W poniedziałek 5 sierpnia na wzgórzach niedaleko Rezevici w Czarnogórze wybuchł pożar, który może zagrozić popularnemu kurortowi Budva. Strażacy natychmiast przystąpili do akcji. Sytuacja jest pod stałym nadzorem, a mieszkańcy i służby pozostają w gotowości.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zagraniczne media poinformowały, że w jednej z miejscowości w Czarnogórze wybuchł pożar. Płomienie zauważono w poniedziałek 5 sierpnia na wzgórzu niedaleko Rezevici.
Miejscowość ta znajduje się w niewielkiej odległości od popularnego wśród turystów kurortu Budva. Zaalarmowano służby, jednak pożar wybuchł w trudno dostępnym miejscu, dlatego strażacy poprosili o wsparcie z powietrza.
By uniknąć scenariusza, w którym ogień rozprzestrzeni się w innych okolicznych miejscowościach, pięć zespołów strażaków zostało rozmieszczonych w różnych lokalizacjach. Chodzi o miasta Katun, Drobnići oraz Krstac.
Zadaniem funkcjonariuszy jest jak najszybciej zareagować, gdyby płomienie dotarły do zamieszkałych osiedli w tych miejscowościach.
Budva w Czarnogórze: Strażacy stanie najwyższej gotowości
Portal "Vijesti" przekazał, że na ten moment, nie ma wiatru, który mógłby rozprzestrzenić płomienie i wywołać więcej szkód, jednak strażacy są w gotowości na wszelkie możliwe scenariusze.
"Na razie nie ma wiatru i nie ma obaw, że ogień się rozprzestrzeni, ale jesteśmy na miejscu i zareagujemy, jeśli tak się stanie. Na razie ogień występuje na niedostępnym terenie" – przekazał Dragan Božović, szef Budva Protection and Rescue.
Akcja ratownicza nadal trwa. W nocy z poniedziałku na wtorek pojawiło się zagrożenie, że ogień zejdzie niżej na tereny mieszkalne, jednak strażacy w porę zareagowali i opanowali sytuację. Zaangażowano również strażaków z innych regionów Czarnogóry, w tym ze stolicy – Podgoricy.
W mediach pojawiła się informacja, że we wtorek rano 6 sierpnia płomienie udało się częściowo opanować, jednak ryzyko rozprzestrzeniania się ognia przez wiatr wciąż jest realne, dlatego sytuacja jest cały czas monitorowana przez służby. Mieszkańcy i funkcjonariusze czekają na rozwój wydarzeń.