Wakacje dobiegają końca, ale nad morzem nadal nie brakuje plażowiczów. Zwłaszcza że pogoda sprzyja relaksowi nad brzegiem Bałtyku. Niestety miłośnicy parawanów zapomnieli, że powinni utworzyć "korytarz życia". To mogło skończyć się fatalnie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Całą sprawę nagłośniła jednostka OSP Jantar. To oni od początku wakacji próbują uświadamiać ludzi, jak ważny jest "korytarz życia" na plaży. Dzięki niemu służby mogą szybko dostać się na miejsce pożaru lub z pomocą poszkodowanemu. Niestety turyści nic sobie z tego nie robią.
Nad Bałtykiem straż pożarna na sygnale. Ale turystom nie chciało się ruszyć
Sobota 24 sierpnia, słoneczna aura i wysoka temperatura. Plaża nad Bałtykiem w Jantarze jest pełna turystów. Prawie każdy z parawanem (choć wiatru raczej nie ma), namiotem lub parasolem. Jednak nagle sielankę wczasowiczów przerywa syrena wozu strażackiego. Ci plażą muszą dostać się do pożaru lasu, który rozpoczął się przy wejściu nr 77. Innej drogi w tamtej rejon nie ma.
"Pożar lasu w obecnej sytuacji pogodowej jest niezwykle niebezpieczny, iglasty las sprzyja jego szybkiemu rozprzestrzenieniu się, pożar ściółki leśnej lub koron drzew w konsekwencji może zagrażać Państwa bezpieczeństwu. Rozprzestrzenianie się zarzewia ognia dochodzić może nawet do kilkunastu metrów na minutę. To dlatego tak ważny jest jak najkrótszy czas dojazdu" – wyjaśniają strażacy. Ale przez turystów dotarcie na miejsce było bardzo trudne.
Strażacy pokazali nagranie, na którym widać, z jaką opieszałością wielu turystów zbiera swój plażowy majdan, żeby umożliwić strażakom przejazd. Kolejne sekundy płyną, a ogień się rozprzestrzenia. – Proszę zabierać rzeczy, a nie się patrzycie na nas! – krzyczą w pewnym momencie strażacy.
A tego wszystkiego można byłoby uniknąć, gdyby ludzie, zamiast myśleć o tym, jak rozbić parawan najbliżej wody, pamiętali o "korytarzu życia". Co to takiego?
Nad Bałtykiem pamiętają o "łańcuchu życia", ale o "korytarzu życia" już nie
W momencie pożaru albo akcji ratunkowej liczy się każda sekunda. Dojazd na konkretny odcinek plaży bywa bardzo trudny, dlatego tak ważne jest, żeby podczas porannego rozkładania parawanów pamiętać o pozostawieniu przestrzeni, którą strażacy, policja, czy karetka pogotowia mogliby swobodnie przejechać. Taki pas plaży nazywany jest właśnie "korytarzem życia" lub "korytarzem ratunkowym".
Tym razem strażacy mogli zaczekać na reakcję plażowiczów. Zwłoka nie oznaczała czyjejś śmierci. Jednak innym razem zakończenie takiej akcji może mieć znacznie bardziej tragiczny bilans.
"Prosimy, propagujcie jego ideę, przekażcie ją swoim rodzinom, znajomym turystom przyjeżdżającym do waszych pensjonatów. Jeśli możecie, wydrukujcie nasz znak i umieśćcie w Waszych pensjonatach, sklepach, punktach gastronomicznych, niech będzie widoczny. Sezon, mimo że zbliża się ku końcowi, nadal trwa, a żywioły nadal będą się budzić!" – zaapelowali strażacy z Jantaru, prosząc o popularyzację "korytarza życia".
Czym jest korytarz życia i jak go utworzyć?
Korytarz życia to specjalnie wyznaczona przestrzeń, którą tworzy się, aby umożliwić służbom ratunkowym szybki dostęp do osób potrzebujących pomocy, na przykład podczas akcji ratunkowej na plaży.
Po pierwsze zwracajmy uwagę, że na plażach, z których korzystamy nie ma oznaczać informujących, że znajdujemy się na drodze ratunkowej. Wtedy pod żadnych pozorem nie możemy zagradzać takiego przejścia.
Dla zachowania tzw. korytarza życia należy pozostawić wolny pas o szerokości 5 metrów, biegnący przez środek plaży, bez koców czy parawanów. Ważne jest również, aby nie blokować dostępu do linii brzegowej, co nie tylko utrudnia korzystanie z plaży innym, ale może też uniemożliwić ratownikom dotarcie do poszkodowanych.