Czy kibice Hiszpanii połkną własne języki? Hejtowany przez nich kapitan może podnieść puchar Euro
Marek Deryło
13 lipca 2024, 11:53·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 13 lipca 2024, 11:53
– Nie wiem, jak mam wytłumaczyć swoim dzieciom, że ich tata jest najbardziej znienawidzonym piłkarzem w Hiszpanii – powiedział swego czasu Alvaro Morata. Był nawet nie memem, tylko workiem treningowym dla hiszpańskich kibiców; do tego stopnia, że wyśmiewano go na ulicach, gdy szedł z rodziną. W niedzielę, jeśli jego reprezentacja wygra z Anglią, to właśnie on, jako kapitan, będzie podnosił główne trofeum.
Reklama.
Reklama.
Hiszpanie podczas Euro zachwycają grą: strzelili 13 goli w sześciu meczach. Jednak Morata, środkowy napastnik, zdobył tylko jedną bramkę. To kiepski wynik – kibice odnotowują to znacznie mocniejszym słowem – ale też jest to tylko cyfra. Niewiele oddaje w tym przypadku.
Alvaro Morata. Kapitan przez wielkie K
Liczba strzelonych goli niewiele oddaje, ponieważ 31-letniego napastnika widać bardzo często przed własnym polem karnym, gdy pomaga obrońcom. Widać go też w charakterystycznej sytuacji na zdjęciach przedstawiających radość Hiszpanów po golach – Morata jest przy strzelcu i albo go z pasją obejmuje, albo przystawia swoje czoło do jego czoła.
Wiemy też z doniesień hiszpańskiej prasy, że to właśnie kapitan pilnuje dyscypliny podczas zgrupowań kadry, a nie trener. I to on wyznacza ewentualne kary (niezbyt ciężkie, to nie samiec alfa, tylko charakter z natury łagodny i wrażliwy).
Obrońca hiszpański Dani Vivian mówi o Moracie: "Nie da się być bardziej zaangażowanym. On praktycznie każdy mecz kończy na granicy płaczu, bo tak bardzo mu zależy i taką czuje odpowiedzialność".
Hejt na Alvaro Moratę
Morata poświęca się tak niesamowicie, choć przyznaje, że znacznie lepsze dla niego były te okresy, w których nie grał w reprezentacji. Mówi też, że Euro 2024 będzie prawdopodobnie jego ostatnim turniejem. Zbyt dużo zdrowia stracili on oraz jego rodzina przez wściekłe ataki kibiców.
– Krytykują mnie, mimo że dałbym sobie rękę uciąć za to, żebyśmy wygrali Euro. Bywam szczęśliwszy poza Hiszpanią, bo tam mnie szanują. U nas nie ma szacunku dla nikogo i niczego – powiedział kilka dni temu, przed półfinałem.
Żaden hiszpański piłkarz nie dostawał tak mocno, jak on. Z nikogo tak nie szydzono. Nikomu nie wysyłano takich gróźb. Stał się – bo tak działa owczy pęd kibiców – workiem treningowym jako ten kruchy psychicznie, który marnuje znakomite okazje strzeleckie.
Kulminacją były poprzednie mistrzostwa Europy. Grał średnio, ale kibice księgowali jego mecze jako beznadziejne. I piłkarz opowiadał, że nie zabierał telefonu do hotelowego pokoju, bo kibice pisali: "Oby Twoje dzieci umarły". Mówił, że po meczach w ogóle nie mógł zasnąć (zero snu przez dziewięć godzin), że wyzywano jego rodzinę, gdy była na stadionie. Przed jednym z meczów kibice hiszpańscy śpiewali: "Morata, umrzyj!".
Wyszydzano "mięczaka" – sam dawał preteksty: marnował efektownie okazje, pękał pod presją, mówił o swoich terapiach psychologicznych, przyznawał, że jako junior rzucił na trochę futbol, gdy stracił miejsce w składzie.
Alvaro Morata. Miękki i twardy jednocześnie
Wyszydzano go za "miękkość", choć wiadomo też było, że bywał wiele razy gotów grać z kontuzją (na mocnych środkach przeciwbólowych). I wiadomo było, że sporo przeszedł – śmierć przyjaciela w kraksie samochodowej, zagrożona ciąża żony...
Istotnie marnował dużo sytuacji, istotnie "pękał" (np. w karnych), ale statystyki w kadrze ma godne rasowego snajpera. Zagrał dla reprezentacji 79 razy, strzelił 36 goli. Więcej bramek dla kraju zdobyli tylko David Villa (59), Raul (44) i Fernando Torres (38). Przy czym ci dwaj ostatni mają gorszą średnią goli na mecz od Moraty.
Na mistrzostwach Europy, licząc wszystkie edycje, w których brał udział, Morata strzelił siedem goli, tyle co Alan Shearer, Antoine Griezmann i Harry Kane (kapitan Anglii, rywal Moraty w niedzielę). Więcej goli od Hiszpana mają tylko Cristiano Ronaldo (14) i Michel Platini (dziewięć).
Problem Hiszpana jest jednak w tym, że jeśli pewien rodzaj kibiców zobaczy w kimś nieudacznika, to już nic innego nie widzi. Morata obrywa także podczas obecnego Euro, choć Hiszpania wygrała dotąd wszystkie mecze.
– Wiele razy myślałem o tym, żeby po prostu rzucić ręcznik – przyznał pod koniec czerwca. – Ale nie robiłem tego, bo gdy opowiadam swoim dzieciom moją historię, to tam znajduje się to, co mogę im przekazać najlepszego. Że wiele razy znajdowałem się w błocie i zawsze na końcu z niego wychodziłem. I jestem z tego dumny.
– Dzisiaj mam swojego psychiatrę, swojego psychologa i trenera, który tak niezwykle mi pomógł. Oni, a także, przede wszystkim, moja żona, byli jak nici, które przytrzymywały mnie w trudnych momentach – mówił dalej.
Żona piłkarza, włoska modelka Alice Campello, dołączyła do Moraty podczas jednego wywiadu w czasie Euro. – Jesteś największym wojownikiem, jakiego znam – mówiła. – Twoje dzieci są z ciebie dumne, wzruszone oglądają mecze Hiszpanii. Jestem pewna, że dasz kibicom w twoim kraju dużo radości. Nigdy niczego nie dostałeś za darmo i zawsze umiałeś podnieść głowę w najtrudniejszych momentach.
Morata był na granicy płaczu, dodał: – Tylko ona wie, przez co przechodzę.
A wspomniany obok psychiatry i psychologa trener Hiszpanii Louis de la Fuente odpowiedział: "Morata", gdy go zapytano, którym piłkarzem chciałby być po reinkarnacji.
Finał Euro 2024 rozegra się w niedzielę w Berlinie, początek o 21. W półfinałach Hiszpanie pokonali Francuzów 2:1, a Anglicy tak samo wygrali z Holendrami.