Sprawa Jacka Jaworka, który od trzech lat jest podejrzany o zabójstwo rodziny, intryguje, jak żadna inna. Miesiącami dziennikarze, śledczy i czytelnicy zastanawiali się, co mogło się z nim stać. Kiedy w piątek 19 lipca nieopodal miejsca zbrodni odnaleziono ciało, sprawa znów odżyła. Teraz jednak pojawiły się sprzeczne informacje.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W sprawie ciała, które zostało znalezione na szkolnym boisku w miejscowości Dąbrowa Zielona, na razie niewiele wiadomo. Media już teraz spekulują, że zwłoki mogą należeć do Jacka Jaworka. Do nieoficjalnych wyników badań DNA miała dotrzeć redakcja TVN24. Prokuratura jednak zaprzecza.
Jacek Jaworek nie żyje? Podano sprzeczne informacje
W sobotę 20 lipca tvn24.pl nieoficjalnie poinformowało, że dotarło do wyników badań DNA. Te miały potwierdzić, że ciało znalezione na boisku należało do Jacka Jaworka.
"Dziennikarz portalu tvn24.pl Robert Zieliński ustalił nieoficjalnie, że są wyniki badań DNA mężczyzny, którego ciało odnaleziono w piątek w Dąbrowie Zielonej. Zieliński dowiedział się, że martwy mężczyzna to poszukiwany przez policję Jacek Jaworek" – poinformowała redakcja tvn24.pl chwilę przed południem. W dwóch niezależnych źródłach informację, że zwłoki należą do Jacka Jaworka, potwierdziła również "Gazeta Wyborcza".
Informację tę błyskawicznie zaczęły powielać kolejne serwisy. Jednak, jak informuje prokuratura, nie ma jeszcze wyników badań, które mogłyby potwierdzić lub zaprzeczyć, że ciało należało do poszukiwanego od trzech lat mężczyzny.
– Nie mam nic do powiedzenia w tej sprawie, nie dysponujemy żadną opinią biegłych. Sytuacja od wczoraj się nie zmieniła – powiedział prok. Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie w rozmowie z "Faktem". Te same informacje przekazał również redakcji Polsat News.
Ciało nie było w stanie rozkładu. Ktoś mógł je przenieść
Co wiadomo do tej pory? Zwłoki mężczyzny zostały znalezione w piątek 19 lipca ok. godziny 6 rano na szkolnym boisku w miejscowości Dąbrowa Zielona. Ta jest oddalona zaledwie o kilka kilometrów od Borowców, gdzie trzy lata temu doszło do rodzinnej tragedii.
W rozmowie z Interią prok. Ozimek informował, że zwłoki nie były w stanie rozkładu, co jasno wskazuje, że mężczyzna zginął niedawno. Ofiara miała być w średnim wieku, a przy jej ciele znaleziono broń. Osoby mieszkające w pobliżu boiska mówiły, że nie słyszały wystrzału, dlatego pojawiły się spekulacje, że ciało mogło zostać przeniesione.
Kiedy funkcjonariusze dotarli na miejsce, na pomoc było już za późno. W domu znaleziono zwłoki 44-letnich małżonków, a także ich 17-letniego syna. Para miała jeszcze drugie dziecko. 13-latek w momencie, kiedy doszło do zbrodni, zdołał się ukryć, a następnie uciec z budynku.
Podejrzany Jacek Jaworek był bratem zastrzelonego 44-latka. To właśnie on usłyszał zarzuty, ale przed sądem nigdy nie stanął. Od trzech lat ukrywa się przed organami ścigania, mimo iż jest poszukiwany listem gończym, europejskim nakazem aresztowania i czerwoną notą Interpolu.