W tym sezonie na hiszpańskich plażach doszło do niebezpiecznej sytuacji. Na wybrzeżu Costa Brava znacząco wzrosła liczba meduz, przez co wiele osób doznało poparzeń. Tamtejsze szpitale odnotowują coraz więcej takich przypadków. Co jest przyczyną tego zjawiska?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Niedawno nasza redakcja informowała o przepisach obowiązujących na hiszpańskich plażach, które dotyczą zarówno turystów, jak i mieszkańców. Wprowadzenie zakazu budowania zamków z piasku wzbudziło mieszane reakcje wśród podróżujących.
Obecnie jednak w mediach głośniej jest na temat zagrożenia, które wystąpiło u wybrzeży hiszpańskich plaż. Jak informuje "The Guardian", popularne kurorty na wybrzeżu Costa Bravaborykają się z masowym występowaniem meduz.
Ich liczba znacząco wzrosła w ostatnim czasie m.in. ze względu na rosnącą temperaturę wody, która sprzyja ich rozwojowi. W związku z tym odnotowano wiele przypadków poparzeń wśród osób kąpiących się w morzu. Coraz więcej ludzi zgłasza się do szpitali z tego powodu
"Między majem a sierpniem prawie 7500 osób na katalońskim wybrzeżu szukało pomocy medycznej w związku z poparzeniem przez meduzy – o 41 proc. więcej niż w zeszłym roku" – donosi dziennik.
Ekspertka tłumaczy przyczyny "inwazji meduz"
Obywatele mają do dyspozycji platformę MedusApp, na której mogą zgłaszać przypadki poparzeń oraz obecność meduz na określonych obszarach. Dzięki interaktywnej mapie inne osoby mogą śledzić, gdzie meduzy występują i których miejsc należy unikać. Jak podaje "The Independent", w tym sezonie można obserwować setki zgłoszeń każdego dnia.
Sytuację skomentowała Macarena Marambio, badaczka z Instytutu Nauk Morskich w Barcelonie. Jej zdaniem wzrost liczby meduz to efekt zmian klimatycznychoraz wysokiej temperatury wody.
– Meduzy stają się coraz bardziej powszechne, a ich obecność sezonowa i regionalna się rozszerza. Cieplejsze morza sprzyjają ich rozmnażaniu, co prowadzi do wzrostu populacji fioletowych meduz beczkowatych – powiedziała w mediach, cytowana przez portal "The Independent".
Marambio, która od kilku lat bada występowanie meduz w tym regionie, kieruje projektem Jellyfish Alert. Zwróciła uwagę, że choć populacje meduz naturalnie podlegają wahaniom, w ostatnich latach obserwuje się skrócenie cykli ich rozmnażania. Gatunki, które kiedyś osiągały szczyt liczebności co osiem do dziesięciu lat, teraz robią to co dwa lata.
Badaczka podkreśliła również, że na obecną sytuację wpływają czynniki takie jak połowy ryb oraz budowa falochronów i sztucznych plaż, które obniżają jakość wody, sprzyjając rozwojowi meduz.
Marambio zaznaczyła, że na razie nie ma skutecznego rozwiązania tego problemu, a osoby chcące korzystać z kąpieli w morzu muszą przyzwyczaić się do obecności meduz i ryzyka poparzeń.
Czy poparzenie meduzy jest groźne?
Meduzy to morskie stworzenia o galaretowatej konsystencji, znane ze swoich parzydełek, które mogą powodować bolesne poparzenia. Parzydełka te zawierają toksyny, które meduzy wykorzystują do obrony i polowania. Poparzenie objawia się intensywnym bólem, zaczerwienieniem i obrzękiem. Mogą się również pojawić pęcherze.
W rzadkich przypadkach może także dość do reakcji alergicznej, zawrotów głowy lub problemów z oddychaniem. Wtedy konieczna jest uzyskanie natychmiastowej pomocy medycznej. Ranę najlepiej jest przemyć octem oraz skonsultować sytuację z lekarzem.