacja Freedom 24. Organizacja we współpracy z żoną Sebatiana M. skierowała pozew przeciwko serwisowi Wykop.pl oraz konkretnym internautom, publikującym opisane wyżej treści.

"Zbigniew Ziobro nazwał go 'sprawcą'"

W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" sprawę skomentował przedstawiciel Fundacji, Michał Wdowczyk. – Mamy nadzieję, że ten pozew, a także pozwy złożone przeciwko innym internautom, wyhamują lincz dokonywany w sieci na członkach rodziny Sebastiana M. Przecież to nie oni jechali BMW – powiedział.

– Dodatkowo wszystkim wydaje się, że skoro Zbigniew Ziobro nazwał go "sprawcą", to można robić, co się chce. Przypominam jednak, że minister sprawiedliwości nie jest od wydawania wyroków. To zadanie niezawisłego sądu, przed którym M. jeszcze przecież nie stanął – dodał.

Z ustaleń "Faktu" wynika, że żona Sebastiana M. domaga się nie tylko przeprosin na stronie portalu, ale też gigantycznego zadośćuczynienia. Mowa bowiem o aż 500 tys. zł. Do tego dochodzą ustawowe odsetki.

Powódka zażądała też przekazania wszystkich numerów IP osób, które ujawniały i udostępniały jej wizerunek na platformie Wykop.

Co ciekawe, pozew miał otrzymać również fotograf, który zamieścił na swojej stronie internetowej zdjęcie ślubne Sebastiana M. i jego żony. W rozmowie z "Wyborczą" wyjaśnił, że zrobił to w celach promowania swojej pracy. Materiał usunął niedługo po otrzymaniu prośby o usunięcie fotografii.

Reporterzy "Faktu" skontaktowali się z zespołem Wykop.pl. Przedstawiciele serwisu w oficjalnym oświadczeniu napisali: "Fundacja skontaktowała się z nami drogą mailową, zgłaszając zastrzeżenia co do treści, które mogły potencjalnie naruszać dobra osobiste. Po otrzymaniu zgłoszenia podjęliśmy natychmiastowe kroki i usunęliśmy wszystkie wskazane dane".