Prokuratura wydała specjalne oświadczenie ws. ciała mężczyzny znalezionego w Dąbrowie Zielonej. Służby cały czas nie podają, czy zmarły to Jacek Jaworek. Wiadomo jednak, co udało się ustalić śledczym i jakie działania podjęto w związku z odkryciem zwłok nieopodal miejsca, w którym doszło do potrójnego morderstwa.
Reklama.
Reklama.
Prokuratura Okręgowa w Częstochowiewydała obszerne oświadczenie, w którym odnosi się do spekulacji, czy mężczyzna odnaleziony w Dąbrowie Zielonej, to Jacek Jaworek.
Sprawa Jacka Jaworka. Prokuratura wydała specjalne oświadczenie
Jak poinformowano, trwa śledztwo ws. doprowadzenia mężczyzny o nieustalonej tożsamości do targnięcia się na własne życie, poprzez namowę lub udzielenie mu pomocy. Takie przestępstwo jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że prawdopodobną przyczyną zgonu mężczyzny były obrażenia głowy, powstałe w wyniku postrzelenia broni palnej. Na miejscu zdarzenia przeprowadzono obszerne oględziny z udziałem techników kryminalistyki.
W trakcie oględzin zabezpieczono też jednostkę broni palnej i amunicję, które zostaną poddane badaniom przez biegłych z zakresu balistyki. Co więcej, ze zwłok zostały pobrane próbki materiału biologicznego, celem przeprowadzenia identyfikacyjnych badań DNA.
Śledczy wciąż jednak nie odpowiadają na pytanie, czy zmarły to Jacek Jaworek. "Prokuratura nie dysponuje jeszcze opinią biegłego z zakresu badań genetycznych, która pozwalałaby na ustalenie tożsamości mężczyzny" – przekazali śledczy.
Okazuje się, że czynności identyfikacyjne przeprowadzone z udziałem osoby najbliższej dla poszukiwanego Jacka Jaworka nie pozwoliły na ustalenie tożsamości mężczyzny.
Już wiadomo, że sekcja zwłok zmarłego odbędzie się 23 lipca. "Od chwili ujawnienia zwłok prowadzone są intensywne czynności procesowe, których celem jest wszechstronne wyjaśnienie okoliczności zdarzenia, a w szczególności ewentualnego udziału w nim osób trzecich" – przekazała Prokuratura Okręgowa w Częstochowie.
Lawina doniesień ws. Jacka Jaworka. "Jest nagranie, na którym widać go żywego"
Jacek Jaworek nie żyje? To pytanie, które od kilku dni zadaje cała Polska. Jak pisaliśmy w naTemat, media cały czas spekulują, że zwłoki mogą należeć do Jacka Jaworka. Do nieoficjalnych wyników badań DNA miała dotrzeć redakcja TVN24. Te miały potwierdzić, że ciało znalezione na boisku należało do poszukiwanego.
Prokuratura jednak cały czas zaprzecza, by miała jakiekolwiek wyniki badań DNA zmarłego. Z najnowszych ustaleń "Faktu" wynika, że policja miała zabezpieczyć co najmniej jedno nagranie monitoringu. Kamery miały uchwycić Jacka Jaworka niedługo przed śmiercią.
– Jest nagranie, na którym widać Jaworka żywego, wygląda tak, jak trzy lata temu, nic się nie zmienił, dlatego od razu go rozpoznano – zdradził informator tabloidu.
Kolejne zaskakujące ustalenia o sprawie Jaworka przekazali dziennikarze TVN24. Z ich nieoficjalnych relacji wynika, że mężczyźnie ktoś mógł pomagać. Przestępca najprawdopodobniej został przewieziony samochodem na miejsce, w którym odkryto jego ciało.
Jaworek miał wysiąść z auta w okolicy parkingu, przejść wzdłuż płotu za bramką na terenie rekreacyjnym. Z tego względu służby miały zaangażować do działań psa tropiącego, który pracował bazując na bluzie martwego mężczyzny.
Warto podkreślić, że miejscowość, gdzie odnaleziono ciało, jest oddalona zaledwie o kilka kilometrów od Borowców, gdzie trzy lata temu doszło do potrójnego morderstwa. Nie wiadomo, czy przez 3 lata nie znajdował się tuż obok miejsca zbrodni, którą miał popełnić. Być może jednak ukrywał się gdzie indziej i powrócił. Tego na razie nie wiemy. Pierwsza wersja byłaby jednak kompromitacją policji, która zapewniała, że przetrząsnęła okolice Borowców.