W szóstym odcinku "Rodu smoka" scenarzyści dalej rozwijają wątek smoczego nasienia, politycznych intryg Aemonda i halucynacji Deamonda w nawiedzonym zamku Harrenhal. Fabuła płynie wolno, by na samym końcu zaskoczyć widza czymś niespodziewanym. I wcale nie chodzi o Addama z Hull i smoka Seasmoke'a. Fanom "Ognia i krwi" George'a R.R. Martina ten pocałunek może się nie spodobać. Wyjaśniam, jak twórcy wpadli na taki finał.
Ocena redakcji:
4/5
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Tekst zawiera spoilery dot. 6. odcinka z 2. sezonu "Rodu Smoka".
Mija kolejny odcinek "Rodu smoka", a w nim Daemon Targaryen(Matt Smith) nadal doświadcza dziwnych wizji pod wpływem wiedźmy z Harrenhal, Alys Rivers (cudownie urocza Gayle Rankin). Sceny te ciągną się już od przeszło czterech odcinków i choć dla postaci granej przez Matta Smitha są one sporym minusem, to stanowią wnikliwe rozwinięcie wątku kruczowłosej wieszczki, która – jak już można się domyślić – odegra w dalszej części serialu istotną rolę, o ile scenariusz nie odbiegnie daleko od tego, co opisano w kronice "Ogień i krew".
W odcinku zatytułowanym "Smallfolk" na fanów uniwersum George'a R.R. Martina czeka jednak duża niespodzianka. Fikcyjni kronikarze z "Ognia i krwi" nie przewidzieli tego pocałunku. Był wymyślony przez gwiazdy prequela "Gry o tron".
Pocałunek Rhaenyry i Mysarii w 6. odcinku drugiego sezonu "Rodu smoka"
Pierwszy sezon "Rodu smoka" mierzył się z krytyką części widzów, którzy nazwali sposób, w jaki przedstawiono wątek seksualności Laenora Velaryona za krzywdzący i homofobiczny. W końcu znienawidzony przez fanów Criston Cole bez skrupułów zamordował na oczach weselników kochanka świeżo upieczonego męża Rhaenyry, co samo w sobie wywołało sporą dyskusję na temat wprowadzania do fabuły postaci gejów dla samego faktu podkreślenia brutalności świata przedstawionego.
W 6. odcinku drugiego sezonu scenarzyści wybrali zupełnie inne podejście, ale ono również niesie ze sobą pewne stereotypy (w skrócie: spotyka się ze spojrzeniem pełnym pogardy, a jego timing jest niefortunny). Od kilku tygodniu obserwujemy, jak Mysaria (Sonoya Mizuno), była niewolnica i kochanka Daemona, zyskuje zaufanie Rhaenyry (Emma D'Arcy), stając się godnym sojusznikiem prawowitej dziedziczki Żelaznego Tronu.
W finale "Smallfolk" Mysaria zdobywa się na szczere wyznanie, opowiadając córce króla Viserysa I, że była molestowana seksualnie przez swojego ojca. Rhaenyra przytula swoją doradczynię, po czym namiętnie się z nią całuje. Z jednej strony obie godzą się na pocałunek, z drugiej – okoliczności, w jakich do niego doszło, (potencjalnie) nie stawiają Rhaenyry w zbyt dobrym świetle, biorąc pod uwagę, że właśnie usłyszała historię o przemocy seksualnej i nierównowadze sił.
Na planie drugiej odsłony "Rodu smoka" to Emma D'Arcy i Sonoya Mizuno wpadły na pomysł, żeby pokazać widzom queerowy pocałunek. – Na początku Rhaenyra odczuwa wielką empatię i wdzięczność wobec Mysarii. Rhaenyra jest ogromnie poruszona życiem, które tak odważnie przeżyła jej sojuszniczka. Ich ciała się stykają i myślę, że to czyste cielesne pożądanie – stwierdziła w wywiadzie z "Variety" niebinarna odtwórczyni dziedziczki Siedmiu Królestw.
– Z mojej strony nie ma w tym nic makiawelicznego. To naprawdę piękny i czuły moment. Myślę, że seks i sama seksualność to dla Mysarii skomplikowana sprawa – oceniła Mizuno. W wywiadzie gwiazdy podkreśliły, że długo rozmawiały na temat pocałunku i chciały, by scena przypominała moment, kiedy ktoś uświadamia sobie, że jest zakochany w drugiej osobie.