O zawieszeniu Przemysława Babiarza huczała niemal cała Polska. Dziennikarz ostatecznie wrócił do pracy przy Igrzyskach Olimpijskich. Podczas piątkowego komentowania startów w lekkoatletyce w pewnym momencie był o krok od... kolejnego skandalu. Babiarz zaczął mówić o Palestynie i nieźle się zamotał.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Za tę prezentację osobistych poglądów polityczno-muzycznych szefostwo TVP Sport postanowiło Babiarza zawiesić. Za dziennikarzem wstawiło się jednak wiele osób, w tym ponad 120 pracowników redakcji i 27 sportowców. Wysłali oni specjalną prośbę do dyrektora telewizji o przewrócenie Babiarza.
W końcu nawet Donald Tusk skomentował całą sytuację. "W sumie nie wiadomo, co było głupsze: komentarz pana Babiarza czy decyzja jego przełożonych. W obu przypadkach olimpijski poziom" – napisał na platformie X premier.
Niedługo później Babiarz odbył rozmowę z dyrektorem generalnym TVP Tomaszem Sygutem oraz dyrektorem TVP Sport Jakubem Kwiatkowskim. Panowie najwidoczniej doszli do porozumienia, bo dziennikarz w piątek wrócił na antenę.
Babiarz wrócił na antenę, ale... był o krok od kolejnego skandalu
Punktualnie o godz. 19:10 znów usłyszeliśmy w TVP Sport Przemysława Babiarza komentującego zmagania lekkoatletów w Paryżu. Choć nie wspomniał nic o słynnym zawieszeniu, to... był o włos od kolejnego "kontrowersyjnego" komentarza. Przedstawiając zawodniczkę z Palestyny, zaczął mówić:
– Almasri z Palestyny... Kraju na pewno w tej chwili, kraju, no... – zawiesił Babiarz i po chwili dodał:
– Reprezentantka w każdym razie z kraju, który jest w niełatwej sytuacji, odbiegająca poziomem od pozostałych zawodniczek, ale honorowy start, udział w igrzyskach – to się liczy.
Fragment z tamtego momentu już zyskuje na popularności w sieci.
Babiarz tak skomentował zawieszenie w TVP
Przypomnijmy, że Babiarz przez długi czas nie komentował sprawy zawieszenia w TVP. Gdy w czwartek było już wiadomo, że wróci na IO, w końcu udzielił wywiadu.
Michał Wodziński z "Faktu" zapytał go, czy komentarz sprowadzający słynną piosenkę "Imagine" Johna Lennona do komunizmu, naruszał w jakiś sposób zasady bezstronności dziennikarskiej.
– Nie, gdyż opierał się na słowach samego Johna Lennona, który przyznawał się do inspiracji manifestem komunistycznym Karola Marksa. Ba, przyznawał się też do pewnej taktyki. Jak stwierdził sam John Lennon, ktoś, kto chce głosić tę ideę, musi decydować się na formę "polukrowaną". Tylko w takiej formie jego piosenki mogły być puszczane w stacjach radiowych. Proszę pamiętać, że mówimy tu o rzeczywistości początku lat 70. – stwierdził.
"Futbol, futbol, futbol…" i "Koko Euro spoko". Sprawdź, czy pamiętasz te piłkarskie piosenki [QUIZ]
Babiarz został też zapytany o zawieszenie. – To było trudne, ale sam fakt, że zostałem zawieszony, a nikt nie kupował mi natychmiast biletu powrotnego do Polski, dawał mi nadzieję, że może ten stan się zmieni. Po drugie, cały czas byłem z kolegami, którzy mnie zastępowali, a szczególnie z Szymonem Borczuchem, którego szalenie cenię – powiedział gazecie.
Jak podkreślił, "było to dla niego nowe doświadczenie". – Przykre, ale nie traumatyczne. Wiedziałem, że robota dla widzów, dla kibiców jest zrobiona i to bardzo rzetelnie. Byłem więc spokojny. Ale nie ukrywam, że było mi troszkę przykro – wyznał na koniec.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.