Po czwartym odcinku "Rodu smoka", który był przepełniony wartką akcją, pora na zwolnienie tempa. Niektórzy powiedzą, że połowa drugiego sezonu prequela "Gry o tron" wieje nudą. I choć nie będę spierać się z tymi argumentami, podkreślę jedynie, że piąta część buduje fundamenty pod jeden z ciekawszych wątków w kronice "Ogień i krew". Chodzi oczywiście o smocze nasienie.
Ocena redakcji:
3/5
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Tekst zawiera niewielkie spoilery dot. piątego odcinka serialu "Ród smoka"
Czwarty odcinek "Rodu smoka" zatytułowany "Smok czerwony i złoty" kończy się brutalną bitwą o Gawronie Gniazdo, w tym poświęceniem Rhaenys i jej smoczycy Meleys, a także porażką króla Aegona II, który w trakcie walki zostaje dość konkretnie "usmażony" przez dosiadającego Vhagar brata Aemonda.
W piątym odcinku o wymownym tytule "Regent" poznajemy skutki walki w regionie zwanym Krainami korony. Fabuła nieco zwalnia tempo, niestety na niekorzyść scenariusza – tak jakby aktorzy pojęli, że wyżyny aktorstwa mają już za sobą, a teraz pora jechać na oparach. Winę ponosi za to leniwa narracja, która w dialogach aż bije po oczach nadmierną ekspozycją i – w skrócie – nie daje większego pola do popisu swoim gwiazdom.
Nowy odcinek "Rodu smoka" przedstawia widzom "smocze nasienia"
W "Regencie" scenarzyści zapowiadają jednak jeden z najciekawszych wątków w "Ogniu i krwi" pióra George'a R.R. Martina. Tej konkretnej rzeczy nie wprowadzają ot tak, bez uprzedniego zbudowania napięcia. Całkiem sprawnie przedstawiają nam postaci, które odegrają ważną rolę w finale drugiego sezonu.
Chodzi oczywiście o wątek bękartów valyriańskiego pochodzenia, zrodzonych w większości ze zwyczaju pierwszej nocy, który przyznawał władcom Siedmiu Królestw prawo do odbycia nocy poślubnej z jakąkolwiek panną młodą. Targaryenowie uważani byli przez mieszkańców okolic Smoczej Skały za bogów, dlatego też "przywilej pana" traktowano tam jako pewnego rodzaju błogosławieństwo.
Rhaenyra (Emma D'Arcy z Poszukiwaczy prawdy"), wiedząc, że nie może polegać na sprzeciwiającym się jej wujku i mężu Daemonie(Matt Smith z "Doktora Who"), rozważa pomysł swojego syna Jacaerysa Velaryona (Harry Collett), by znaleźć tzw. smocze nasienia i spróbować stworzyć z nich smoczych jeźdźców. Tak, by mieć przewagę nad stronnictwem zielonych i niepokonaną Vhagar.
Dotąd – przelotnie – widzieliśmy na ekranie takie "smocze nasienia" jak Addam z Hull (bękart z Driftmarku), Ulf Biały (bękart księcia Baelon Targaryena) i białowłosy Hugh Młot. Ich występ może wydać się widzom niezapoznanym z prozą Martina za niezbyt istotny, bądź służący jako "zapychacz". Nic bardziej mylnego. To dobrze, że twórcy podchodzą do ich wątku naokoło. Wiemy, że są to postaci z własnym doświadczeniem życiowym, a nie nic nieznaczące pionki w Tańcu Smoków.
QUIZ: Jak dobrze znasz "Ród smoka"?
Czy "Ród smoka" powtórzy błędy ostatnich sezonów "Gry o tron"?
Na razie nie wiemy, w którym momencie zakończy się druga odsłona serialu, jednak z zapowiedzi jednego z aktorów, Toma Glynn-Carneya, który wcielił się w króla Aegona II, twórcy "Rodu smoka" nie pójdą w ślady twórców "Gry o tron".
– Bardzo wątpię, czy zrobią to samo, co zrobili z "Grą o tron" i będą kontynuować historię po wydarzeniach ukazanych w książce – stwierdził w wywiadzie z amerykańskim magazynem "Esquire". – Oryginał stanowi podstawę naszej narracji, ale pewne elementy ulegają zmianom – dodał.
Warto wspomnieć, że George R.R. Martinjest w stałym kontakcie z showrunnerem "Rodu Smoka", Ryanem Condalem. W wywiadzie z portalem Deadline twórca adaptacji "Ognia i krwi" wyjaśnił, że choć Martin nie uczestniczy w procesie pisania scenariuszy do odcinków, stara się być ze wszystkim na bieżąco.